Dick- Akurat Dick miał ciężki okres przestępczości w Bludhaven(ty nie wiedziałaś że jest Nightwingiem). Ciągle traktował cię jak powietrze co było w cholerę wkurzające. Miarka się przebrała gdy zapomniał o twoich urodzinach.
Zapukał kilka dni później po tej aferze. A gdy nie otworzyłaś drzwi sam wszedł do środka. "Masz mój klucz jakby cokolwiek się kiedykolwiek stało"
-Musimy porozmawiać-powiedział. Zignorowałaś go dalej zagłębiając się lekturze. Kiedy po 3 stwierdzeniu początkowego zdania nie reagowałaś wyrwał ci lekturę z rąk i zanim zdążyłaś coś zrobić on usiadł obok ciebie. Gdy otworzył usta chcąc coś powiedzieć, wstałaś z zamiarem pójścia do pokoju który niestety był za nim , złapał cię za rękę i tak szybkim i silnym ruchem pociągnął do niego że wylądowałaś na nim okrakiem . Mimo iż próbowałaś z niego zejść on zaplótł swoje ręce na twoich plechach uniemożliwiając ci to i przybliżając cię tak że przestrzeń miedzy wami praktycznie nie istniała
-Puszczaj-warknęłaś
-Najpierw porozmawiamy-mruknął Dick- Chciałem cię przeprosić
-P U S Z A J- wycedziłaś przez zęby
-Nie. A teraz słuchaj. Nie che stracić dla mnie tak ważną osobą jaką jesteś-powiedział-Kocham cię-powiedział a ty tak oniemiałaś jak to powiedział
-Ja ciebie też-wydukałaś wciąż lekko oniemiała a kiedy się otrząsnęłaś już normalnym tonem oznajmiłaś żeby łaskawie cię puścił bo ciągle jesteś na niego wściekła
Tim- Byliście u ciebie w domu a rodzice w pracy. Śmialiście się z Timem do upadłego. Nagle zaczęliście się gonić. Nagle poślizgnęłaś się na kocu i z impetem wylądowałaś na ziemi a Tim biegnący za tobą nie wyhamował i prawie upadł na ciebie. (To znaczy że byliście w bardzo nie wygodnej pozycji Ty miałaś nogi między jego nogami a ręce po obu stronach głowach. Modliłaś się w duchu żeby rodzeństwo/rodzice nie wrócili wcześniej). Zaczęliście się śmiać nawet nie myśląc o wstaniu
-Ktoś tu na mnie leci-zaśmiałaś się
-Nie leciałbym gdybyś nie była taką niezdarą-odgryzł się
-Ale lecisz- odpowiedziałaś oczekując odpowiedzi z triumfującym uśmiechem
-Bo tak na mnie działasz- a gdy na nowo się roześmiałaś on z poważnym wyrazem i tonem powiedział-Nie, mówię serio. Kocham cię
Damian-
Siedzieliście w ciszy w pokoju Damiana. Nie wiedziałaś że jest Robinem więc wcisnął ci kit że Jason i Dick pojechali do swoich dziewczyn a Bruce jest w firmie(byli na misji). Od ostatnia bardzo zżyłaś się z Dami'm i zauważyłaś że nie traktujcie cię jak innych (czyt. Źle, nie miło, nie próbuj zabić przy pierwszej lepszej okazji, nie jest szatanem). W sumie się w nim zakochałaś. Leżeliście oparci o łóżko plecami a twoja głowa spoczywała na jego barku a jego ramie cię obejmowało. Cisza która panowała w pokoju nie była niezręczna a przyjemna. Mimo tak krótkiego czasu znajomości znaliście się niemalże na wylot
-Co to miłość-zapytał nagle Damian przerywając martwote
-Miłość nie ma jednego wytłumaczenia ani stu. Po protu jest. Jest to wybuchowa i uwalniająca moc poruszającą zarówno ciało jak i duszę, łącząc tworzenie i poczęcie z pierwotnym chaosem. ... Niemniej jednak dla większości ludzi miłość jest tajemnicą i czują, że nie udało im się doświadczyć takiego uczucia, jakiego pragną. Miłość prawdziwą czuje się tylko wtedy gdy osoba jest ci przeznaczona. Czujesz wtedy motylki w brzuchu a osoba która zawładnęła twoi ciałem i umysłem staje się najważniejsza. Chcesz tylko bezpieczeństwa tej osoby
-Yhy-odpowiada Damian tym tonem który był używany gdy musiał dane słowa mocno przemyśleć
-A jak bym się zakochał to to czuje czy nie?-zapytał młody Wayne
-Odczułbyś różnice-zaśmiałaś się
-To wiesz co?-
-Co?-zapytałaś
-Kocham cię-powiedział. Resztę dnia spędziliście na oglądaniu filmów
Jason-
Siedzieliście na kanapie z Jasonem i gadaliście o różnych rzeczach przy 3 kartonach pizzy, kebabie, czekoladzie i frytkach. Uwielbiacie te wieczory spędzone na szczerych rozmowach, śmianiu się z wpadek lub klnięciu na współpracowników lub szefów. Gadaliście o przeszłości, czasem o przyszłości.
-A tak w ogóle chciałbyś mieć dzieci?-spytałaś ni z gruchy ni z Pietruchy
-Dziewczynkę i chłopca-powiedział-dziewczynka starsza
-Na biologie nie masz wpływu-zaśmiałaś się
-Może i nie ale i tak chce córeczkę która będzie mieć na imię Sara a chłopiec to albo Arthur albo James-A ty na jego uwagę parsknęłaś śmiechem
-Na a tak w ogóle jak będziemy mieć już dziecko to ty je uczysz odpowiedzialności a ja spontanu- gdy to powiedział od razu przestałaś się śmiać
-my?-spytałaś
-Tak my-potwierdził jakby była to najnormalniejsza rzecz w świecie
-Ale...-nie umiałaś nic powiedzieć
-To takie dziwne że chce mieć rodzinę z kobietą którą kocham?-powiedział z poważną miną Jay
-Masz fajny sposób my mówić o uczuciach- potem znów wybuchłaś śmiechem
-Za dużo żelków-skwitował Jason
CZYTASZ
Preferencje Batbrothers/batfam
FanfictionByłoby mi bardzo miło jakbyście gwiazdkowali i wgl :) Preferencje Bat Brothers -Dick -Tim -Damian -Jason