O co poszło?- Michael cz.2

541 17 7
                                    

Siedziałam z moją mamą w salonie popijając herbatkę.

-Więc po co przyszłaś?- zapytałam ostrożnie, nie chcemy jeszcze tutaj wybuchu wulkanu.

-Myśląc sobie, że jesteś tak zapatrzona w te zwierze bez kul-

-Ma na imię Michael, te zwierzę ma na imię Michael- przerwałam jej nie chcąc słuchać o tym z jakim ja niewychowanym jaskiniowcem mieszkasz. To już zrobiło się irytujące.

-Więc, Michael- zaakceptowała jego imię- był w klubie, ale to pewnie wiesz.

-Tak wiem o tym- westchnęłam już zmęczona jej osobą-to to chciałaś mi powiedzieć?

-Nie chciałam się powiadomić o tym, że twój... narzeczony, nie jest ci do końca wierny- uśmiechneła się chytrze.

-Co masz na myśli? - powiedziałam z lekka wystraszona.

~~~~~~~

-Jestem- krzyknął chłopak.

-Hej, jestem w salonie, mamy gościa- odkrzyknęłam. Chłopak wszedł uśmiechnięty do salonu, ale gdy zobaczył moją poważną minę i moją matkę jego uśmiech opadł.

-Dzień dobry proszę pani- powiedział kiwając głowa w stronę mojej mamy.

-Nie chcesz nam, mi, czegoś powiedzieć?- spytałam się ,ocierając twarz rękoma ze zmęczenia.

-Słucham?

-To ja słucham, zdradziłeś moją córkę, mam nagranie- krzyknęła moja mama.

-Co, jakie nagranie- wyjąkał chłopak spoglądając na mnie.

-Te nagranie- znów krzyknęła moja matka wyjmując telefon, z włączonym filmikiem gdzie czerwonowłosy obciskuje się z jakąś dziewczyną w klubie. Skąd wiem, że to jest aktualne? Ma tą samą koszulkę, czerwone włosy, a gdzieś w tle widać Luke'a. Chłopak widząc obraz wyraźnie zbladł, jak to wogóle możliwe.

-To je-jest stare na-nagranie- wyjąkał, ponownie.

-Czyżby?- spytałam marszcząc brwi- czy ty uważasz, że ci kurwa uwierzę? Zdradziłeś mnie drugi raz do cholery, drugi raz- krzyknęłam.

-[T.I] daj mi to wytłu-

-Mam to gdzieś pakuj się i wynoś z mojego domu- powiedziałam nadzwyczaj spokojnie, Mike popatrzył na mnie z niedowierzeniem kierując się w stronę pokoju. Po kilku minutach wyszedł oznajmiając, że będzie u chłopaków.

-Jesteś z siebie zadowolona? - spytałam mojej matki- właśnie zniszczyłaś mi życie.

-Ja zniszczyłam ci życie?- zapytała szczerze zdziwiona- Ja ci je uratowałam, żebyś nie musiała żyć z tym zdradzieckim psem- krzyknęła.

-On nie jest psem!- krzyknęłam- wyjdź z tąd i więcej tu nie wracaj, mamo- powiedziałam z jadem w głosie. Ona jedynie spojrzała na mnie z niedowierzeniem i ruszyła w stronę drzwi.

-Jeszcze będzie mnie przepraszać, ale ja ci nje pomogę, a ty zostaniesz sama z tymi pchlarzami- wysyczała, a następnie trzasneła drzwiami. Ten weekend nie mógł zacząć się lepiej.

~~~~~~~
Więc, skończyłam pisać 00.25, słów łącznie 1195 (ładna liczba ^^). Z tej "małej" dramy wyszedł jakiś OneShot XD

Lisica 🐺🐺

Preferencje || 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz