Gain prawie dostała zawału serca, gdy po dotarciu pod dom Sany, gdzie miała odbyć się zbiórka wszystkich uczestników wyjazdu, zobaczyła stojącego przy samochodzie Shina. Nie mogła uwierzyć własnym oczom i kilka razy pytała przyjaciółkę, czy to prawda, że Wonho jedzie z nimi nad jezioro. Sana z początku się z tego śmiała, jednak po entym pytaniu straciła cierpliwość i powiedziała Gain, że jeśli jej nie wierzy, to niech osobiście zapyta o to Wonho. To ostatecznie podziałało i dziewczyna przestała zadawać głupie pytania.
Sana pierwszy raz widziała, by przyjaciółka milczała przez tak długi czas. Zazwyczaj buzia jej się nie zamykała i zawsze miała wiele do powiedzenia, a tymczasem w drodze nad jezioro w ogóle się nie odzywała. Nawet wtedy, gdy siedzący obok niej Hansol zadał jej jakieś pytanie, mruczała coś pod nosem albo ignorowała chłopaka. To było do niej zupełnie nie podobne, ale Sana doskonale wiedziała, dlaczego Gain się tak dziwnie zachowuje. Chociaż przyjaciółka nigdy nie powiedziała jej tego wprost, nie ciężko było się domyślić, że podkochiwała się w Shinie. On jednak do wszystkich osób podchodził z wielkim dystansem, dlatego też ciężko było Gain wykonać jakikolwiek ruch w jego stronę, bo nigdy nie wiadomo, jak chłopak by zareagował.
Sana, jako najlepsza przyjaciółka, powinna była pomóc Gain i jakimś sposobem wyswatać ją z Shiniem skoro dziewczyna czuła do niego taką miętę i rumieniła się na samo wspomnienie o nim. Pewnie by pomogła, gdyby nie fakt, że nie potrafiła wyobrazić sobie Wonho z jakąkolwiek dziewczyną. Być może było to mocno egoistyczne, jednak nie chciała dzielić się tym chłopakiem z kimkolwiek. Nawet ze swoją najlepszą przyjaciółką.
Kiedy Shin zaparkował samochód na kamienistym podjeździe, Sana odetchnęła z wyraźną ulgą i zaraz wysiadła z pojazdu, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza i przede wszystkim znaleźć się jak najdalej od Hansola, z którym nie rozmawiała od imprezy zorganizowanej w domu Jooheona. Wciąż miała do niego żal o to, że wtedy nie zareagował i stał biernie, przysłuchując się jej kłótni z Suyeon. Może to było dziecinne, ale każdy doskonale wiedział, jak bardzo Sana jest przeczulona na punkcie swojego ojca i tego, gdy ktoś go bezpodstawnie obraża.
– Daj, pomogę ci – powiedział Hansol, gdy Sana chciała złapać za rączkę swojej walizki, by wnieść ją po schodach na ganek.
– Ja się tym zajmę – wtrącił się Wonho i nim ktokolwiek zdołał zaoponować, chwycił walizkę Sany i wszedł do domu, ignorując przy tym mordercze spojrzenie Hansola. – Gdzie są pokoje? – zapytał Jooheona, który rozmawiał z dwoma swoimi kumplami. Chociaż zostali mu przedstawieni przez Sanę, za nic nie potrafił przypomnieć sobie ich imion.
– Na piętrze jest jeden pokój i dwa są na dole, więc musimy się jakoś podzielić – powiedział Jooheon, drapiąc się po karku. Kiedy już wszyscy weszli do domu, klasnął w dłonie, chcąc w ten sposób zwrócić na siebie ich uwagę. – Okay, ludziska, mamy trzy pokoje, które trzeba podzielić między osiem osób. Ktoś ma jakiś pomysł?