W tym rozdziale głównymi bohaterkami są Mari, Cama i Ari
Perspektywa Mari
Po zjedzeniu pysznych lodów udałam się do pokoju Ari.
-Robisz coś dzisiaj?-zapytałam
-Tak. Wychodze z tym...o właśnie! Z Karolem do kina.-Powiedziała gapiąc się w telefon.
-Uuuuu a z jakiej to okazji?-zapytałam. Byłam szczęśliwa, ponieważ Ari zawsze mówi:
„Mi się nigdy nie powodzi w życiu"! Zaczyna to mnie bardzo irytować jak i nas wszystkie.
-Aaaa no bo....tennn...nooo....wiesz...-powoweziała. Zacinała się jak laptop po zagrzaniu.
-Cama! Ari się umawia z chłopakiem. Dokładnie to z Karolem!-krzyknełam. Po chwili do pokoju wparadowała Cama z uśmieszkiem na jej twarzy.
-Yyyy....dlaczego masz uśmiech.....taki...yyy....dziwny.-zapytała Ari z wścipską minką.
-A mam pytanie. Czy kiedyś twoja twarz witała się z betonem?! Wupierdalać! Już w tej chwili bo Karol za chwile przychodzi. A pozatym nie wiem czy wiecie ale Rose umawia się z Max'em.-jakby wiedziała że naszym słabym punktem są ukochane ploteczki.
Perspektywa Camy
Cooooo?!! Rose ma chłopaka no to będzie przesłuchanko. Obróciłam głowe w strone Mari i się uśmiechneła do mnie. My już wiedziałyśmy jak się zająć Rose. Wyszłyśmy z pokoju Ari i poszłyśmy do salonu. W telewizji leciał akurat „The 100". Wszystkie kochamy ten serial. Zwłaszcza tego pięknego aktora. Christopher'a Larkin'a. Jest zabójczo przystojny. Zeszło nam do 14.
Perspektywa Ari
Dziewczyny wyszły z pokoju. Naszczęście Karol przychodzi dopiero na 14:30. Przehrzebałam całą szafe aż znalazłam piękną granatową sukienke. Z tyłu była opuszczona a z przodu była powyżej kolan. W niektórych miejscach miała złote różyczki. Kiedyś specjalnie kupiłam to na randke z moim byłym ale mnie wystawił. Od tamtej pory nie lubie osób z imieniem Daniel. To był totalny pedał bo jak się potem okazało był gejem. Zawsze takie coś mnie spotyka. Zeszłam na dół. Zobaczyłam że dziewczyny oglądają „The 100". Chciałam oglądnąc lecz nie mogłam. Dlaczego....bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam. To był Karol. Wychodząc krzyknełam.
-Nie roznieście domu a ja spadam!- zawsze nie wiadomo co im walnie do tego kochanego łebka. Wyszliśmy.*************
Wróciłam. Weszłam. Cass i Rose już wróciły. W kuchni na blacie zobaczyłam 6 pudełek po DUŻYCH pizzach. A mówiły że się ograniczamy. No cóż. Weszłam do salonu a tam wszystkie się na mnie lampiły. Zapomniałam. Karol mnie oznaczył. Miałam malinke na szyi. Naszczęście dzięki jego skurzanej kurtki nie było tego AŻ Tak WIDAĆ. Dobra jak one coś zauważą no to będzie nie źle. Do akcji wkracza najmłodsza. Cass.
-Uuuuuu widze że było grubo-powiedziała z uśmieszkiem.
-No jak widac mnie nie zostawił. I wygląda na to że pójdzie nam jeszcze lepiej. Dobra ja ide się położyć jestem megaaaaa zmęczona. Paaaaaaaa.-nie miałam pojęcia dlaczego tak to wszystko przeciągałam. Ten dzień był najleprzym z moich wszystkich....chociaż wpadówa na chemi u Rose i Cass też była świetna. Wpieprzyłam do ich sali jak popażona i zaczełam krzyczeć.
„Koniec świata! Jedziemy do Rosji!”. Wszyscy wtedy wybiegli z sali i popędzili jak najszybciej do domu.***********
Mam nadzieje że rożdział wam się spdobał. Ja to tam do tej pory nie moge się opanować :D
Tak mniej więcej będą wyglądać rozdziały.
Miłego dalszego czytania :3
CZYTASZ
like we used to
AdventurePięć przyjaciółek spotyka przygoda. Ale nie taka zwykła. Muszą się zmieżyć z trudnymi sytuacjami.