Woosik patrzył zamglonymi oczami na stojącą w progu mieszkania Sanę, kompletnie nie wiedząc, co zrobić lub powiedzieć. Widok rozbitej na drobne kawałki córki przyprawiał go o mdłości i najchętniej w tamtej chwili po prostu zapadłby się pod ziemię. Tyle razy zarzekał się, że zakończył romans z Jaein, że to już jest przeszłość i teraz postara się naprawić swoje błędy, a tymczasem okazało się, że każde padające z jego ust słowo było po prostu kolejnym kłamstwem.
Nie potrafił odpowiedzieć na padające z ust córki pytania. Był tak zdezorientowany, że mógł jedynie patrzeć na jej zapłakaną twarz i liczyć na to, że wszystko to okaże się być zwykłym koszmarem, z którego zaraz przyjdzie mu się obudzić. Pozwolił Sanie odejść, dochodząc do wniosku, że żadne jego tłumaczenie nie zmieni tej beznadziejnej sytuacji.
Ocknął się w momencie, gdy Jaein zamknęła drzwi mieszkania. Dziewczyna podeszła do niego i objąwszy go ramionami w pasie, mocno się do niego przytuliła. Niewiele robiła sobie z faktu, że właśnie zostali nakryci przez Sanę. Przecież to dorosła dziewczyna i w końcu zrozumie, że Woosik wcale nie był szczęśliwy z Jiwoo i dlatego pozwolił sobie na chwilę zapomnienia w ramionach młodej sekretarki.
– Puść mnie – mruknął Woosik, próbując odsunąć od siebie Jaein. Dziewczyna mruknęła coś pod nosem, jeszcze mocniej obejmując mężczyznę w pasie. – Puść mnie, Jae. Muszę wracać do domu. Muszę porozmawiać z Saną.
– To duża dziewczynka – zauważyła rozbawiona Jaein, odsuwając się od Woosika na długość swoich ramion, którymi nieprzerwanie obejmowała jego pas. – W końcu złość jej przejdzie i zrozumie, że nie byłeś szczęśliwy z Jiwoo.
Woosik nic nie powiedział, tylko stanowczym ruchem odsunął od siebie kochankę i podszedł do kanapy, na której oparciu niedbale przewieszona była ciemna marynarka. W momencie, gdy odwrócił się przodem do Jaein, ta zrzuciła z siebie kusy szlafrok, pozostając jedynie w skąpej, koronkowej bieliźnie w kolorze czerwonego wina.
Poczuł nieprzyjemny uścisk w żołądku. Pomyśleć, że jeszcze kilkanaście minut temu zwariowałby na widok półnagiej Jaein, ale teraz czuł jedynie zniesmaczenie i odrazę do samego siebie. Było mu wstyd, że dał się uwieść młodej sekretarce, że przez swoją słabą wolę zniszczył rodzinę i sprawił, że córka straciła do niego szacunek.
– Zostań na noc – powiedziała uwodzicielskim głosem Jaein i podeszła do Woosika, kręcąc przy tym zgrabnymi biodrami. Stanąwszy przed mężczyzną, położyła dłonie na jego torsie i powoli zaczęła rozpinać guziki jego śnieżnobiałej koszuli. – Daj córce chwilę wytchnienia i jutro na spokojnie z nią o wszystkim porozmawiasz. To będzie dla niej na pewno duży szok, ale w końcu pogodzi się z tym, że jej rodzice biorą rozwód.
– Co? – Woosik nagle oprzytomniał i chwycił Jaein za nadgarstki, robiąc to jednak zbyt mocno, gdyż na twarzy dziewczyny pojawił się grymas bólu. Widząc to, natychmiast zwolnił uścisk i odsunął się na odpowiednią odległość, nie pozwalając Jaein ponownie się dotknąć. – Jaki rozwód? O czym ty, do jasnej cholery, mówisz?