*ErrInk* MV-EmpireVerse
*Powieść - Pierwsza, Oryginalna*
*Nazwy i Fabuła - by ME
Dwa szkielety, jeden malarz/twórca ze zmaniem Słońca, drugi zaś niszczyciel ze znamiem Księżyca. Między mini jest nieustanna wojna. Czy kiedyś się ona skońc...
Wracałem zchlany z trzy dupy do naszej bazy. Chwiejnym krokiem zrobiłem z buta wjażdżam do bazy i wszyscy się na mnie spojrzeli. -Ink? Co ci się stało?-spytał Dream. -A cio. Schlane-ego szkie-eleta nie widzia-ałeś?-odpowiedziałem. -Dobra, czyli muszę cię teraz zastąpić w papierowej robocie.-uznał Dream. -Tylko w ty-ym.-odparłem. -Jasne. Szefie.-wymamrotał. Odeszłem do swojego gabinetu i walnąłem mordą w wyrko i zasnąłem. Obudziłem się po południu. Głowa mnie strasznie bolała. -Hej Ink. Już lepiej?-spytał Berry. -Tak, dzięki. Gdzie Dream? -Poszedł ze strażnikami jakąś mafię złapać. -Wujku Ink! Wróciliśmy!-krzyknęła Lux. -Hejka, wiem że szkielety szybko rosną, ale to jak na drożdżach.-powiedziałem. -Jestem po prostu bardzo wysoka. W gruncie rzeczy mam tylko 16 lat. Wow starego wychodzi że od przyjaźni z Error'em aż do teraz minęło 6 lat. W GardenTale jak ukrywaliśmy się z Error'em, Lux miała 10 lat.
Gdyby ktoś był ciekawy jak wygląda teraz
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-To nie jest tylko. To jest aż 16 lat.-odparłem. -Wujek możesz pogadać z Dream'em?-spytała -Dlaczego? Coś się stało? -Strasznie się żądzi. I mafii powiedział że jest przywódcą Strażników Słońca.-powiedziała. Nie no w tym momencie to już całkowicie odpaliłem. Mój najlepszy przyjaciel Dream, podszywa się podemnie. -Jasne porozmawiać z nim. I tobie też muszę powiedzieć. -Dobrze wujku. -BlueBerry zostawisz nas samych? -Dobrze. Gdy Blue wyszedł musiałem porozmawiać z Lux. -Lux, jesteś już dorosła. Chciałbym ci za jakiś czas oddać moje stanowisko dowódcy. -Co? Ale wujku dlaczego. Przecież do emerytury masz jeszcze bardzo daleko. Masz tylko 26 lat. -Wiem. Ale mam pewne powody z którymi nie chce za bardzo się dzielić. -Mnie możesz zaufać wujku. -No dobrze...ale nie oceniaj mnie i obiecaj że nikomu nie powiedz. -Obiecuje. Na pewno nie powiem, nawet Dream'owi. -Dobrze...opowiem ci jak to było od początku.-odparłem zrezygnowany, bo wiedziałem że ja powiedział bym nie to i tak nie dałaby mi spokoju. Opwiedziałem jej wszystko, od początku do aktualnej sytuacji. Nawet powiedziałem jak głupia i zaczepista była impreza. -WIEDZIAŁAM!!!-krzyknęła. -? -JESTEŚCIE PARĄ IDEALNĄ! HA -Ty się z tego cieszysz? Myślałem że uznasz mnie za zdrajcę. -No co ty. Wżyciu. Miłość nie wybiera, ale wy to najlepsze połączenie EVER! Mogę być druchną na ślubie!? -O ile to będzie możliwe to oczywiście. Skąd takie zaufanie do Error'a? -Kiedyś mi pomógł. Ochronił przed bójką. Wtedy zaczęłam się zastanawiać, cz ci z którymi walczymi faktycznie są źli, jeszcze opis twojej imprezy. Jak dla mnie wydają się spoko. -No właśnie. Też się zastanawiam, dlaczego z nimi walczyliśmy. Mogliśmy od razu kompromis zrobić, a nie od razu do walki wzywać. Wtedy może i byśmy mieli większy spokój. Heh może kiedyś... -Ale teraz mamy inny problem. -A no tak...Dream...