Rozdział III

1K 76 73
                                    

Uwaga. Rozdział zawiera wiele scen takich AWWW. Jeśli ktoś choruje na cukrzycę. Proszę zaopatrzyć się w insulinę.

*******************************

*Ink p.o.v.*

-Mamy dzisiaj spokojny dzień. Ptaszki śpiewają, Kwiatki kwitną. W taki dzień jak ten, mafia jak ta, powinna przestać niszczyć AU!!!
-Heh...dobre Ink.-powiedział Error.-ale samą paplaniną nic nie wskórasz...bo jej niemasz XD-zażartował. Cała jego mafia zaczęła się śmiać. Mnie lekko było do śmiechu. Lekko się uśmiechnąłem, na szczęście nikt nie wyglądał jakby to zauważył.
Walka jak zawsze skończyła się naszą wygraną. Oni odeszli, ale zabrali mój pędzel...bo dlaczego by nie...Error. Odbudowywałem te Ruiny cały Boży dzień, bo bez pędzla trudniej. Kiedy skończyłem była 18.00...
-ZAPOMNIAŁEM ŻE NA 17.00 MIAŁEM BYĆ
W WATERFALL!!!-szybko otworzyłem portal do WaterFall i na ławce siedział Error. Spoglądną na mnie z rozbawieniem, następnie wyciągną lusterko...jestem cały w farbie...
-Tak to jest jak w pośpiechu się robi AU i mimo wszystko się nie wyrabia i spóźnia się na spotkanie...-powiedziałem na co on się zaśmiał, ale nie tak psychicznie, albo zwycięsko...tak przyjaźnie. Boziu ale no ma uroczy śmiech...czy ja...nie niemożliwe...chyba ja nie...nie w nim.
-Halo, Skittelsie jesteś tam? Stoisz bez ruchu jakieś 2 minuty.
Żyjesz wogóle?-spytał.
-Nie umarłem wiesz...-od powiedziałem ironicznie. Na co on wstał otworzył portal do...MOJEJ BAZY!?
-Wiesz, skoro jesteś martwy to może powiem twojej grupie że nie żyjesz. Chyba złożę im kondolencje.
-No wiesz ty co...dobra może po prostu usiądziemy na ławkę.-zaproponowałem.
-Jasne. W gruncie rzeczy i tak się spotykamy tylko po to aby wyleczyć moją fobię.
Usiedliśmy na ławce. Jak zwykle miał na początku niewielki problem i podaniem ręki. Ale mówił że to coraz mniej go boli albo dokucza. Szybko się z tego leczy. Spotykamy się tylko 2 tygodnie, a postępy jak w 2 miesiące.
-Dzięki, coraz lepiej.-powiedział.
-...-zasmuciłem się.
-Coś się stało?
-Nie tylko...jak się już wyleczysz to pewnie znowu będziemy wrogami...chciałbym żebyśmy byli
przyjaciółmi...-powiedziałem.
-Mogę czegoś
spróbować?-zapytał jakby mnie nie słuchał.
-A o co chodzi?-spytałem zaciekawiony. Przybliżył się do mnie, wyciągną ręce i próbował mnie przytulić. Zdziwiłem się i to mocno. W końcu mnie przytulił, miłe uczucie nigdy go nie czółem. Nie czółem go nigdy nawet jak moi przyjaciele mnie przytulali.

*Error p.o.v.*

Przytuliłem Ink'a. Niby mojego wroga, ale dawno myślałem czy tego nie zmienić. Po chwili też mnie obją. Nigdy nikogo nie przytuliłem. Miłe uczucie. Przytulaliśny się tak 5 minut, około.
-Wiesz, już kiedyś nad tym myślałem. Myślę że to dobry pomysł zostać
przyjaciółmi.
I Ink...
-Tak?
-Widziałem jak się lekko uśmiechnąłeś przez mój żart przed walką.-powiedział.
-Miałem nadzieję że nikt tego nie widział.
-Poza mną nikt tego nie zauwarzył.
-Całe szczęście.-uspokoiłem się trochę.

*Ink p.o.v.*

Error wstał z ławki i wskazał abym również wstał. Kiedy wstałem on szybko podniusł mnie w stylu panny młodej.
-Skoro nie mam już problemu z dotykiem to może teraz ja ci pomogę.
-Co? Co ty nasz na myśli?
Wskazał...ty cyganie ani mi się waż. Rozbujał mnie i wrzucił pod wodospad. Byłem cały mokry.
-Przynajmniej nie będziesz już w farbie HAHAHAHAHAHA!
Wyplułem wodę. Ten się śmiał. Po chwili próbowałem wstać, ale się poślizgnąłem i już spadałem spowrotem do wody gdy Error złapał mnie za rękę i pociągną do siebie. Wyszedłem z jeziora, ale przez pociągnięcie uderzyłem o coś...chyba kogoś...uderzyłem w Error'a. Zarumieniłem się i to mocno. On delikatnie na złoto.

*Error p.o.v.*

Z tym tęczowym rumieńcem wygląda uroczo. Chyba się w nim zakochałem. Po chwili Ink zaczął się trząść.
-Ink zimno ci?-zapytałem.
-T-Tak.-odpowiedział.
Przytuliłem go, aby nie było mu już tak zimno.
-Dzięki. Lepiej.
Wtulił się we mnie. Otworzyłem portal i wziąłem ręcznik. Podałem Inky'emu ręcznik, aby się wysuszył. Uśmiechną się promiennie. Siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy. O 21.00 musieliśmy już wracać do siebie. Pożegnaliśmy się i Inky zamykał portal i wtedy żuciłem mu kocyk z kartką na której pisało:
 
       "Dla ciebie Inky abyś się nie                przeziębił - Error"

Mam nadzieję że mu się spodoba.

*Ink p.o.v.*

Wychodząc przez portal coś upadło mi pod nogi. To był kocyk. Niebieski kocyk. Bardzo mięciutki. Jest z nitek Error'a? I jeszcze ten liścik. Przeczytałem go i moją twarz oblał tęczowy rumieniec. To uroczo z jego strony. Zmęczony padłem na łóżko i poszłem spać wtulony w kocyk.

*******************************

Pieczęć nas dzielącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz