Rozdział ❦ 3

665 91 38
                                    

Sana nie kryła zdziwienia, gdy po wejściu do kuchni spostrzegła siedzącego przy stole ojca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sana nie kryła zdziwienia, gdy po wejściu do kuchni spostrzegła siedzącego przy stole ojca. Mężczyzna jakby nigdy nic popijał swoją ulubioną kawę, czytając przy tym wczorajszą gazetę. Dziewczyna przez długą chwilę przyglądała się Woosikowi, jakby wciąż nie mogąc uwierzyć, że widzi go w tak niby zwyczajnej, ale dla niej niecodziennej sytuacji. Ostatni raz widziała coś takiego ponad miesiąc temu, dlatego nic dziwnego, że była w takim szoku. Zazwyczaj Woosik nie miał czasu w spokoju wypić kawy, a co dopiero czytać gazetę.

– Wyglądasz na mocno zaskoczoną moją obecnością, córeczko – powiedział rozbawiony Woosik, zerkając na dziewczynę zza suniętych na czubek nosa okularów. – Postanowiłem, że dzisiaj będę pracował w domu – wyjaśnił i uśmiechnął się promiennie.

Sana przysiadła na krześle naprzeciwko taty i uważnie przyjrzała się jego twarzy. Nie malowało się już na niej zmęczenie, ale szeroki uśmiech, który dał dziewczynie do zrozumienia, że Woosik naprawdę potrzebował tego dnia wolnego od kancelarii. I tak wiedziała doskonale, że niedługo po wypiciu kawy i przeczytaniu interesujących go artykułów w gazecie pójdzie do swojego gabinetu i pewnie nie ruszy się z niego aż do samego wieczora.

– Wszystko w porządku? – zapytał Woosik, patrząc bacznym wzrokiem na zamyśloną córkę. Nie otrzymawszy od niej odpowiedzi, odchrząknął głośno i dopiero to sprawiło, że dziewczyna wróciła na ziemię. – Coś się stało? Wydajesz się być czymś mocno przejęta.

– To nic takiego – powiedziała i posłała tacie lekki uśmiech.

Zaraz jednak uświadomiła sobie, że rozmawia nie tylko ze swoim ojcem, ale przede wszystkim z adwokatem, który potrafił wyczuć kłamstwo na kilometr i równie dobrze mógłby zastępować wariograf. Sana westchnęła cicho i spuściła wzrok na swoje dłonie, zastanawiając się, czy mówić ojcu o incydencie, który miał miejsce kilka dni wcześniej. Szybko jednak doszła do wniosku, że ukrywanie tego nie ma najmniejszego sensu i opowiedziała Woosikowi o tamtym tajemniczym mężczyźnie, który późnym wieczorem wystawał przed ich domem i najwyraźniej go obserwował.

– Pewnie nie ma się czym przejmować, ale wydało mi się to dziwne, dlatego ci o tym mówię – odezwała się po długiej chwili milczenia, chcąc w ten sposób zakłócić ciszę panującą w kuchni. Widziała, że Woosik wyraźnie się zdenerwował po tym, co od niej usłyszał i żałowała, że ogóle wspomniała o tamtym mężczyźnie. Nie chciała, żeby tata niepotrzebnie zaprzątał sobie głowę jakimś typem, o którym pewnie nie warto nawet myśleć. – Jestem przewrażliwiona. To wszystko przez te głupie horrory.

– Cieszę się, że mi o tym powiedziałaś. – Woosik starał się panować nad drżącym głosem, ale i tak doskonale dało się w nim wyczuć zdenerwowanie. – Jeśli coś takiego znów się powtórzy, to masz natychmiast mnie o tym poinformować.

– Wydaje mi się, że to był tylko głupi zbieg okoliczności albo nieśmieszny żart któregoś z sąsiadów – powiedziała Sana, wzruszając obojętnie ramionami. – Nie ma się czymś przejmować.

Defender ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz