Rozdział trzydziesty czwarty

261 21 0
                                    


Usłyszawszy pukanie do drzwi, Aomine poszedł otworzyć. Ku swemu zdumieniu ujrzał wysokiego, bladego mężczyznę ubranego w szary płaszcz z kapturem. Przybysz wpatrywał się w ciemnoskórego, szarymi, pozbawionymi wyrazu, oczami.

- Witaj, Aomine Daiki – odezwał się mężczyzna. - Ale może powinienem powiedzieć „Ciemny Wilku".

- Kim...? - zaczął Aomine, ale przybysz przerwał mu ruchem ręki.

- Wolałbym nie rozmawiać na zewnątrz, nigdy nie wiadomo kto może podsłuchiwać. Mogę wejść?

Aomine bez słowa się cofnął. Wiedział, że ma do czynienia z zabójcą, więc lepiej mieć się na baczności. Mężczyzna wszedł do środka, przeprosił za najście, po czym zdjął buty i zsunął kaptur. Miał proste, jasnoszare włosy. Daiki poprowadził go do salonu, ostrzegając żeby niczego nie próbował. Przybysz tylko skinął głową.

- Mayuzumi-kun – powiedziała pani Shiraishi na widok niespodziewanego gościa.

- Dzień dobry, państwo Shiraishi, Kise-kun, Akashi-san, Natsuki i Kiyomi.

- Mayuzumi? - powtórzył Kise prostując się gwałtownie. - Mayuzumi Chihiro?

- Tak, to ja. Dziwię się, że mnie pamiętasz, Złoty Feniksie.

- Jasne, że cię pamiętam, Szary Płomieniu.

Obaj mężczyźni przez jakiś czas patrzyli sobie w oczy. Postawa Mayuzumiego nie zdradzała napięcia czy zdenerwowania. Właściwie zdawał się być całkowicie spokojny, jednak zarówno Kise i Aomine, jak i państwo Shiraishi dostrzegli, że szarowłosy ma się na baczności. Domyślali się, że miał im coś ważnego do powiedzenia. Inaczej by nie przychodził. Dopiero po upływie dłuższej chwili, Kise zaprosił Mayuzumiego, żeby do nich dołączył. Mężczyzna powoli podszedł, nadal zachowując najwyższą ostrożność.

- Czemu zawdzięczamy tą wizytę, Mayuzumi-san? - zapytał Kise.

- Chcę wam pomóc – odpowiedział Chihiro. - Wiem, że chcecie znaleźć Kuroko Tetsuyę.

W salonie zapadła cisza.

- Skąd wiesz, że go szukamy? - zapytał Kagami.

Mayuzumi spojrzał na niego, a Taiga ledwo powstrzymał wzdrygnięcie, kiedy jego oczy spotkały się z oczami zabójcy. Chihiro nie odpowiedział, tylko patrzył. Przez jakiś czas wymieniali spojrzenia i w którymś momencie zaległą ciszę przerwał Aomine.

- Jesteś jednym z zabójców, których wynajął Hanamiya.

- Przyznaję się.

Później, pan Shiraishi przyłożył dłoń do czoła i westchnął. Stwierdził, że wcześniej powinien był się zorientować. Powinien od razu pomyśleć o Mayuzumim, kiedy Akashi wspominał o koktajlu Mołotowa. Jego dawny podopieczny słynął z tego, że miał smykałkę do materiałów wybuchowych, a wykonanie eksplodującej butelki nie było dla niego niczym trudnym.

- Czy to oznacza, że to ty doprowadziłeś do pożaru mieszkania, w którym mieszkali Tetsuya i Kagami? - zapytał Akashi.

- Czemu mnie pan o to pyta, skoro już zna pan odpowiedź, Akashi-san? - odpowiedział pytaniem Mayuzumi.

- Czysta formalność. Teraz odpowiedz na pytanie.

- Tak, to ja wrzuciłem butelkę przez okno. Hanamiya kiedyś wspomniał o tym, że coś trzeba zniszczyć po śmierci Kuroko, ale nie do końca zrozumiałem co.

Pozostali wymienili spojrzenia. Czyli Hanamiya wiedział, że Tetsuya miał dowody na to, że Makoto od kilkunastu lat popełniał zbrodnię. Jednak chyba nie wiedział, że udało się je ocalić z pożaru i już dawno trafiły w ręce policji. Prokuratura już wydała nakaz aresztowania, ale Hanamiya gdzieś się zaszył i nie było wiadomo gdzie konkretnie.

Przez celownik (KiseKuro, AoKaga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz