Rozdział dziesiąty

420 28 9
                                    

W cukierni panowała przyjemna atmosfera. Kuroko bardzo lubił tu przychodzić, zawsze miał wtedy wrażenie, że wszystkie jego troski znikają. On i Kagami usiedli przy jednym stoliku pod oknem. Sala była dość spora jak na cukiernię. Podłoga była wyłożona jasnobrązowymi, kamiennymi płytkami, a ściany pomalowane były na ładny, kremowy kolor. Kontuar stojący kilka metrów naprzeciwko drzwi wejściowych miał kolor ścian, ale blat był w kolorze jasnego fioletu. W pomieszczeniu stało dziesięć okrągłych stolików w kolorze brązowym, a przy każdym z nich przynajmniej trzy krzesła. Cukiernia nazywała się „Szmaragdowa Róża", a jej znakiem rozpoznawczym był właśnie ten kwiat o zielonych płatkach na purpurowym tle.

Po niedługim czasie podszedł do nich wysoki, mierzący ponad dwa metry mężczyzna ubrany w biały strój cukiernika. Miał fioletowe, sięgające ramion włosy, które związał w kucyk. Oczy miał w tym samym kolorze co włosy.

- Witaj, Kuro-chin - przywitał się z uśmiechem na twarzy, chociaż ton jego głosu wskazywał na zmęczenie.

- Dzień dobry, Murasakibara-kun - uśmiechnął się Kuroko. - Dużo pracy?

- Nic mi nie mów. Na jutro muszę upiec pięć torów, w tym dwa duże. Klienci zażyczyli sobie te najbardziej bogato zdobione. Dasz wiarę? Od wczoraj przespałem tylko trzy godziny.

Kuroko uśmiechnął się do niego ze współczuciem. Co prawda cukiernik miał swoich pomocników, ale za pieczenie i przyozdabianie ciast właśnie on był odpowiedzialny. Kagami przysłuchiwał się tej wymianie zdań i pomyślał, że tych dwóch całkiem dobrze się dogaduje. Było widać, że czują się bardzo swobodnie w swoim towarzystwie.

- Wy się chyba jeszcze nie znacie - odezwał się po chwili milczenia Tetsuya. - Murasakibara-kun, poznaj mojego przyjaciela z dzieciństwa i obecnego współlokatora, Kagamiego Taigę. Taiga-kun, to jest mój przyjaciel z czasów licealnych, najlepszy cukiernik w tym mieście, Murasakibara Atsushi.

Kagami i Murasakibara przywitali się, a potem fioletowowłosy spytał czego sobie życzą.

- Dla ciebie, Kuro-chin, mam przygotowane wszystkie składniki do shake'a waniliowego - dodał po chwili, a niebieskie oczy rozbłysły. - Za darmo.

- Murasakibara-kun, jesteś wspaniały!

Atsushi obdarzył go serdecznym uśmiechem. Później zerknął na Kagamiego i zapytał go wprost, czy ma złamane serce. Kagami nawet nie zdążył odpowiedzieć, kiedy cukiernik zaproponował, że przyniesie mu swoje słynne babeczki z nadzieniem malinowym i jagodami. Stwierdził, że to najlepsza przekąska na poprawę humoru. Taiga kiwnął głową kompletnie zbity z tropu, a wtedy Murasakibara zapytał Kuroko, czy chce coś jeszcze oprócz shake'a.

- Właściwie, Murasakibara-kun, chętnie bym skosztował tortletki, którą proponowałeś mi w zeszłym tygodniu.

- Na pewno będzie ci smakować. Zaraz przyniosę.

Cukiernik odszedł zostawiając przyjaciół. Wtedy Kagami spytał Tetsuyę jak właściwie on i Murasakibara się poznali, na co niebieskowłosy odpowiedział, że należeli do licealnej drużyny koszykówki. Poszli na różne kierunki studiów po szkole średniej, ale utrzymywali ze sobą kontakt, dzięki czemu ich przyjaźń nadal trwała. Kiedy Kuroko przeprowadził się do Sagamihary, Murasakibara zaprosił go do „Szmaragdowej Róży", a Tetsuya skorzystał.

- Tetsuya, wiesz może, czemu cukiernia nosi taką nazwę? - zapytał Kagami.

- Wiem. Kiedyś ci to zdradzę, Taiga-kun - obiecał błękitnowłosy.

Niedługo później wrócił Murasakibara trzymając w rękach tacę, na której stał kubek z shake'm, tortletka z bitą śmietaną, winogronami, kawałkami truskawek i borówkami amerykańskimi oraz talerz z pokaźną ilością babeczek.

Przez celownik (KiseKuro, AoKaga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz