Wyciągnęłam ze schowka telefon, ktorego już dawno nie używałam. Spojrzałam na wyświetlacz i przełknełam gulę w gardle. Weszłam w kontakty. Był tam tylko jeden numer. Wcisnełam przycisk połącz. Po chwili usłyszałam ten znajomy piękny kobiecy głos.
- Francesska potrzebuje twojej pomocy. - odezwałam się patrząc przed siebie.***
Podeszłam na brzeg basenu i spojrzałam na Francesske.- Dawno się nie widziałyśmy - powiedziała podpływając do brzegu i zdejmując okulary. Widziałam to jej zalotne spojrzenie na które przeszły mnie ciarki. - a więc mów co to za sprawa o której nie mogłaś powiedzieć mi przez telefon.
- Musisz mi pomóc kogoś odbić z łap Szymona - powiedziałam patrząc wszędzie tylko nie na nią.
- Unikasz mojego wzroku. Czyżbym Cię zawstydzała?
- Co? Nie.
- No dobrze niech ci będzie - powiedziała unosząc jeden kącik ust do góry w łobuzerskim uśmieszkiem. Wyskoczyła z basenu i podeszła do leżaka wycierając włosy w ręcznik. - Szymon to nie zwykła płotka a z tego co mówiłaś ma cie na celowniku. Kto jest tym szczęśliwcem?
- Kim Taehyung.
- Ten Kim Taehyung? Ten z Seulu?
- Tak dokładnie ten. - powiedziałam.
- No powiem ci ciasteczko z niego aż chciało by się go schrupać. Nie patrz tak na mnie nie tykam tego co nie moje. Spokojnie. Ale gdybyś się nim znudziła daj znać - puściła mi oczko.
- Francesska - warknełam tym razem zdejmując okulary.- Pomożesz mi do cholery czy nie? - byłam poirytowana całą sytuacją.
- Przez wzgląd na stare czasy pomogę ci. - podeszła do mnie i cmokneła mnie w usta - mmm.. Tak samo miękkie i słodkie jak kiedyś. Chodź pokaże ci twoich pomocników. - chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę domu.
***
Patrzyłam na pięć osób stojących przede mną. Ubranych na czarno tak jak ja. Sprawdziłam magazyki w obu broniach. Gdy skończyłam westchnełam cicho. Sprawdziłam GPSa Tae. Lecieli do Koreii. Zmarszczyłam brwi.
- Co jest?- podeszła do mnie Francesska
- Są w Koreii. Jak ja ich tam znajdę?
- Poradzisz sobie oni z Tobą polecą. Jednak dla pewności sprowadzimy tu Mariano i damy nauczkę- spojrzała na swoich ludzi a ci wyszli.**
Długo się zastanawiałam jak to wszystko ogarnąć. Co powiem Hanowi gdy nie uda mi się odbić Tae. Wszyscy wiedzieli że jeden z nich z ich 7 polegnie. Nasza profesja nie należy do najłatwiejszych. I wiążą się z tym konsekwencje. Jedną z najbardziej niebezpiecznych jest śmierć. Tęsknię za Hanem i Tae. Nawet sobie nie wyobrażałam że właśnie kiedyś tak będę się czuć.
Siedziałam na lotnisku czekając na odprawę.
- Pożegnaj się szybko nie ma na co czekać. Jeśli chcesz szybko odbić Taehyunga. - spojrzałam na Francesske.
- Wiem - powiedziałam cicho.
- Musisz być dzielna. Wiem, że to dla ciebie koszmar, ale w końcu się z niego obudzisz. - westchnełam cicho i spusciłam głowę. Zobaczyłam dłoń na moim kolanie.
- Za kilka dni będziesz już z Tae wrócicie do Hana i będziecie żyć długo i szczęśliwie. Wszystko będzie dobrze. - powiedziała Francesska a ja uśmiechnełam się nikle.***
Podjechałam pod dom Namjoona i Kiry. Przez dłuższą chwilę siedziałam w samochodzie, zastanawiając się czy aby napewno podjęłam dobrą decyzję. Zobaczyłam jak Namjoon wyszedł przed dom i uśmiechając się.
- Cześć Kamila dawno cię nie widziałem.
- Cześć Moni - uśmiechnęłam się.
- Co u ciebie?
- Nic nowego. Gdzie Han i Kira?
- W kuchni robią obiad. Zjesz z nami?
- Nie jestem głodna - powiedziałam, weszłam do domu kiedy Namjoon przesunął się w drzwiach i niemal od razu usłyszałam pisk szczęścia Hana. Złapałam go w objęcia i mocno przytuliłam.
- Mamo, kiedy wrócimy do domu. Ciocia i wujek są naprawdę super, ale ja chcę już do ciebie i taty - kiedy mały wspomniał o Tae, do oczu napłyneły mi łzy. Byłam tak blisko a jednak tak daleko.
- Może już niedługo - pochyliłam się i pocałowałam chłopca w czubek głowy. - Kira mogę porozmawiać z Tobą w cztery oczy? -
- Pewnie - uśmiechnęła się promiennie - Kochanie zamieszaj w garnku tylko nie wywal go tak jak ostatnio - roześmiała się i poprowadziła mnie do gabinetu Namjoona. Kiedy zamknęłam za nami drzwi spojrzałam na siostrę.
- Strasznie schudłaś - powiedziała i przytuliła mnie do siebie.
- To nic takiego. Gdy wszystko się skończy jakoś się ogarnę. - wyplątałam się z objęć siostry i usiadłam na kanapie.
- Zajmiesz się Hanhyungiem?
- Przecież cały czas się nim zajmuję - uśmiechneła się a ja pokręciłam głową.
- Nie o to mi chodziło. Chcę żebyście zostali jego rodzicami zastępczymi. - zaczęłam grzebać w torebce. Wyciągnełam teczkę i podałam ją Kirze.
- Co to jest?
- To mój testament i ostatnia wola związana z Hanem.
- Co ty pierdolisz? - usłyszałam podniesiony głos siostry. - Co ty chcesz zrobić kurwa!!!
- Chce zgodzić się na propozycję Szymona. Ja za Tae.
- Całkiem padło ci na głowę?!! Taehyung napewno już nie żyje. Znasz Szymona!! On się nie bawi w takie rzeczy - patrzyłam na siostrę obojętnie. Nie mogłam jej o niczym powiedzieć a bardzo chciałam. Tak bardzo było mi szkoda patrząc na jej zapłakane oczy.
- Uspokój się. Zostawiam Hana w twoich rękach zajmij się nim dobrze. - wstałam i chciałam już wyjść.
- Dlaczego mi to robisz!!!! Dlaczego!!! Pogódź się ze śmiercią Taehyunga!!!- odwróciłam się do niej i spojrzałam na jej zalaną łzami twarz.
- A ty pogodziła byś się ze śmiercią Namjoona?- wtedy jak wywołany wilk z lasu do gabinetu wpadł Namjoon
- Co się dzieję!!- krzyknął i spojrzał na zalaną łzami twarz Kiry i na mnie
- Pójdę pożegnać się z Hanem - powiedziałam cicho i wyminełam go w drzwiach.
Kiedy pół godziny później stałam na dworze i żegnałam się z Hanem serce mi pękało.
- Skarbie bądź grzeczny. Słuchaj się wujka i cioci dobrze. Mamusia bardzo Cię kocha. I przepraszam cię synku za wszystko- powiedziałam.
- Wrócisz mamusiu prawda?-uśmiechnęłam się smutno.
- Bądź grzeczny Hanhyung. - przytuliłam do siebie chłopca i pocałowała go w czoło. - Obiecasz to mamie?
- Tak mamusiu - słyszałam szloch Hana i czułam jak wtula się we mnie.
- Grzeczny chłopczyk - powiedziałam i wstałam z kucem. Spojrzałam na Namjoona który wziął mojego syna na ręce a ja zeszłam po schodkach i nie oglądając się za siebie ruszyłam do auta i odjechałam.
Teraz miałam tylko jeden cel. Znalezienie Tae i wrócenie do Hana.
# 10 " Odnajdując Ciebie"
CZYTASZ
You hear me daddy?! I love you!! 4/Taehyung +18 //daddykink//
FanfictionKamila budzi się ze śpiączki. Jest wkurwiona, szczęśliwa i nieziemsko napalona. Podczas śpiączki słyszała wszystko chodź udaje, że nie. Wie, że ktoś zagraża jej, tym samym zagrażając jej rodzinie. Musi ich chronić za wszelką cenę. Nie chcę uci...