C H A P T E R ⚀ 8

745 46 21
                                    

Ledwo przekroczyła próg domu, gdy do jej nozdrzy dotarł cudowny zapach jedzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ledwo przekroczyła próg domu, gdy do jej nozdrzy dotarł cudowny zapach jedzenia. Zmęczenie ustąpiło miejsca głodu, a głośne burczenie wydobyło się z jej brzucha. Odwiesiła torbę na wieszak i czym prędzej udała się do kuchni. Ku jej zdziwieniu przy elektrycznej płycie nie zastała brata, lecz wysoką kobietę o brązowych włosach do ramion. Soyeon uśmiechnęła się i podeszła do niej obejmując ją od tyłu.

- Moja kochana córeczka się stęskniła? - spytała przyjemnym dla ucha głosem. Płynnymi ruchami obróciła kurczaki w panierce na drugą stronę i odwróciła się w przodem do So. - Nie było mnie raptem parę dni.

- Rzadko jesteś w domu.

- Wiem kochanie, ale dzięki temu stać nas na wszystko. - Założyła jej kosmyk włosów za ucho. - Tata będzie za pół godziny, zaproś Hyunjina i nakryj do stołu.

Kiedy Soyeon poszła do szkoły podstawowej, jej mama wróciła do pracy, przez co wraz z mężem rzadko bywali w domu. Ich praca polegała głownie na delegacjach, dlatego od dziecka Soyeon i Jungwoo brakowało rodziców. Nawet teraz, gdy oboje są już dorośli.

Zanim zadzwoniła do Hwanga, postanowiła wspomnieć o kimś matce. Polubiła Lee, dlatego postanowiła go wplatać w grono nielicznych, których nazywała przyjaciółmi. By nie był gorszy od reszty, postanowiła przedstawić go rodzicielce, która z pewnością go pokocha.

- Ostatnio poznałam jednego chłopaka...

- Masz chłopaka?! - wykrzyczała entuzjastycznie, tym samym wchodząc jej w zdanie.

- Nie. - Pokręciła głową z rozbawieniem.- Z niego to jeszcze dzieciak. W sumie, opiekuje się nim jak młodszym bratem.

- Może kiedyś się wyrobi. - Wróciła do patelni. - Zaproś go na kolacje. Jestem ciekawa co ma takiego w sobie, że zwrócił twoją uwagę mimo swojej ciapowatości.

So spodziewała się takiej odpowiedzi. Wyjęła telefon i z bananem na twarzy wybrała numer Felixa.

<<°>>

Felix leżał na łóżku nie mogąc wyrzucić z głowy obrazu całujących się Soyeon i Rose. Nie mógł zrozumieć jak dwie dziewczyny mogły to robić tak przy wszystkich bez ani grama wstydu. Na dodatek kuzynki! Rozumiał, że chciały wykonać zadanie, ale wszystko ma swoje granice. A może jest lesbijką? Albo bi? - pomyślał i potrząsnął głową licząc, że dzięki temu pozbędzie się tej okropnej myśli. Przecież Jeon Soyeon musi być hetero. Nie znali się długo, ale czas, który razem spędzili wystarczył, by serce blondyna zabiło szybciej na jej widok.

- Halo? - Odebrał połączenie nie patrząc kto dzwoni. Otworzył oczy szerzej nie spodziewając się propozycji Soyeon. Nim zdążył odmówić, połączenie zostało zerwane stawiając chłopaka przed faktem dokonanym. - Cholera, za szybko - jęknął kładąc dłoń na brzuchu, który z nerwów zdążył go rozboleć.

Zagubiony || Lee FelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz