Rozdział II

1K 79 23
                                    

*Ink p.o.v.*

Siedziałem sobie w WaterFall, gdy nagle usłyszałem szelest w krzakach. Wyszedł z nich Error. Odruchowo odskoczyłem i ustawiłem się w pozycji bojowej.
Error uniusł ręce do góry, co mnie nie mało zaskoczyło. Error, który ma pokojowe zamiary?

*Error p.o.v.*

Postanowiłem śledzić Ink'a. Od dawna mnie ten kurdupel intryguje. Wieczny i pomocny optymista, który chce z każdym przyjaźni. Przynajmniej kiedyś.  Nadepnąłem na gałązkę i Ink chyba wie, że ktoś tu jest. No nic, trzeba wyjść z kryjówki. I tak potrzebuję pomocy. Wyszedłem z podniesionymi rękoma w geście pokojowym. Malarz się nieco zdziwił. Podeszłem do niego.
-Siema knypku.-zażartowałem.
-Error nie nazywają mnie tak!-wkurzyła się tęczowa księżniczka.
-No co, zdenerwowałem tęczową księżniczkę?-...a po jaką cholerę ja to mówiłem!? Nie mało się zdziwił.
-C-Co?-zdziwił się.
-Nieważne.-Podszedłem bliżej, na co on się cofną. Szłem w jego stronę, a on się cofał do póki nie natkną się na ścianę. Opierał się o ścianę i patrzył na mnie z takim lekkim strachem w oczach.

*Ink p.o.v.*

Stałem oparty o ścianę. Przyznał lekko się bałem. Wyciągną do mnie rękę. Mocno mu się trzęsła. Chyba chciał mi rękę podać, ale dlaczego tak się trzęsła.
-Co ty?
-Chcę się przywitać. Nie można?-spytał.
-Bez problemu! Ale czy nie jesteśmy wrogami?-spytałem niepewnie.
-...potrzebuje...pomocy-on potrzebuje pomocy?
-Dlaczego prosisz o to mnie, a nie kolege z twojej mafii?
-Oni nie mogą wiedzieć że mam...-nie dokończył.
-Co masz?-spytałem.
-Hafefobię...-on boi się dotyku!?
-Boisz się dotyku? To dlatego chciałeś podać mi rękę. Z nadzieji że się wyleczysz.
-Tak.-krótko odpowiedział.
-To może ci pomogę!-powiedziałem.
-Ty chcesz z własnej woli pomóc swojemu największemu wrogowi?-zdziwił się.
-A dlaczego nie?
-...no dobrze, w gruncie rzeczy to ja zacząłem.

*Error p.o.v.*

Wskazał na ławkę, więc usiedliśmy na niej. Gdy już siedzieliśmy Ink wyciągną do mnie rękę. Popatrzyłem na niego tak niechętnie.
-Ja poczekam. Spokojnie.-siedział tak i trzymał rękę w moim kierunku. Niepewnie wysunąłem rękę w kierunku Ink'a. Zamknąłem oczy i chwyciłem jego rękę. Bolało, ale po jakimś czasie lekko przestało. Ink się uśmiechną do mnie.
-To teraz spróbuj podać mi drugą rękę. Dobrze?-spytał.
-...Dobrze.-odparłem. Tym razem poszło trochę szybciej, ale i tak  bolało.
-Heh...dzięki. Trochę lepiej, ale szybko to mi nie przejdzie.
-To może będziemy tu przychodzić codziennie, aż ci nie przejdzie. Dobrze?-spytał.
-Jasne dzięki...może być o 17.00?
-Oczywiście.-uśmiechną się do mnie. Dopiero wtedy obydwoje zrozumieliśmy, że rozmawiamy i trzymamy się jednocześnie za ręce. Oboje zabraliśmy je w pośpiechu. Nagle usłyszeliśmy krzyki Bluberr'ego i Dream'a.
-Error szybko odejdź zanim cię znajdą. Inaczej obydwoje będziemy mieli kłopoty.
-Jasne. To narazie...kurduplu. Haha.-zażartowałem i wyszedłem przez portal. Słyszałem tylko jak powiedział.
-"No wiesz ty co!"
No to co teraz. Może pójdę spać i będę mieć na wszystkich wywalone...pomysł zajebisty.
Glebnąłem na łużko i zasnąłem.

*Ink p.o.v.*

Error znowu naśmiewał się z mojego wzrostu...jak wychodził powiedziałem poirytowany
-No wiesz ty co.
Gdy BluBerry mnie zobaczył podbiegł do mnie i przytulił.
-Dream! Znalałem go!-zawołał Berrry.
-Ink! Szukaliśny cię! Dlaczego. wyszedłeś nic nikomu nie mówiąc? Martwiliśny się że cie może porwali czy coś w tym rodzaju.-wyrecytował jak z wiersza Dream.
-Po prostu chciałem pobyć trochę sam. I tyle.-odpowiedziałem.-Wracajmy po prostu do domu.
-No dobrze-powiedział Berry.
Wruciliśny do domu w ciszy. Ale dalej nurtowało mnie pytanie, dlaczego Error mnie pod tym pretekstem nie zabił? Wątpię w to że się zmieniał. Ale zawsze trzeba mieć nadzieję. Zawsze.

*******************************

Pieczęć nas dzielącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz