Jak zawsze o 16 pojechałam do schroniska w moim mieście. Praca tutaj może nie była super płatna, ale widok szczęścia w oczach tych zwierząt był najlepszym widokiem każdego dnia.Zmieniłam się właśnie z Bryanem na prowizorycznej recepcji siadając na stołku i pożegnałam chłopaka.
-Cześć- uslyszałam po kilku minutach przyjemny głos nad sobą, więc podniosłam głowę, a następnie całe ciało. Przede mną stał nawet wysoki brunet. Można było stwierdzić, że na oko jest w moim wieku.
-Dzień dobry w czymś mogę pomóc?- uśmiechnęłam się szczerze w stronę chłopaka i oparłam jedną rękę na blacie biurka.
-Mogłaby pani pomóc mi w doborze psa do mieszkania?- zapytał trochę zmieszany mulat po czym podał mi rękę- jestem Calum.
-[T.I], wypatrzyłeś już jakiegoś?- wyszłam za biurka stając obok Caluma.
-Tak, tamten wydaje się miły- uśmiechnął się chłopak wskazując palcem boks z psami. Pokiwałam głową ruszając do boksu.
-Chciałbyś potrzymać szczeniaka?- spytałam wyciągając z klatki wcześniej wzkazanego przez Cala czarno - białego szczeniaka.
-Pewnie- rozpromienił się kiedy do rąk dostał małą kuleczkę- nazwałbym go Duke.
-Nadawałby się do mieszkania, nie urośnie duży- powiedziałam lustrując psa.
-Biorę go- uśmiechnął sie przytulając pieska. To był słodki widok, ponieważ Duke był malutki i prawie tonął w ramionach chłopaka. Moje usta wykrzywiły się w szeroki uśmiech, a ja wróciłam do biurka szukając karty adopcyjnej.
Chłopak dał mi do rąk szczeniaka a ja wsadziłam go do transportera. Calum po wypełnieniu dokumentów złapał za jedną z małych karteczek leżących na drewnianym biurku i zaczął na niej coś pisać.
-Zadzwoń- puścił mi oczko kładąc karteczkę z jego numerem przede mną, a sam wziął transporter z Dukiem i wyszedł ze schroniska.
~~~~~~~~~~~~~~Gdy wyłapiecie jakieś błędy napiszcie mi o nich, żebym mogła się poprawić ;)
Lisica 🦊🦊