Rozdział ❦ 8

581 77 33
                                    

Od wczorajszego incydentu Sana słowem nie odezwała się do swojego taty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od wczorajszego incydentu Sana słowem nie odezwała się do swojego taty. Skutecznie omijała go szerokim łukiem, bojąc się, że jeśli dojdzie między nimi do bezpośredniej konfrontacji, to nie wytrzyma i rozpęta się prawdziwe piekło. Milczała głównie ze względu na mamę, która tego dnia miała wolne i postanowiła ten wolny czas spędzić w domu, oglądając zaległe odcinki ulubionych seriali. Sana miała w sobie jakąś dziwną blokadę, przez którą nie potrafiła choćby spojrzeć na mamę. Kompletnie nie wiedziała, jak się zachowywać i co mówić w jej obecności. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było siedzenie w swoim pokoju i nie wychodzenie z niego, jeśli nie będzie to konieczne.

Niestety około południa Sana odczuła skutki nie zjedzenia śniadania i żołądek zaczął domagać się jakiegokolwiek pożywienia. Nie mając innego wyjścia, dziewczyna w końcu opuściła swój azyl i zeszła na parter domu, w duchu modląc się, by nie natknąć się na rodziców, a zwłaszcza na mamę. Pech chciał, że w tym czasie Jiwoo postanowiła zrobić sobie kawę i również przyszła do kuchni. Na widok mamy Sana poczuła okropny skurcz żołądka i nagle odechciało jej się jeść.

– Wszystko w porządku? – zapytała Jiwoo, uważnie przyglądając się córce. W odpowiedzi kiwnęła głową i uśmiechnęła się lekko. – Na pewno? Od rana siedzisz w swoim pokoju i nawet nie zjadłaś śniadania.

– Trochę źle się czuję – powiedziała, smarując kromkę masłem orzechowym.

– Jesteś chora? – Jiwoo wyraźnie zmartwiła się stanem Sany i od razu przyłożyła dłoń do jej czoła.

– Nie jestem chora. – Dziewczyna odsunęła się od mamy, skutecznie unikając kontaktu wzrokowego. – Źle spałam i chyba wczorajsza pizza mi zaszkodziła.

Jak na złość właśnie w tym momencie do pomieszczenia wszedł Woosik. Jiwoo, nie domyślając się zupełnie, że coś złego dzieje się w jej małżeństwie, posłała mężczyźnie promienny uśmiech, który on starał się za wszelką cenę odwzajemnić, jednak zamiast pięknego uśmiechu wyszedł jakiś dziwny grymas. Woosik zerknął przelotnie na Sanę, po czym zgarnął z kuchennego blatu dwa jabłka i zaraz wyszedł z kuchni, zostawiając dziewczyny same.

– Pokłóciłaś się z tatą? – Jiwoo od razu zauważyła, że coś jest na rzeczy, bo zazwyczaj Sana cieszyła się na widok Woosika, a tym razem nawet się z nim nie przywitała ani nie obdarzyła go choćby przelotnym spojrzeniem. – Wyjaśnisz mi, co się dzieje?

– Nic się nie dzieje – odezwała się w końcu dziewczyna i uśmiechnęła się do mamy, w duchu przeklinając samą siebie za te paskudne kłamstwa. Nie potrafiła jednak wyjawić tajemnicy ojca, bo przecież to on powinien powiedzieć Jiwoo o swoim romansie z Jaein.

– To dlaczego nie rozmawiasz z tatą?

– Małe nieporozumienie. Nie ma o czym mówić – stwierdziła, starając się brzmieć w miarę beztrosko. Jednak uczęszczanie w liceum na kółko teatralne na coś się w końcu przydało. – Pójdę do siebie. Zdrzemnę się na chwilę, to może mi przejdzie.

Defender ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz