Oczami Jessie
Leżałam z zamkniętymi oczami dalej wtulona w mojego chłopaka. WOW, jak to dziwnie brzmi w moich ustach. Nad nami na pewno stał Lou i Zayn, bo słyszałam ich rozmowę.
- Ktoś wie, o co c'mon? - Zapytał Zayn.
- No właśnie, dlaczego oni śpią razem, przytuleni do siebie? - Lou.
Poruszyłam się, chciałam się przewrócić na drugi bok, ale Styles przez sen wzmocnił uścisk.
- Może stąd po prostu wszyscy wyjdźmy i poczekajmy aż się obudzą i powiedzą nam, o co chodzi. - Zaproponowała Tiffany.
- Ja mam lepszy pomysł, skocze na nich. - Powiedział Louis.
- Tylko spróbuj, a nadzieje cię na kij, a potem jak się wykrwawisz wyślę twoje zwłoki gdzieś w morze. - Powiedziałam lekko otwierając oczy i unosząc głowę. Potem z powrotem wtuliłam się w Harry’ego.
- Odpowiesz nam, dlaczego śpicie razem przytuleni? - Zadał pytanie mulat. Podniosłam znowu głowę i rozejrzałam się po pokoju, wszyscy stali jeszcze w piżamach gapiąc się na mnie wyczekująco.
- A czy jak jest się razem to tak się nie robi? - Odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie, a im wszystkim szczeny opadły. Niall'owi wypadła kanapka, którą trzymał w ręku. - Niall zanim wyjdziesz to to posprzątaj. - I znowu ległam, wtedy Harry się przebudził.
- Hej kochanie. - Cmokną mnie w usta, a potem usłyszałam huk. - Harry leżał na ziemi z roztwartą szeroko gębą.
- Od kiedy jesteście razem? - Zapytały równo dziewczyny.
- Od wczoraj. - Odpowiedział jej Haz. Bella podeszła do łóżka.
- Jak ją skrzywdzisz to…
- To ona sama mi przyj*bie. - Dokończył za nią, a ona to zaczęła przetwarzać.
- No w sumie racja. - W końcu stwierdziła.
- A teraz spadać mi stąd. - Powiedziałam i wskazałam na drzwi, a oni grzecznie gęsiego wyszli. Ułożyłam głowę na klatce chłopaka i gapiłam się w ścianę. On mnie objął i zaczął smyrać po włosach. To było miłe.
- Nikt nigdy by się nie spodziewał, że będziemy razem. - Stwierdził.
- No... A tak w ogóle co się robi jak jest się z kimś związku?
- Naprawdę nigdy nie miałaś chłopka? Ani jednego. - Zdziwił się lekko.
- Kiedy miałam jeszcze optymistyczne nastawienie do świata byłam jeszcze za mała na związek i nie myślałam o tym w ogóle. Po tym wszystkim stałam się taka, jaka jestem i wszyscy się mnie bali.
- W sumie to fajnie, że jestem tym pierwszym. - Uśmiechną się i ucałował mnie w czoło.
- Dobra czas chyba wstać i iść na śniadanie czy coś. - Wstałam i usiadłam na brzegu łóżka, chciałam się podnieść, ale czyjeś (chyba wiecie czyje) ręce mi przeszkodziły. Znalazłam się znowu na łóżku.
- Nie idź. - Zaczął całować mnie po szyi. Walnęłam go z łokcia w brzuch, kiedy się uwolniłam z uścisku zwaliłam go jeszcze z łóżka, walnął się o szafkę stojąc koło łóżka.
- Auł! Mogłabyś być bardziej delikatna. - Masował ręką obolałą głowę.
- Nie, nie mogłabym. - Uśmiechnęłam się sztucznie. Ruszyłam w stronę szafy gdzie była, jakaś część moich ciuchów, które wypakowałam.
- Ubierz sukienkę, proszę. - Harry usiadł na łóżku.
- Nie, wyszłoby, że jestem uległa.
