16. Odkryta prawda.

275 8 5
                                    

Cole

Kiedy zobaczyłem tę bliznę, wziąłem głęboki wdech i mimowolnie cofnąłem się o krok do tyłu. Zaś Morro widząc moją reakcję, uciekł spojrzeniem w bok, a w pokoju nastała niezręczna cisza.

Szczerze, to nie wiedziałem, jak powinienem się teraz zachować. Rozsądek mówił mi, żeby od razu powiedzieć o tym Lloyd'owi. W końcu to nie była błachostka, którą można było zataić przed resztą i mięli wszelkie prawo o tym wiedzieć.

Jednak z drugiej strony, dobrze wiem jak by się to skończyło. Tego Kai w życiu by już nie odpuścił. Wyniknęły by z tego jedynie kłótnie i nieporozumienia.

Poza tym widzę, że musiał się na wiele zdobyć, aby mi o tym powiedzieć. Nie zamierzam mu się za to odpłacać w taki niewdzięczny sposób. Zaufał mi...

Ahh, ale głupek ze mnie! Przecież to sprawa, której nie powinienem nawet rozważać! To w końcu nasz wróg. Rozbił naszą drużynę. Naraził moich przyjaciół na niebezpieczeństwo. O mało nie zniszczył nie tylko Ninjago City, ale całego świata! A teraz w każdej chwili ktoś może go kontrolować i wykorzystać jego umiejętności i wiedzę przeciwko nam. Przecież może nas w każdej chwili okłamać i wpakować prosto w łapska tej całej Darkness!

Jednak mimo tego wszystkiego co zrobił, nie potrafiłem o nim myśleć w ten sposób. Nie po tym jak nas uratował, jak zgodził się pomóc. Po tym całym czasie, który z nim spędziłem. Przyznaję, że początki nie były łatwe i nie podobała mi się rola pilnowania go. Jednak po pewnym czasie polubiłem go, a on przyzwyczaił się do mnie. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Nie myślałem o nim jak o wrogu, lecz jako nowym przyjacielu. I wiem, że to dziwne i głupie z mojej strony, ale nie zamierzam tego zmieniać nawet teraz.

- Jak długo o tym wiedziałeś?- zapytałem go cicho i powoli podszedłem do niego.

- Już od jakiegoś czasu. Kiedy coś zaczęło mi nie grać po jednej z naszych rozmów. Za nic w świecie nie mogłem sobie przypomnieć tego ataku na was. I właśnie wtedy do głowy przyszła mi ta myśl.- odparł, nadal wpatrując się w podłogę i unikając tym samym mojego spojrzenia.

- Rozumiem.- odprłem spokojnie i usiadłem koło niego, zaś on popatrzył na mnie mocno zaskoczony i chyba ewidętnie czegoś nie rozumiał.

Morro

Kiedy tylko powiedziałem mu o jednym z moich sekretów, pomyślałem, że to jednak był zły pomysł. To przecież bardziej niż pewne, że teraz pójdzie prosto do reszty ninja. Ehh no i po co ja mu o tym mówiłem?!

Pewnie teraz się wścieknie... albo gorzej. W końcu ma ku temu powód. Powinienem im o tym powiedzieć. W końcu mają podstawy mi nie ufać. A teraz tym bardziej.

Jednak on do tej pory nie wydawał się zdenerwowany. Czekałem na jakiś krzyk z jego strony. Jednak o dziwo nic takiego się nie wydarzyło i nic nie wskazywało, żeby miało się to zmienić. Byłem tym na prawdę zdziwiony. A może on tylko chce osłabić moją czujność?

Cole

- Więc... może zróbmy taki układ.- po tych słowach uśmiechnąłem się lekko.- Ja nie powiem o tym reszcie i będziemy kwita.

W tym momencie na prawdę musiałem go zaskoczyć. Nie dziwię mu się. W końcu mało kto podjął by tak nierozważną decyzję. Ale uważam, że zasługuje na to.

- Żartujesz sobie ze mnie?- spytał, wstając z łóżka, na którym do tej pory siedział i o dziwo spojrzał na mnie rozgniewany.

O co on sie wścieka? Czasami kompletnie go nie łapię.

- O co ci chodzi?- zapytałem go, unosząc pytająco brew do góry, nie rozumiejąc jego zachowania.

- Nie rób ze mnie głupiego, dobra? Przecież wiem, że pójdziesz...

- Nie pójdę do nich. Ani im o tym nie powiem. Obiecuję.- przerwałem mu spokojnie.

Czyli o to się martwił. Myślał, że chcę go oszukać. To trochę zabolało. Po tym wszystkim serio myśli, że bym go okłamywał.

Nasze spojrzenia się spotkały i chyba trochę się rozluźnił, bo nie wydawał się już taki spięty.

- Mówię poważnie. To będzie pewnego rodzaju spłata długu, za pomoc, której udzieliłeś mi już nieraz.- kontynuowałem, patrząc na niego z lekkim uśmiechem.

- Mówisz poważnie?- zapytał w końcu niepewnie, na co ja w odpowiedzi skinąłem jedynie głową.

Mistrz wiatru patrzył na mnie w milczeniu przez chwilę, aż w końcu zapytał mnie cicho.

- Dlaczego? Wiesz, że to głupie z twojej strony.

- Zaufanie to z pewnością nic głupiego. A teraz póki co, jesteś jednym z nas, a drużyna buduje się na wspólnym zaufaniu.- odpowiedziałem mu szczerze. Chcę, żeby poczuł się tutaj swobodnie, w czym Kai z pewnością mi nie pomoże. Poza tym, co nietrudno zauważyć, zmienił się i to bardzo. To nie jest już ten sam gość, z którym walczyliśmy, aby ochronić świat. I chcę, żeby tak zostało.

Morro patrzył na mnie w osłupieniu. Zdecydowanie nie przywykł do takiego traktowania. To musi być dla niego kompletna nowość.

Jednak po chwili uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością.

- Dziękuję Cole. Na prawdę.

- Nie ma sprawy.

- Ale jeśli reszta się dowie, będziesz miał spore kłopoty.

- O to się już nie martw. Zostaw to mnie. A teraz chodźmy coś zjeść. Konamm z głodu.

Po tych słowach obaj zaśmialiśmy się cicho i zgodnie ruszyliśmy w kierunku drzwi.

LEGO NINJAGO- przyjaciel czy wróg ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz