Nath_Samdors: sorrka
Nath_Samdors: byłem... Zajęty
Hurtkylie: czym niby zajęty??
Hurtkylie: hm????
Nath_Samdors: przecież mówiłem ci, że mu wpierdolę, nie
Hurtkylie: zrobiłeś to???
Hurtkylie: mówiłam ci przecież, żebys tego nie robil
Hurtkylie: ugh
Hurtkylie: podaj adres
Nath_Samdors: mój? Po co ci
Hurtkylie: Podawaj!
Hurtkylie: w końcu ktoś cię musi opatrzyć, nie?
Nath_Samdors: ooo
Nath_Samdors: komuś tu chyba na kimś zależy
Hurtkylie: Nathan...
Nath_Samdors: okey, okey
Nath_Samdors: *******
Nath_Samdors: zadowolona?
Hurtkylie: jak nigdy
Hurtkylie: 🙃
CZYTASZ
Przypadkowy SMS
Fanfictionhurtkylie: OMG, KIRWA Nat patrz! Mendes BEZ koszulki!!! Aghjejsj  Nath_Samder: Skarbie, tu nie "Nat" Nath_Samder: Mam lepszy sześciopak Historyjka taka na luzie pisana, kilka rozdziałów dziennie, przewidziane maratony. Mam nadzieję, że się spodoba