Oczami Tiffany
Ostatnie dni były i straszne i fajne. Straszne, bo porwał mnie jakiś psychopatyczny, dawny znajomy Jessie, ale mimo wszystko mu współczuje trochę. Stracił ukochaną i nadal chyba nie wierzy w to, że jego tak zwani przyjaciele to zrobili. Nie myślałam, że Jessica ma taką straszną przeszłość i jeszcze wszyscy jej tego nie ułatwiają, trzymają ją trochę na dystans. Co prawda na ognisku był luz, ale od rana znowu ją traktują jak jakąś kruchą lalkę, jakby miała się rozpaść, czy coś. Przecież Jess jak widać wyszła z tego jakoś, stała się twarda, wredna, po prostu nie da sobą pomiatać. Jest silniejsza od większości chłopaków. Coś czuję, że niedługo nie wytrzyma i po prostu pozabija ich wszystkich. Ja udaję, że nic się nie stało i chyba jej jest lżej, że chociaż ja staram się zachować normalność sprzed tej całej sprawy.
Tak się rozgadałam, że zapomniałam powiedzieć o fajnych stronach, a więc:
* Jesteśmy na Hawajach!
* Jess zaśpiewała ze mną i do tego przy chłopakach!
* Niall o mnie ostatnio tak dba i jest ze mną prawie 24h na dobie.
Jestem nim totalnie zauroczona, w sumie przed tym jak ich nie poznałam też byłam, ale to, co innego móc z nim pogadać kiedy tylko chce albo po prostu wgapiać się w niego jak jakaś wariatka, ale Niall'owi chyba to nie przeszkadza.
Dobra czas chyba coś zjeść, ale najpierw wybór stroju i poranna toaleta. Wybrałam sobie strój i poszłam z nim do łazienki gdzie wzięłam prysznic, następnie się przyodziałam i zrobiłam sobie make up i fryzurę. Zeszłam na dół do kuchni. Wszyscy tam byli i jedli w grobowej ciszy. No ja ich nie rozumiem, przecież to tylko zezłości Jess.
- Hej wszystkim.
- Cześć.
- Elo.
- Siema. - Padały różne przywitania. Usiadłam pomiędzy Niall'em, a Jessie, bo tylko tam było wolne. Wzięłam sobie jakąś małą kanapeczkę i zaczęłam jeść.
Oczami Jessie
Ta cisza mnie dobija. Czy oni nie mogą zapomnieć o tej zjebanej sprawie i żyć dalej? Czy ja jestem z jakiegoś kruchego szkła i jak powiedzą coś nie tak to się rozpadnę? Otóż nie. Niech gadają już o niczym, ale niech gadają. Wolę taką formę irytowania mnie niż ta cisza. Wstałam gwałtownie tak, że wszyscy na mnie spojrzeli i po prostu wyszłam. Poszłam przejść się po plaży. Jakoś nie obchodziło mnie, że mam na sobie czerń i że słońce do mnie lgnie, jak mysz do sera. Wolałam być sama niż z bandą matołów i moich przyjaciółek.
Spacerowałam już chyba z 3 godziny, więc postanowiłam wrócić. Weszłam po cichu do domu i usłyszałam śmiechy z salonu weszłam tam i od razu zamilkli, no może oprócz Tiffany, która, mimo, że nie wiadomo jak chciała nie mogła przestać chichotać. Podeszłam spokojnie i stanęłam tak, aby wszyscy bardzo dobrze mnie widzieli.
- Czy w kurwa musicie przy mnie się tak zachowywać! - Wydarłam się.
- Czyli jak? - Harry zgrywał głupka.
- Kurwa nie potrzebuje specjalnej troski! Mam dość, że przy mnie jest cisza jak na jakiejś stypie! Przecież mnie kurwa nie zranicie, nawet tym jak nazwiecie mnie "dziwką", "szmatą", "suką" albo jeszcze gorzej! - Wydarłam się tak, że chyba w Londynie usłyszeli. Poszłam wkurwiona na górę i zamknęłam się w pokoju na klucz. Łaziłam po pokoju w tą i we tę, w końcu weszłam do łazienki i po prostu rozbiłam lustro.
Moje emocje zaczęły powoli opadać, weszłam z powrotem do pokoju i usiadłam pod drzwiami obserwując jak krew ścieka mi po ręce i ląduje na podłodze. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi, nie pukać, a dobijać.
- Jessie otwórz proszę. - Nie odzywałam się tylko słuchałam Harry’ego. - Przepraszam, nie było nam łatwo przełknąć tego, że miałaś tak ciężko, że tyle przeżyłaś. Proszę otwórz. - Westchnęłam, podniosłam się i otworzyłam drzwi. Chłopak od razu wparował do pokoju.
- Coś ty zrobiła!? - Zamknęłam drzwi i odwróciłam się do niego.
- Rozbiłam lustro. - Odpowiedziałam tak spokojnie jakby to było najnormalniejszą rzeczą.
- Trzeba to opatrzyć. - Pobiegł do mojej łazienki i wyjął z szafki apteczkę. Fajnie wiedzieć, że posiadam takie coś w łazience. Zaczął opatrywać mi tą rękę, a potem poszedł po miotłę i szufelkę i posprzątał odłamki lustra.
- Gdzie reszta? - Zapytałam gapiąc się na ścianę.
- Poszli się przejść. Tiff im kazała i poszła z nimi.
- A ty?
- Co ja? - Zdziwił się.
- No, czemu nie poszedłeś z nimi.
- Bo uznaliśmy, że ktoś musi zostać na wszelki wypadek, więc się zgłosiłem na ochotnika. - Nie wiem, czemu, ale popatrzałam mu w oczy, a potem się najzwyczajniej do niego przytuliłam. Czułam taką potrzebę. On zdziwiony, ale odwzajemnił mój gest.
- Zachowujcie się jak gdyby nic się nie stało, bo to naprawdę irytujące jak siedzicie ciągle tak cicho. Wolę jak mnie denerwujecie gadaniem. - Powiedziałam dalej przylegając do niego. To było… Mmm… Miłe, dobrze cię czułam w jego ramionach. To dla mnie trochę nowe, w sumie prawie pół życia żyłam bez jakiejkolwiek miłości. A może ją zwyczajnie odpychałam? Oderwałam się lekko od niego i znowu patrzeliśmy sobie w oczy. Powoli zbliżyliśmy do siebie swoje twarze, aż nasze usta się złączyły. To było dla mnie coś nowego.
Po skończonym pocałunku oboje byliśmy zszokowani zaistniałą sytuacją. Harry się w końcu otrząsnął i wyszeptał:
- Bądź moją dziewczyną, bądź moja.
- To nie będzie miało sensu.
- Proszę cię. Chociaż spróbujmy.
- Wiesz, że jestem strasznie wymagająca i do tego jestem suką.
- Dam radę. - Uśmiechną się zawadiacko.
- A więc ok. Jesteśmy razem. - On już nic nie powiedział tylko złączył znowu nasze usta w czułym pocałunku.
Oczami Harry’ego
Nie wierzę w to, co się przed chwilą wydarzyło. Jestem z Jessie, chyba mi nikt na słowo nie uwierzy.
- Zostaniesz dziś ze mną? - Zapytała. Popatrzyłem na zegarek, była 20. Ten czas szybko leci.
- Zostanę. - Ona poszła wziąć prysznic i się przebrać, ja zrobiłem to samo tyle, że poszedłem do swojej łazienki. Kiedy wróciłem, moja piękność leżała już w łóżku. Położyłem się koło niej i niepewnie objąłem od tyłu. Ona się odwróciła i wtuliła w mój tors. Byłem zszokowany jej śmiałością, ale ją przytuliłem. W takiej pozycji zasnęliśmy.
………………………………
Ale ta Jessie się zmieniła…
Komentujcie!!!
Kolejny pojawi się też dziś ale trochę później :D
