- Wstawaj! - Do pokoju Soyeon wkroczył jej brat, który z premedytacją mówił głośniej. - Za godzinę zaczyna się pierwszy wykład - oznajmił rozsuwając zasłony tym samym wpuszczając do pomieszczenia słońce.
- Nie chcę - jęknęła, naciągając kołdrę na głowę, aby ochronić się przed drażniącą ją jasnością.
- Idziesz, idziesz. - Chwycił kawałek materiału, próbując ściągnąć go z dziewczyny, co w rezultacie się nie udało, ponieważ So za nic nie chciała puścić kołdry. - Nie każ mi iść po miskę z zimną wodą.
- Nienawidzę cię. - Usiadła zatapiając dłoń w rozczochranych, kruczoczarnych włosach. - Boli mnie głowa.
- I bardzo dobrze, może to cię nauczy, że nie można przesadzać z alkoholem. - Usadowił się na łóżku nie spuszczając z niej wzroku.
- Jesteś na mnie zły? - spytała ze smutkiem w głosie.
- Bardziej rozczarowany. Już dawno nie widziałem cię w takim stanie - westchnął. - Myślałem, że jesteś bardziej odpowiedzialna.
- Bo jestem.
- Dlatego masz kaca w środku tygodnia, gdy musisz iść na wykłady? No faktycznie, zajebiście odpowiedzialna jesteś. - Chciał wstać, lecz Soyeon oplotła go ramionami wokół pasa. - Puść.
- Przepraszam - szepnęła smutna. Źle się czuła, widząc do jakiego stanu doprowadziła brata.
Całe życie So sprawiała problemy, które Jungwoo starannie ukrywał przed rodzicami lub w akcie desperacji brał całą winę na siebie. Czuł się odpowiedzialny za młodszą siostrę i, gdyby to było możliwe, najchętniej ochroniłby ją przed całym złem tego świata. Choć pozwalał jej na całe noce znikać z domu, robił to tylko dlatego, iż miał pewność, że jest przy niej Hyunjin, który w razie potrzeby zaopiekuje się nią. Soyeon doskonale zdawała sobie sprawę, że nie było mu łatwo znosić jej wybryki i jednocześnie zajmować się domem ( rodzice często jeżdżą w delegacje zostawiając ich samych ). Choć próbowała trzymać się z daleka od kłopotów, to one z łatwością znajdywały ją.
- Nie chcę, żeby ktoś cię wykorzystał - Objął brunetkę ramieniem i złożył czuły pocałunek na jej włosach. - Lub żebyś wróciła któregoś dnia do domu z tatuażem kucyka pony.
Mimo poważnej rozmowy, So nie udało się zachować powagi.
- Oppa, jesteś kochany. - Wtuliła się w tors starszego przymykając przy tym powieki. Najchętniej z powrotem wróciłaby do krainy Morfeusza, gdyby nie odrywający ją od siebie Jungwoo.
- Wiem, ogólnie nie musisz wspominać, że beze mnie zginęłabyś w tym wielkim i okrutnym świecie. W końcu jestem ideałem faceta : miły, troskliwy, przystojny, w razie czego potrafię dać komuś w pysk, zabawny...
- Nie zapędziłeś się przypadkiem? - przerwała, za co oberwała poduszką. - Ałała, pabo, moja głowa. - Chwyciła się za głowę czując przeszywający ją ból. - Zaraz mi czaszkę rozsadzi.
CZYTASZ
Zagubiony || Lee Felix
Fanfiction"Pod ścianą zauważyła chłopaka o karmelowych włosach. Przyglądając mu się przez chwilę zastanawiała się dlaczego to właśnie on przykuł jej uwagę. Nie znajdując odpowiedzi ruszyła w jego stronę" Co się stanie kiedy rozrywkowa dziewczyna spotka spokoj...