C H A P T E R ⚀ 23

490 25 21
                                    

Na szczęście słowa pani Lee nie zostały wcielony w życie, a Felix zaraz po wyjściu ze szpitala wrócił do jej mieszkania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na szczęście słowa pani Lee nie zostały wcielony w życie, a Felix zaraz po wyjściu ze szpitala wrócił do jej mieszkania. Staruszka nazbyt kochała wnuka, który tak bardzo podobny był do swojej matki, by pozwoliła mu na tułaczkę, po mieście czy bezdomność. Felix przez miesiąc odpuścił sobie jakiekolwiek imprezy, oraz tydzień uczęszczania na zajęcia, pozwalając ciału zregenerować się. Soyeon, jak na dobrą dziewczynę przystało, spędzała z nim tyle czasu, na ile pozwalały jej obowiązki i babcia chłopaka. Nawet Jungwoo poruszony jego wypadkiem przyrządzał mu domowe posiłki, które zapakowane w pudełka wręczał siostrze, przestrzegając ją, by dopilnowała, aby ten wszystko zjadł.

Podczas nieobecności staruszki, Jeon postanowiła wykorzystać okazje i przyjść do mieszkania blondyna, w którym tak rzadko miała okazje przebywać. Tego dnia towarzyszył jej Taeyong, który dręczony wyrzutami sumienia, osobiście chciał sprawdzić w jakim był stanie. Przeklinał siebie w myślach za zgodzenie się na ten durny pomysł Hyunjina. Co mnie podkusiło? - myślał będąc zły na siebie. Podczas, gdy Hyunjin i Jimin mieli jako takie powody, tak Taeyong żadnych.

Drzwi otworzył im zdziwiony Felix, który nie spodziewał się odwiedzin w niedziele, będąc przekonany, iż jego przyjaciele będą bawić się na imprezie, o której ostatnio było głośno na mieście. Odsunął się dając im znak, by weszli, a gdy Soyeon mijała go, obdarzyła jego wargi soczystym buziakiem, na widok którego czerwonowłosy skrzywił się nieznacznie. Grymas szybko zamienił na delikatny uśmiech, gdy młodszy Lee wyciągnął dłoń w jego stronę. Taeyong zbił z nim piątkęz po czym zdjąwszy buty skierował się do małego pokoiku chłopaka.

- Dużo masz zaległości, co? - zagaił, wskazując na porozrzucane po podłodze i łóżku kartki, zeszyty oraz książki. Nie interesowała go jego odpowiedź, chciał przerwać cisze, która tylko dla niego była niezręczna.

- Tak. - Odparł krótko, próbując doprowadzić pokój do stanu używkowego, jednocześnie wstydząc się, że ktokolwiek zobaczył jego bałagan. - Mogliście uprzedzić, że będziecie. Posprzątałbym wcześniej.

-Nie marudź. Już nie raz widziałam twój pokój w gorszym stanie.

- A ja Rose. - Wtrącił Tae zauważając, że Felix spojrzał na niego sugestywnym wzrokiem. - Niby dziewczyny mają bzika na punkcie sprzątania i czystości, ale ta ruda małpa zachowuje się jakby była z dżungli. Wszystko rozrzuca byle gdzie.

- Dokładnie.

- Pamiętasz coś z tamtego wieczoru? Jak wyglądali napastnicy, ilu ich było? - Strach przed odkryciem prawdy wygrał jego wewnętrzną walkę. Oczekując na odpowiedź, nerwowo bawił się sznurkiem od bluzy.

- Było ich dwóch, mieli maski i kaptury zarzucone na głowy. Byłem trochę pijany, świat mi wirował, więc tylko tyle zauważyłem. Aj! - syknął, gdy Soyeon pacnęła go w głowę.

- Masz nauczkę, żeby ograniczyć alkohol.

- Jeden głos wydawał się być znajomy. - Dodał pośpiesznie licząc, że udobrucha tym brunetkę.

Zagubiony || Lee FelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz