Rozdział ❦ 7

566 77 19
                                    

Od kilku dni Sana w ogóle nie ruszała się z domu, mimo że wiele razy była zapraszana na organizowane przez znajomych imprezy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od kilku dni Sana w ogóle nie ruszała się z domu, mimo że wiele razy była zapraszana na organizowane przez znajomych imprezy. Po zakończeniu liceum każdy chciał odreagować szkolny stres i teraz wszyscy korzystali z wolnego czasu, by organizować kolejne imprezy. Sana nie miała ochoty na zabawę ze znajomymi, a wszystko przez Woosika i jego dziwne zachowanie. Dziewczynie nie dawało to spokoju, jednak brakowało jej odwagi, by zapytać o to ojca. Bo niby o co miała go zapytać? O to czy jakimś dziwnym trafem nie wpakował się w romans z młodą sekretarką? Ufała mu i wiedziała, że nigdy nie zrobiłby czegoś takiego ukochanej żonie.

Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, Sana postanowiła przejść się do skrzynki na listy i sprawdzić, czy przypadkiem nie otrzymała listu z uczelni, na który czeka od prawie miesiąca. Informacja potwierdzająca jej przyjęcie na uniwersytet została wysłana drogą mailową, jednak pozostałe dokumenty mieli przysłać pocztą, czego dziewczyna kompletnie nie rozumiała, bo o wiele szybciej byłoby, gdyby wszystko wysyłali mailami.

Brunetka wyjęła ze skrzynki stertę listów i w drodze powrotnej do domu zaczęła je pobieżnie przeglądać. Większość to były rachunki, kilka kopert zaadresowanych było do Woosika, jednak ku wielkiemu niepocieszeniu Sany nie znalazła niczego do siebie. Westchnąwszy głośno, weszła do domu i udała się do kuchni, by odłożyć listy do specjalnego koszyczka, gdzie będą czekać, aż pozostali domownicy wykażą jakiekolwiek zainteresowanie nimi. Rozczarowana ignorancją pracowników uczelni postanowiła jeszcze raz przejrzeć listy i upewnić się, czy na pewno czegoś nie pominęła.

Mimo wielkich chęci i nadziei ponownie niczego nie znalazła, jednak jej uwagę przykuła koperta, która nie posiadała znaczka i nie była zaadresowana. Już miała ją otworzyć i sprawdzić, co w sobie skrywa, gdy nagle rozdzwonił się telefon Sany i dziewczyna prawie dostała zawału serca, słysząc głośną melodię.

Spojrzawszy na ekran komórki, uśmiechnęła się pod nosem i odebrała połączenie od Gain.

– Tym razem się nie wywiniesz i dzisiaj pójdziesz z nami na kręgle – powiedziała na wstępie dziewczyna, wprawiając swoją przyjaciółkę w jeszcze większe rozbawienie.

– W porządku – rzuciła bez namysłu Sana. Cisza po drugiej stronie słuchawki dała jej do zrozumienia, że swoją odpowiedzią zaskoczyła Gain. – Mam dość siedzenia w domu i przyda mi się trochę rozrywki.

– Nareszcie! – krzyknęła podekscytowana Gain. – Już myślałam, że na dobre zapuściłaś korzenie w swoim domu i nie wyjdziesz z niego do końca wakacji – dodała rozbawiona i zacmokała z zadowoleniem. – Jak chcesz, to możesz też zaprosić Wonho. Im będzie nas więcej, tym lepiej.

– Nie wiem, czy jego interesuje gra w kręgle, ale zapytam – zaśmiała się Sana i uśmiechnęła się do wchodzącego do kuchni ojca. Bez słowa podała mu plik kopert, jednak jego uwagę od razu przykuła ta, która nie posiadała znaczka ani adresu. Widząc zdziwioną minę Woosika, wzruszyła jedynie ramionami i czym prędzej wróciła do rozmowy z przyjaciółką. – Gdzie się spotykamy?

Defender ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz