Walentynki...

9 4 0
                                    

Perspektywa Rose

Ostatnio ciągle się kłuce z Maxem. Nie możemy dojść do porozumienia. Nie mogę po nocach spać. Albo mam porostu koszmary...Mari wyjechała z Igorem gdzieś. Natomiast Cama planuje z Harry'm wziąść ślub. Nie mam pojęcia co u Ari bo ostatnio wogóle do mnie nie dzwoni i z informacji od Cass wiem że ostatnio nie była w domu. Cass jest chyba szczęśliwa z Coltonem.

A ja.... Ja nie mam pewności czy on mi wierzy i czy mnie jeszcze kocha. Ciągle mówi że go zdradzam. Ale kurwa z kim?! Nie mam pojęcia już o niczym...

Walentynki są dzisiaj więc mam nadzieję że chociaż ten dzień będzie dla nas dobry...

Perspektywa Camy

Z tego co wiem to Harry pojechał coś załatwić. Jak naradzie to ślub planujemy zrobić za dwa miesiące. Ahh to będzie piękne.

Obecnie siedzę w restauracji i czekam aż Harry do mnie dołączy.

-Hej- zjawił się koło nie I pocałował w usta.

-Cześć- uśmiechnęłam się

-Nie uwierzysz, ale Karol był w szpitalu u swojej cioci....

-I?

-I miał prześcieradło na dupie. Jak tylko wsiadł do auta z Ari to prawie się pożerali wzrokiem.

-Boże... Nie miałeś leprzego tematu? - zapytałam - Jest tyle zajebistych tematów a ty akurat ten temat poruszasz bo Karol był z prześcieradłem na dupie- zasmiałam się - Ale ty tak serio?

-Noo- I wybuchliśmy niepochamowanym śmiechem.

-Mam coś dla ciebie... Kelner! - po chwili do naszego stolika przyszedł kelner z..... Jakąś paczką?

-Co to? - zapytałam wskazując palcem na pakunek.

-Prezent- podał mi - proszę... Wszystkiego najlepszego z okazji dnia Walentynek!

Otworzyłam paczkę i ujżałam małego pieska o rasie shitsu. Od zawsze takiego chciałam.
Wstałam od stołu nie pokazując swojego wyrazu twarzy.

Podeszłam do niego.

-Dziękuję - powiedziałam i wpiłam się brutalnie w jego usta. Całowaliśmy się namiętnie. Skończyliśmy po chwili gdy już nie mieliśmy jak nabrać powietrza.

-Dziękuję było Pyszne kochanie.... - powiedziałam

-Chodź do auta kotku- w końcu się odezwał... Jaka ulga...

-Dobrze... - i wyszliśmy...

Perspektywa Cass

-Chodź! Musimy zrobić obiad! Dzisiaj Walentynki.

Właśnie walentynki.... Znienawidzony przezemnie dzień! Ugh... Dziewczyny zawsze nie mogą się doczekać aż będzie ten dzień, niestety a może i stety ja czekam poprostu aż ten dzień minie.

Była bym szczęśliwa gdyby ten dzień wogóle nie istniał. Ten dzień kojarzy mi się z miłością, ale nie do mnie. Nie mogę patrzeć jak te pary trzymają się za ręce i chodzą że sobą, obsciskują się na ławkach w parku! To jest obrzydliwe. Ale dzisiaj zrobię to wszystko tylko dla dziewczyn... Nie spierdol tego Cass..

-Już idę Ari! Daj mi chodciarz wstać! - powiedziałam po czym leniwie się przeciągnełam.

-Jakiś pomysł na obiad? - zapytałam schodząc po schodach.

-Zastanawiałam się nad Lazanią i nad spaghetti.... Nie wiem co leprze.

-Spaghetti! - wykrzyknełam. Przynajmniej mniej roboty i przynajmniej romantycznie.
-Jak coś to ja nie chcę jeść. - powiedziałam. Zaczełyśmy gotować makaron, gdy nagle mój telefon zawibrował.

-Sorki- powiedziałam I odebrałam.

-Halo?

-Cass przepraszam, ale dzisiaj mnie nie będzie. Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek. - i się rozłączył.

-Nie no spoko... - powiedziałam.

-Jakie masz plany na spędzenie Walentynek? - zapytałam Ari.

-Najpewniej jakaś kolacja z Karolem.-odpowiedziała- A ty co będziesz robić?

-Wychodzę na miasto z Coltonem- wymuśiłam się na uśmiech. Lepiej skłamać niż powiedzieć "leżę oglądam i żrem" ale i tak w żeczywistości to u niektórych wygląda ale u mnie to płakanie w poduszkę....

Perspektywa Ari

-Jakie masz plany na spędzenie Walentynek? - zapytała Cass

-Najpewniej jakaś kolacja z Karolem. A ty co będziesz robić? - zapytałam

-Wychodzę na miasto z Coltonem- powiedziała i się uśmiechnęła. Dobrze że nie będzie płakać jak zawsze... Przynajmniej tym razem spędzi ten dzień w miarę normalnie jak para.

-Cieszę się z twojego szczęścia.... - powiedziałam I za zaczełam mieszać sos.

-Yeah! Gotowe! - powiedziałam

-O której wychodzisz? - zapytałam

-Około 17

-To za godzinę. Leć do pokoju się przygotować. - Tak jak powiedziałam tak zrobiła. W tym momęcie poczółam się jak jej mama....

Perspektywa Mari

Wyjechaliśmy do kuzynki Igora. Tak się składało że nie mieliśmy co robić, a ona nie miała czasu zająć się dzieckiem. Nie odmówiłam, wręcz przeciwnie cieszyłam się. Od zawsze uważałam dzieci za słodziaki i chciała bym mieć takiego brzdąca z Igorem.

Amelka jest prze słodka. Dzisiaj akurat Mila wzięła sobie wolne i ma go spędzić z Amelką i Filipem.

Oczywiście dlatego że dzisiaj są walentynki. Igor z tej okazji zabiera mnie gdzieś ale ja nie mam pojęcia gdzie.

-Gotowa? - z zamyśleń wyrwał mnie głos Igora.

-Tak- powiedziałam I dałam mu buziaka w policzek.

-Tylko w policzek? - zapytał smutny

-Może potem, ale nie teraz. Chodźmy już.

I wyszliśmy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.

Po 1 godzinie jazdy Igor zatrzymał się na jakiejś plaży. Wysiedliśmy.

-Kochanie... Wszystkiego najlepszego z  okazji Walentynek... - zamruczał mi do ucha i przygryzł lekko jego płatek. - Mam nadzieję że Ci się spodoba...

Perspektywa Rose

Tak jak myślałam. Przynajmniej w ten wyjątkowy dzień jesteśmy ze sobą. Postanowiliśmy że pójdziemy do kina. Wybraliśmy film pod tytułem "Zostań jeśli kochasz" dziwię się że Max się na to zgodził ale czego on nie zrobi to jest jeszcze lepiej.

Kocham go mimo tego że często mamy różne kłutnie... Odstając od tematu jako jedyna wiem że Cass wyjeżdża ale za nic w świecie nie chcę mi powiedzieć gdzie i z jakiego powodu. Martwię się trochę o nią ale to jej życie i ja nie powinnam się wtrącać.....

*********
Tak otóż Cass chce wyjechać. Wy pewnie wiecie dlaczego, ale nie wiecie gdzie i się już nie dowiecie.... Napewno nie w tej książce bo i tak już ją kończę i skupiam się na "Shoot me..."

        Papatki❤️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 17, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

like we used toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz