Lloyd
Stałem zamyślony na rufie statku i spoglądałem w dół na rozpościerający się w dole widok. To pomagało mi poukładać nieco myśli. A akurat spraw do rozważań miałem sporo. Po pierwsze, zastanawiało mnie, co takiego ugryzło Kai'a. Rozumiem oczywiście jego obawy. Do tej pory pamiętam ile sam wycierpiałem z ręki mistrza wiatru. Jednak już od jakiegoś czasu po głowie chodziły mi również słowa mojego wujka: "Jeśli chcemy liczyć na jasną przyszłość, musimy porzucić cienie przeszłości". Te słowa niezwykle pasowały do obecnej sytuacji. I dopiero teraz w pełni zrozumiałem ich sens. Przecież widać, że Morro się zmienił, więc czy jest sens ciągle myśleć o nim jak o wrogu i przypominać mu o tym co było? Nie sądzę. Poza tym w swoim czasie mistrz Wu sam wybrał go na swojego ucznia, więc musiał w nim coś zobaczyć.
Właśnie... ciekawe gdzie jest mój wujek i co się z nim dzieje? Tęsknię za nim i bardzo się o niego martwię. Tak samo jak o Nyę. Więc co dopiero musi czuć Kai? Być może właśnie to jest powód jego wściekłości i nieufności w stosunku do mistrza wiatru? W końcu jakby niepatrzeć jego siostra zniknęła zaraz po ataku Morro, który do tej pory pozostawał zagadką. Może Cole czegoś się o nim dowiedział. Ale powracając... muszę być cierpliwy w stosunku do Kai'a.
Chyba czas najwyższy zajrzeć co u reszty drużyny.
Morro
Kiedy szliśmy w stronę kuchni, wpadliśmy prosto na idącego w przeciwną stronę zielonego ninje. Co mnie zdziwiło, to uśmiechnął się i sam zaczął rozmowę.
- Wszystko w porządku? No wiesz... po małym zamieszaniu z Kaiem?
- Tak, przyzwyczaję się.- odpowiedziałem wymijająco. Nie miałem ochoty rozmawiać akurat na jego temat. Chociaż nadal nie rozumiem, skąd te pytanie.
- Chyba jestem ci winny przeprosiny. Nie chciałem żeby to tak wyszło i postaram się, żeby to się nie powtórzyło.
Wydawał się mówić szczerze, ale od kiedy to jest taki miły? Łączy nas nieco przymusowa współpraca i tyle. Oni potrzebują informacji, za to ja sam miałem już pewien plan, którego sam bym nie wykonał. To wszystko.
Z powodu braku mojej reakcji, Lloyd chyba poczuł się nieco nieswojo, więc postanowił kontynuować.
- Po prostu nie chcę, żebyś jak to powiedziałeś "przyzwyczaił się". Takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Cieszę się, że chcesz nam pomóc i chciałbym ci się jakoś odwdzięczyć. Tylko nie jestem pewny jak...- uśmiechnął się niepewnie, a ja stałem już kompletnie osłupiały.
Do czego on właściwie zmierza? Czasami totalnie go nie ogarniam. Nie wiedząc co właściwie powinienem teraz zrobić, ruszyłem przed siebie i wyminąłem go, ale jeszcze przed tem odezwałem się wreszcie.
- Dzięki, ale nie ma takiej potrzeby. I tak nie zostanę tutaj długo.
Po tych słowach ruszyłem do jednego z pokoi, pozostawiając zaskoczonych ninja. Widocznie żaden z nich nie spodziewał się takiej reakcji. Szczerze, to sam się sobie dziwię, ale widocznie to naturalna bariera ochronna. Nie mogę się do nich przecież przywiązać, a tak to właśnie zaczyna wyglądać. Tylko jaki ma to sens, skoro wiem jak się to wszystko skończy?
Cole
Jeszcze przez chwilę patrzyłem za oddalającym się Morro. Nie rozumiem, co go ugryzło. Przecież jeszcze przed chwilą było wszystko w porządku. Przynajmniej tak mi się wydawało. Widocznie Lloyd zauważył moje zawieszenie i sam przerwał ciszę.
- W zasadzie to ciebie też szukałem Cole. Możemy chwilę pogadać?
Znam go na tyle, żeby wiedzieć, że też zdziwiło go zachowanie Morro, ale w przeciwieństwie do mnie, chyba je zrozumiał. A swoją drogą, ciekawe o czym takim chciał pogadać? Pewnie zaraz się dowiem.
CZYTASZ
LEGO NINJAGO- przyjaciel czy wróg ?
FanfictionNinja mieli nadzieję odpocząć po ostatnich walkach, jednak nie będzie im to dane. Powróci ktoś kogo nie spodziewali się już ujrzeć. Pytanie tylko czego znów od nich chce i jak na to wszystko zareagują ninja. Czy wprowadzi to mały podział w ich druży...