Nareszcie wyczekiwana przez wielu sobota. Kto jej nie lubi? Planowałam samotny wypad na plażę już od dłuższego czasu. Sydney posiadało duży wybór, jeśli chodziło o plażowanie i ogólnie odpoczynek.
W biegu zaczęłam pakować torbę i wybiegłam z domu by ominąć korki w mieście. Nie widziało mi się siedzenie w samochodzie przez godzine. Była dopiero czternasta, a ja już wylegiwałam się na brązowym kocyku z nadrukiem liści. Na nosie miałam czarne okulary, choć wiedziałam, że to niezbyt dobry pomysł zważając na opalanie się, jednak nie chciałam mieć pięknego 'letniego tatuażu' na oczach. Zaśmiałam się sama do siebie.
-Spalisz się- usłyszałam po swojej prawej stronie męski głos, więc otworzyłam oczy i przekręciłam głowę w stronę tajemniczej osoby. Na ręczniku obok siedział ciemny blondyn z przydługimi włosami związanymi w koczka. Też miał okulary przeciwsłoneczne, więc nie mogłam zobaczyć jego oczu, które tak bardzo ciekawiły mnie w tamtym momencie. Podniosłam jedną brew i ściągnęłam swoje okulary usadawiając je na mojej głowie.
-Dlaczego obchodzi cię czy się spalę?- zaśmiałam się, ale wsunęłam rękę do torby, by znaleźć krem z filtrem, którego o dziwo nie mogłam złapać. Spojrzałam na chłopaka po czym znów na torbę, którą wzięłam na nogi i zaczęłam przeszukiwać.
-Nie chce by taka ładna dziewczyna potem cierpiała- usłyszałam lekki chichot chłopaka, więc szybko podniosłam głowę. Nigdy nie słyszałam by jakikolwiek przedstawiciel płci brzydkej chichotał, na dodatek tak dziecinnie i szczerze mówiąc dziewczęco.
-Jednak ta ładna dziewczyna się spali, ponieważ zapomniała wziąć kremu z filtrem- powiedziałam odrzucając torbę, gdy uświadomiłam, że kremu nie wzięłam.
-Moge dać ci swój- uśmiechnął się podając mi pomarańczowy przedmiot, który miał uchronić mnie przed prowizoryczną śmiercią.- jak masz na imię?- podniosłam na niego wzrok rozmasowując krem na rękach.
-[T.I], a ty?
-Ashton, ale możesz mówić mi Ash- powiedział kładąc granatowy plecak z nadrukiem 'Vans' obok siebie.
-Więc Ash, czy możesz posmarować mi plecy?- przeciągając jego imię podałam mu jego krem. Chłopak chętnie wykonał moją prośbę.
Rozmawialiśmy przez dłuższy czas na luźne tematy, był ode mnie starszy o kilka lat, a dokładnie trzy, co nie przeszkadzało nam w rozmowie. Równo o siedemnastej odebrałam telefon z propozycją wyjścia do baru mlecznego razem z paczką, więc pożegnałam Ashtona nie zauważając tego jak chłopak wsunął mi karteczke z numerem do torby.
~~~~~~~~~
Podoba mi się ten rozdział, piszcie co myślicie ;)Lisicia 🦊🦊