C H A P T E R ⚀ 13

624 39 1
                                    

Nastał dzień wyjazdu, Soyeon po powrocie do domu położyła torbę na łóżku i opadła zmęczona na fioletową pufę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nastał dzień wyjazdu, Soyeon po powrocie do domu położyła torbę na łóżku i opadła zmęczona na fioletową pufę. Zajęcia wyjątkowo ją wymęczyły, a gdy przypomniała sobie, że jeszcze musi się spakować, wydobyła z siebie jęk niezadowolenia. Uniosła się trochę, by wyciągnąć z tylnej kieszeni spodni telefon i spojrzała na wyświetlacz, który wskazywał dziewiętnastą czterdzieści pięć. Wyjazd mieli zaplanowany na dwudziestą pierwszą, na dodatek miała jechać z Hyunjinem, dlatego nie przejęła się, że zostało jej niewiele czasu. Przecież dziesięć minut spokojnie wystarczy jej na spakowanie się na dwa dni. Zgarnęła czarne słuchawki z biurka i po podłączeniu ich do urządzenia włożyła do uszu. Wybrała playlistę, a już po chwili usłyszała piosenkę, której od kilku dni nie potrafiła przestać słuchać. Zamknęła oczy, korzystając z chwili wytchnienia, choć nie trwała ona długo, ponieważ zamiast relaksować się, powróciła myślami do rozmowy sprzed kilku dni. Choć słyszała już o podobnych sytuacjach, nie przypuszczała, że ktoś z jej najbliższego grona przyjaciół przeżył coś podobnego. Rozumiała już lepiej jego cichą postawę jaką reprezentował na początku ich znajomości. Szczerze żałowała, że namawiała go do alkoholu, papierosów, imprez zamiast zapytać, przytulić i okazać mu wsparcie. Wiedziała już, że to coś, co sprawiło, że zwróciła na niego uwagę na tamtej imprezie, to jego aura. Choć wtedy jeszcze nie zdawała sobie z tego sprawy, podświadomie wiedziała, że coś okropnego musiało stać za jego nietypowym zachowaniem. Coś ją ciągnęło do chłopaka, który wszystkich innych odpychał. Można by powiedzieć, że ich spotkanie było przeznaczeniem.

Soyeon miała to do siebie, że raz potrafiła kogoś upokorzyć, a innym razem bronić. Potrafiła dostrzec w ludziach coś, czego inni nie zauważali. Tak właśnie znalazła Jimina. Mimo, iż nie grzeszył urodą, nieświadomie sprawił, że Jeon zainteresowała sie nim. Stanęła za nim murem, odpowiadając na złośliwe komentarze kierowane w pulchnego chłopaka. Pewnego dnia, podczas przerwy na posiłek, jeden z chłopaków z klasy Parka podszedł do zajadającego sie posiłkiem w samotności Jimina i uniósł nad nim rękę z otwartym pudełkiem ze śniadaniem, którego zawartość wysypała się na niego. Oczy Jimina zaszkliły się z upokorzenia jakiego doznał, lecz nim łzy zdążyły spłynąć po jego polikach, do akcji wkroczyła Soyeon. Dziewczynka zamachnęła się i z zaciśniętej pieści uderzyła starszego prosto w szczękę. Do szkoły zostali wezwani rodzice, a cała afera jaką rozpętali państwo Kim za "pobicie" ich syna skończyła się uwagą z zachowania i wymuszonymi przeprosinami. Od tamtego dnia Hwang i Jeon na każdej przerwie przychodzili do Parka, by mieć pewność, że nikt go już nie obrazi. Okazało się, że ten mały, grubiutki chłopczyk z okularami, który nie potrafił się sam obronić, jest zabawny i dość nietypowy. Szybko okazało się, że nowi przyjaciele dodali mu skrzydeł, a pewność siebie, którą zyskał w ich towarzystwie została z nim na dłużej.

Dalsze rozmyślenia przerwał jej Hyunjin, który po wejściu do pokoju wyciągnął jej jedną ze słuchawek.

- Już po dwudziestej pierwszej - oznajmił z wyrzutem, choć spodziewał się, że ta nie zjawi się na czas. - Gdzie masz torbę?

Zagubiony || Lee FelixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz