Dlaczego życie jest złe

19 4 0
                                    

Bohaterowie wszyscy oprócz Cass.

Perspektywa Rose
Jechałam już do szkoły z Mari. Cama i Ari pojechały już dawno do szkoły. Ale Cass nie była w domu. Była gdzieś na wycieczce z Chilriderek. Dojechałyśmy do szkoły. Zobaczyłam opierającego się o mur Max'a. Włosy miał zaczesane do przodu. Ubrany był w biały lekko obcisły podkoszulek. Dzięki temu było widać jego mięśnie, sześciopak.
-Co tam piękna?- zapytał
-A co?- odpowiedziałam z uśmiechem
-A nic tak się tulko pytam mojej dziewczyny- powiedział
-Dz..dziewczyny- spytałam zdziwiona
-No tak- powiedział
-Niby od kiedy?- zapytałam jeszcze bardziej zdziwiona
-Od zawsze jesteś moja- odpowiedział
-Co? Czekaj...czekaj pogadamy później. Spóźnie się na lekcje. Pa!- powiedziałam biegnąc do szkoły.

Perspektywa Mari
Zobaczyłam, że o czymś dyskutują, a potem jak Rose biegnie do szkoły. Cóż nie wtykam nosa w nie swoje sprawy. Mam przecież swoje. O wiele leprze.
-Aaaaaaa znowu pan „Ja mam leprze!- pomyślałam. Chciałam uciec, ale on mnie już zauważył i biegł w moją strone. Zatrzymał się. Chciałam jakoś się ruszyć ale po chwili poczółam, że ktoś trzyma mnie za ramiona. Tak mocno, że nie moge się ruszyć. Po chwili zauważyłam że inni też trzymają Came, Rose i Ari. Co one tutaj wogule robiły.

Perspektywa Camy
Do klasy weszli dwaj męszczyźni.
-Cama i Ari chodzcie z nami- była lekcja a to było dziwne. Zobaczyłam że Rose też jest z jakimś chłopakiem, który ją ciągnie za sobą. Szłyśmy po kolei w odstępach na zewnątrz.

Perspektywa Ari
Zobaczyłam, że ktoś trzzyma Mari za ramiona, a przed nią jakieś 200 metrów dalej stoi Igor. Nagle chciał się żucić, niestety trzymali go. Próbował się wyrwać, ale dostawał sam ciosy. Gdy Mari to zobaczyła to łzy zaczeły jej napłuwać do oczu. Spywały jak jakaś rzeka. Igor starał się nadal wyrywać, ale oni byli dwa razy bardziej silniejsi, przez co jeszcze mocniej obrywał. Mari chciała do niego podbiec, jednak ktoś zabrał ją do auta. Wtedy ja. Zobaczyłam go. On mnie. Był tak blisko mnie. Podbiegł do mnie i pomógł mi się wydostać,  jednak oni go walneli w głowe. Upadł. Zobaczyłam, że ma rozciętą głowe. Karol......miałam jego widok przed oczami. Już wiedziałam jak się czuje Mari. Nogi jakbym miała z waty. Upadłam. Przeczołgałam się kawałek do niego bo nie miałam siły wstać. przyłożyłam ręke by zobaczeć czy krew się leje. Poczółam tylko ciepłą maż na rękach. Zobaczyłam. To była krew. Zaczełam płakać. Trzymał się za głowe. Nie wyobrażałam sobie jaki to musi być ból. Wzieli mnie na ręce, i zanieśli do auta. Przytuliłam się do Mari. Byłyśmy przestraszone, tym co się właśnie stało.

PERSPEKTYWA ROSE

Szłam w odstępach, przynajmniej tak nam kazał iść jakiś czarnowłosy-bez uczuciowy facet. Byłam jeszcze w szkole. Ciesze się, że to była lekcja tak to wszyscy by się na nas dziwnie patrzyli. Zrobiło mi się słabo. Zobaczyłam idącego Max'a. Podbiegł do mnie. Nie zauważył tego pustego męszczyzny. Oberwał. Max oberwał tak, że krew mu się lała z nosa.

-Co to do cholery ma znaczyć?!- Max patrzył sięna pustego faceta. Jego oczy zrobiły się bardzo ciemne. Oparłam się o ściane.

-Max....nie wiem kto to jest.- chciałam żeby mój głos był pewny, jednak się przerwał. Brzmiał jakbym miała się popłakać....niestety tak się stał. Zaczeli się bić. Próbowałam ich rozdzielić, jednak nie miałam siły. Obserwowałam ich. Po chwili Max przegrywał. Tracił siły. Nie mogłam tak stać i patrzeć. To by wygladało jakbym była dzieckiem które nigdy tego nie robiło. Jednak taka był prawda. Nagle przypomniałam sobie o tym czego uczył mnie mój kuzyn. Matt. Ogarnełam się i zaczełam stopniowo. Najpierw wzięłam zaczęłam go odpychać. Oderwał się. Facet. Ten pusty uśmiechną się złowrogo. Od razu wiedziałam, że to nie wróży niczym dobrym. Odsunełam się kawałeczek. Wziełam zamach i kopnełam go nogą w twarz. Upadł na ziemie. Miałam przewage. Podbiegłam szybko do Max'a. Na szczęście nie było tak źle. Nagle ktoś mnie przeżucił przez ramię. Trzymał mnie mocno i szybko kierował się w kierunku wyjścia. Wsadził mnie do auta w którym siedziały przerażone dziewczyny. No nie powiem byłam przestraszona. Opowiedziały mi o wszystkim. Przytuliłam je do so siebie i powiedziałam

-Wszystko będzie dobrze.

PERSPEKTYWA CAMY

-Moge iść do kibla? Prosze! Już nie wytrzymam- zapytałam.

-Okej, ale zaraz wychodzisz- powiedział stanowczym głosem. Weszłam do kibla. to były kible zarówno dla chłopaków jak i dziewczyn. Tak to był jeden kibel.

-Hej piękna- zawołał gło. Byłam przestraszona.

-Japierdole Harry nie strasz bo zejde na zawał!- krzyknœłam. weszłam do kabiny i wyszłam Z kibla.

-Co tu się kurwa dzieje?!

-On......czeka na ciebie.

-Wiem....

-To twój chłopak?

-Nieeee! Moim chłopakiem jesteś ty!

-Skończliście już gołąbki?- spytał blądyn

-A wż się odpierdol.- powiedziałam

-Ojj ale nie będzie tak łatwo- powiedział blądasek po czym zaczęłam biec przed siebie. Niestety złapali mnie, i wciągneli do auta. No to pięknie. Wszyscy faceci poturbowani. My także.....oprócz Cassi pewnie jej przyszłego chłopaka Coltona.

********************

DZIĘKUJE ZA PRZECZYTANIE TEGO ROZDZIAŁU. WIEM ŻE ROZDZIAŁY Ą ÞÓŻNO ALE WIECIE SZKOŁA ZADANIA DOMOWE, NAUKA ITP... MAM NADZIEJE ŻE TEN ROZDZIAŁ SIĘ WAM SPODOBAŁ. DO ZOBACZENIA! PAPAAAAA

like we used toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz