Rozdział 14

468 32 2
                                        

Oczami Jessie

Leżałam z zamkniętymi oczami dalej wtulona w mojego chłopaka. WOW, jak to dziwnie brzmi w moich ustach. Nad nami na pewno stał Lou i Zayn, bo słyszałam ich rozmowę.

- Ktoś wie, o co c'mon? - Zapytał Zayn.

- No właśnie, dlaczego oni śpią razem, przytuleni do siebie? - Lou.

Poruszyłam się, chciałam się przewrócić na drugi bok, ale Styles przez sen wzmocnił uścisk.

- Może stąd po prostu wszyscy wyjdźmy i poczekajmy aż się obudzą i powiedzą nam, o co chodzi. - Zaproponowała Tiffany.

- Ja mam lepszy pomysł, skocze na nich. - Powiedział Louis.

- Tylko spróbuj, a nadzieje cię na kij, a potem jak się wykrwawisz wyślę twoje zwłoki gdzieś w morze. - Powiedziałam lekko otwierając oczy i unosząc głowę. Potem z powrotem wtuliłam się w Harry’ego.

- Odpowiesz nam, dlaczego śpicie razem przytuleni? - Zadał pytanie mulat. Podniosłam znowu głowę i rozejrzałam się po pokoju, wszyscy stali jeszcze w piżamach gapiąc się na mnie wyczekująco.

- A czy jak jest się razem to tak się nie robi? - Odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie, a im wszystkim szczeny opadły. Niall'owi wypadła kanapka, którą trzymał w ręku. - Niall zanim wyjdziesz to to posprzątaj. - I znowu ległam, wtedy Harry się przebudził.

- Hej kochanie. - Cmokną mnie w usta, a potem usłyszałam huk. - Harry leżał na ziemi z roztwartą szeroko gębą.

- Od kiedy jesteście razem? - Zapytały równo dziewczyny.

- Od wczoraj. - Odpowiedział jej Haz. Bella podeszła do łóżka.

- Jak ją skrzywdzisz to…

- To ona sama mi przyj*bie. - Dokończył za nią, a ona to zaczęła przetwarzać.

- No w sumie racja. - W końcu stwierdziła.

 - A teraz spadać mi stąd. - Powiedziałam i wskazałam na drzwi, a oni grzecznie gęsiego wyszli. Ułożyłam głowę na klatce chłopaka i gapiłam się w ścianę. On mnie objął i zaczął smyrać po włosach. To było miłe.

- Nikt nigdy by się nie spodziewał, że będziemy razem. - Stwierdził.

- No... A tak w ogóle co się robi jak jest się z kimś związku?

- Naprawdę nigdy nie miałaś chłopka? Ani jednego. - Zdziwił się lekko.

- Kiedy miałam jeszcze optymistyczne nastawienie do świata byłam jeszcze za mała na związek i nie myślałam o tym w ogóle. Po tym wszystkim stałam się taka, jaka jestem i wszyscy się mnie bali.

- W sumie to fajnie, że jestem tym pierwszym. - Uśmiechną się i ucałował mnie w czoło.

- Dobra czas chyba wstać i iść na śniadanie czy coś. - Wstałam i usiadłam na brzegu łóżka, chciałam się podnieść, ale czyjeś (chyba wiecie czyje) ręce mi przeszkodziły. Znalazłam się znowu na łóżku.

- Nie idź. - Zaczął całować mnie po szyi. Walnęłam go z łokcia w brzuch, kiedy się uwolniłam z uścisku zwaliłam go jeszcze z łóżka, walnął się o szafkę stojąc koło łóżka.

- Auł! Mogłabyś być bardziej delikatna. - Masował ręką obolałą głowę.

- Nie, nie mogłabym. - Uśmiechnęłam się sztucznie. Ruszyłam w stronę szafy gdzie była, jakaś część moich ciuchów, które wypakowałam.

- Ubierz sukienkę, proszę. - Harry usiadł na łóżku.

- Nie, wyszłoby, że jestem uległa.

Learn to LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz