Rozdział ❦ 2

795 93 36
                                    

Sana lubiła składać ojcu niezapowiedziane wizyty w jego kancelarii, aczkolwiek robiła to bardzo rzadko, gdyż Woosik był zawsze zapracowany i nieraz brakowało mu nawet czasu na wypicie ulubionej kawy, od której był uzależniony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sana lubiła składać ojcu niezapowiedziane wizyty w jego kancelarii, aczkolwiek robiła to bardzo rzadko, gdyż Woosik był zawsze zapracowany i nieraz brakowało mu nawet czasu na wypicie ulubionej kawy, od której był uzależniony. Podobnie zresztą, jak Sana. Tego dnia dziewczyna kompletnie nie wiedziała, co zrobić z wolnym czasem, a dziwnym trafem nie miała najmniejszej ochoty na siedzenie przy basenie na tyłach pięknego domu Hansola, dlatego też postanowiła odwiedzić ojca w pracy i przy okazji napić się z nim kawy. Ostatnio rzadko bywał w domu, a wszystko przez to, że musiał przejąć kilka spraw od swojego wspólnika, który złamał rękę podczas jazdy na nartach wodnych i aktualnie leżał poobijany w swoim łóżku, nie będąc w stanie nawet myśleć o swoich klientach.

Jeong zatrzymała się przed drzwiami gabinetu ojca i zapukała w nie kilka razy, po czym weszła do środka, nie czekając na zaproszenie. Stanęła jak wryta, gdy zobaczyła pochylającą się nad mahoniowym biurkiem wysoką i niesamowicie szczupłą brunetkę, która na widok Sany natychmiast się wyprostowała i nerwowo poprawiła opadające kaskadą na ramiona ciemne włosy.

– Sana! – zawołał Woosik, starając się za wszelką cenę ukryć wyraźne zdenerwowanie. – Jaein, możesz już odejść – zwrócił się do brunetki, która dygnęła nerwowo i czym prędzej opuściła gabinet, żegnając się z Saną skinięciem głowy. – Co cię do mnie sprowadza?

– Pomyślałam, że na chwilę odciągnę cię od pracy i razem wyskoczymy na kawę – wyjaśniła, taksując ojca bacznym spojrzeniem. Powinna była rzucić w niepamięć sytuację, która miała miejsce kilkanaście sekund wcześniej, jednak nie dawało jej to spokoju. – Kim jest ta dziewczyna? – zapytała, wskazując kciukiem znajdujące się za plecami drzwi gabinetu.

– To nasza nowa sekretarka – powiedział, uśmiechając się do córki. – Pracuje z nami od niedawna – dodał i nerwowo podrapał się palcem po skroni. – To co z tą kawą? Propozycja nadal aktualna? – spytał, zwinnie zmieniając temat.

Sana pokiwała energicznie głową i uśmiechnęła się promiennie, momentalnie rzucając w niepamięć całą tę dziwną sytuację z Jaein. Najważniejsze w tamtej chwili było to, że udało jej się namówić tatę na zrobienie sobie przerwy od pracy. Wspólne wyjście do ulubionej kawiarni było idealnym pomysłem, zwłaszcza że ostatnio nie mieli w ogóle okazji, żeby na spokojnie porozmawiać. Woosik nawet po powrocie z kancelarii nie dawał sobie chwili wytchnienia i od razu zamykał się w swoim gabinecie, który znajdował się na poddaszu ich domu. Tam mógł spędzać nawet całe noce, ślęcząc nad dokumentami swoich klientów. Rano wypijał jedynie mocną kawę i już pędził do kancelarii albo na umówione spotkanie.

Sana była do tego przyzwyczajona, jednak bywały dni, że z całego serca nienawidziła pracy swojego ojca. Chociaż przez jeden dzień chciałaby mieć go tylko dla siebie.

– Nie wolałaś spędzić tego dnia ze swoimi przyjaciółmi? – zapytał Woosik, bacznym wzrokiem obserwując Sanę, która siedziała naprzeciwko niego przy stoliku. Pogoda tego dnia była wyjątkowo piękna, dlatego postanowili usiąść przed kawiarnią, by nie musieć dusić się w zamkniętym pomieszczeniu. – Na pewno z nimi lepiej spędziłabyś czas.

Defender ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz