Tymczasem u reszty drużyny
-Co oni sobie myślą?! Powiedziałem wyraźnie, że lecimy razem. A oni co? Zignorowali to. A jeżeli to pułapka?-mówił bardziej sam do siebie niż do reszty zespołu zdenerwowany zielony ninja.
- Lloyd wyluzuj trochę. Powoli zamieniasz się w Jay'a. A jeden Jay w zupełności nam wystarczy.- próbował uspokoić przyjaciela Cole. Choć musiał przyznać, że i jemu ta cała sytuacja się nie podobała. Zazwyczaj jednak w takich chwilach starał się być ostoją dla przyjaciół i próbował choćby dodać im otuchy.
Nim jednak zielonooki zdążył cokolwiek odpowiedzieć, do ich rozmowy wtrącił się ktoś inny, nieco zmieniając dotychczasowy temat i tym samym przykuwając uwagę pozostałych.
-Mam dobrą i złą wiadomość.- oznajmił Zane i co nie trudne do przewidzenia, wszystkie oczy skierowały się właśnie na niego.
-Dawaj.- zachęcił go Cole, ciesząc się w duchu, że czeka ich przynajmniej jedna dobra wiadomość. A ta zła, no cóż... Może nie okaże się taka znowu tragiczna?
-Dobra to ta, że będziemy na miejscu za 1,5 min. A zła to taka, że właśnie próbowałem połączyć się z Kai'em i Jay'em i obaj nie odbierają.
No dobra, to rzeczywiście była zła wiadomość i to wszyscy musieli przyznać. W ciągu zaledwie kilku minut stracili kontakt z czterema bliskimi im osobami. A ta zależność rosła w zastraszającym tempie.
-No widzicie. Mówiłem, że to pułapka.- powiedział Lloyd, po czym wyprzedził przyjaciół. Poczuł się bowiem winny tej sytuacji. Jako przywódca powinien był przewidzieć, że coś takiego mogło mieć miejsce. Powinien był powstrzymać przyjaciół, którzy wyrywanie wysunęli się na prowadzenie i tym samym byli narażeni na większe niebezpieczeństwo. Aż wreszcie powinien był wziąć je na siebie, chroniąc resztę przyjaciół. I to właśnie zamierzał teraz zrobić.
-Lloyd zaczekaj na nas!- krzyknął za nim Cole, ale nie odniosło to większego skutku. Czarny ninja nie zdążył już powiedzieć tego na głos, ale zauważył, że Lloyd robi w tej chwili dokładnie to samo, za co przed chwilą denerwował się na Kai'a i Jay'a. Stawanie do walki w pojedynkę było głupotą. W końcu nie na darmo tworzyli drużynę.
Zielony ninja nie miał jednak zamiaru czekać, ani wysłuchiwać logicznych argumentów. Chciał działać i obronić przyjaciół. Przyspieszył więc jeszcze bardziej i po chwili był już na miejscu. Po szybkich oględzinach niczego intrygującego nie dostrzegł. Ani zagrożenia, ani przyjaciół. Nie pozostało mu więc nic innego jak rozejrzeć się osobiście. Ruszył więc ostrożnym krokiem, gotowy na odparcie ataku z zaskoczenia. Nie minęło jednak wiele czasu, kiedy w jednym z pomieszczeń zobaczył nieprzytomnego Kai'a. Instynktownie chciał do niego podbiec i zobaczyć czy wszystko z nim w porządku, ale coś go przed tym zatrzymało.
-No proszę. Patrzcie kto wreszcie raczył się pojawić. Może chociaż ty będziesz stanowił jakieś wyzwanie.- w głosie tym pobrzmiewała jawna kpina jak i pewność siebie.
Lloyd odrazu rozpoznał ten głos i bez odwracania się, wiedział z kim ma właśnie do czynienia. Nie wiedział tylko jak to było możliwe. Przecież ostatnio go pokonali. A przynajmniej tak im się wtedy wydawało. A potem była jeszcze ta sytuacja...
-Morro.- stwierdził tylko krótko, a w jego głosie zabrzmiała ostrzegawcza nuta. Jeśli to on stał za tym całym zamieszaniem i choćby podniósł rękę na jego przyjaciół, to mu tego nie daruje.
Jednak kiedy się odwrócił, czekała go jeszcze większe zaskoczenie. Nie zobaczył bowiem, tak jak się spodziewał, ducha. Niedaleko stał Morro i wyglądał tak jak normalny człowiek. A to ciężko było mu logicznie wyjaśnić
CZYTASZ
LEGO NINJAGO- przyjaciel czy wróg ?
FanficNinja mieli nadzieję odpocząć po ostatnich walkach, jednak nie będzie im to dane. Powróci ktoś kogo nie spodziewali się już ujrzeć. Pytanie tylko czego znów od nich chce i jak na to wszystko zareagują ninja. Czy wprowadzi to mały podział w ich druży...