Od wczorajszego incydentu Sana słowem nie odezwała się do swojego taty. Skutecznie omijała go szerokim łukiem, bojąc się, że jeśli dojdzie między nimi do bezpośredniej konfrontacji, to nie wytrzyma i rozpęta się prawdziwe piekło. Milczała głównie ze względu na mamę, która tego dnia miała wolne i postanowiła ten wolny czas spędzić w domu, oglądając zaległe odcinki ulubionych seriali. Sana miała w sobie jakąś dziwną blokadę, przez którą nie potrafiła choćby spojrzeć na mamę. Kompletnie nie wiedziała, jak się zachowywać i co mówić w jej obecności. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było siedzenie w swoim pokoju i nie wychodzenie z niego, jeśli nie będzie to konieczne.
Niestety około południa Sana odczuła skutki nie zjedzenia śniadania i żołądek zaczął domagać się jakiegokolwiek pożywienia. Nie mając innego wyjścia, dziewczyna w końcu opuściła swój azyl i zeszła na parter domu, w duchu modląc się, by nie natknąć się na rodziców, a zwłaszcza na mamę. Pech chciał, że w tym czasie Jiwoo postanowiła zrobić sobie kawę i również przyszła do kuchni. Na widok mamy Sana poczuła okropny skurcz żołądka i nagle odechciało jej się jeść.
– Wszystko w porządku? – zapytała Jiwoo, uważnie przyglądając się córce. W odpowiedzi kiwnęła głową i uśmiechnęła się lekko. – Na pewno? Od rana siedzisz w swoim pokoju i nawet nie zjadłaś śniadania.
– Trochę źle się czuję – powiedziała, smarując kromkę masłem orzechowym.
– Jesteś chora? – Jiwoo wyraźnie zmartwiła się stanem Sany i od razu przyłożyła dłoń do jej czoła.
– Nie jestem chora. – Dziewczyna odsunęła się od mamy, skutecznie unikając kontaktu wzrokowego. – Źle spałam i chyba wczorajsza pizza mi zaszkodziła.
Jak na złość właśnie w tym momencie do pomieszczenia wszedł Woosik. Jiwoo, nie domyślając się zupełnie, że coś złego dzieje się w jej małżeństwie, posłała mężczyźnie promienny uśmiech, który on starał się za wszelką cenę odwzajemnić, jednak zamiast pięknego uśmiechu wyszedł jakiś dziwny grymas. Woosik zerknął przelotnie na Sanę, po czym zgarnął z kuchennego blatu dwa jabłka i zaraz wyszedł z kuchni, zostawiając dziewczyny same.
– Pokłóciłaś się z tatą? – Jiwoo od razu zauważyła, że coś jest na rzeczy, bo zazwyczaj Sana cieszyła się na widok Woosika, a tym razem nawet się z nim nie przywitała ani nie obdarzyła go choćby przelotnym spojrzeniem. – Wyjaśnisz mi, co się dzieje?
– Nic się nie dzieje – odezwała się w końcu dziewczyna i uśmiechnęła się do mamy, w duchu przeklinając samą siebie za te paskudne kłamstwa. Nie potrafiła jednak wyjawić tajemnicy ojca, bo przecież to on powinien powiedzieć Jiwoo o swoim romansie z Jaein.
– To dlaczego nie rozmawiasz z tatą?
– Małe nieporozumienie. Nie ma o czym mówić – stwierdziła, starając się brzmieć w miarę beztrosko. Jednak uczęszczanie w liceum na kółko teatralne na coś się w końcu przydało. – Pójdę do siebie. Zdrzemnę się na chwilę, to może mi przejdzie.