5

166 21 6
                                    

Obudziła mnie ręka, która przeczesywała moje włosy.

- Harold..

- Hmmm...?

- Obudziłeś mnie..

- To idź spać..- zabrał swoją rękę i chyba zasnął. Ja nawet próbując, zasnąć nie mogłam. Dlatego, kiedy już dziesiąty raz się przewróciłam z jednej na drugą stronę, niechętnie wstałam. Oczywiście, z moim szczęściem musiałam walnąć się w kant szafki nocnej, budząc przy tym Harry'ego.

- Co ty robisz..? - zapytał, z jeszcze większą chrypką w głosie, niż słyszałam wczoraj.

Za to okropnie mi się ona podobała.

- Obecnie, umieram z bólu. - powiedziałam ze łzami oczach, niby tylko uderzenie, ale cholernie to bolało.

Beksa ze mnie nic więcej.

-Sierota z ciebie..- zaśmiał się.

- Tak, a ty jesteś em..- nie mogłam niczego wymyślić, zwalmy to wszystko na ból.

- Super, extra seksowny, chłopak z loczkami, charyzmą, pięknym głosie..i..- zaczął wymieniać swoje „zalety". Za nim się za bardzo się wynarcyzuje.

- Och... tak na pewno, tak każdy uważa... - odpowiedziałam, biorąc telefon do rąk, i kładąc się z powrotem. Postanowiłam sprawdzić, jak bardzo cały internet o nas plotkuje. Przeczytałam twetta Harry'ego i się uśmiechnęłam do telefonu.

Harry Styles (Harry_Styles)

Ja wiem haha.

Odłożyłam, telefon na półkę i odwinęłam zasłony. Dostało mi się poduszką, od Harry'ego za to, co właśnie zrobiłam. Zignorowałam, całkowicie jego jęczenie, jaka jestem okropna, i dobudzam go, kiedy on chcę spać. Wzięłam, szlafrok ubrałam kapcie i wyszłam z pokoju. Byłam, strasznie głodna mimo tego, że jakoś o pierwszej nocy jadłam „kolację".

Nazwisko Horan mówi samo za siebie.

Gdy, zeszłam na dół, było jasno nie, ma zasłon, więc co się mam dziwić. Nikogo, nie było całkowita cisza. Znam mojego brata i wiem, że on na sto procent śpi, a jeśli on śpi to jego przyjaciele pewnie też. Oprócz Harry'ego, który został przez mnie obudzony.

Weszłam do kuchni, która była utrzymana w kolorach jasnych. Duży blat, a wokół niego krzesła były zachowane w kolorach brązowych. Kuchnia stwarzała wrażenie, że jest większa niż salon, z którym się łączyła, choć wcale tak nie było. Zobaczyłam, że moją oni jeszcze jedne nieznane mi drzwi. Postanowiłam je otworzyć, było tam mnóstwo, jedzenia pierwsze co mi przyszło na myśl to mój brat, ale, że aż tyle jedzenia? Chciałam, wejść tam jak normalny człowiek, ale moje sieroctwo postanowiło, że przewrócę się przez próg.

- Cholera! - krzyknęłam. Moja noga, w którą uderzyłam się dosłownie, przed chwilą pulsowała. Byłam bliska płaczu, a tak naprawdę łzy już mi spływały po policzkach. - Jak, ja teraz wstanę. - powiedziałam do siebie, w szoku, i w płaczu. Nagle poczułam, że coś, a raczej ktoś mnie podnosi.

- Ejj...spokojnie. - Był to głos Harry'ego. Posadził mnie na blacie kuchennym i kciukiem otarł moje łzy. Podszedł do lodówki i wyją lód, po chwili wsadził go w ściereczkę, przyłożył, do mojej nogi. - Lepiej? - powiedział, patrząc na moją twarz, która była cała czerwona.

- Dziękuję..- powiedziałam cicho.

- A to nowość. - zaśmiał się. - Dziewczyny zawsze, odpowiadają „poradziłabym sobie". - zrobił cudzysłów w powietrzu.

- WYGRAŁEM!. - krzyknął, jak mi się wydawało Liam. - NIAILL DAJESZ MI SWOJĄ PORCJĘ ! - nagle usłyszałam, jak schodzą i spadają ze schodów.

U nich to spadanie ze schodów to chyba normalne. Zaśmiałam się, myśląc jak, bardzo są sierotami, to robiąc.

- Debilu, ona se kostkę zwichnęła. - powiedział „mój rycerz" i przybił sobie ręką w czoło.

- COOO? - Zauważyłam , jak mój brat do mnie szybko podchodzi. - Bianka! Cholera, powiedz, co się stało?. - zapytał mnie ze smutkiem w oczach. Nie, mogłam patrzeć na te oczy. Za bardzo go kochałam, żeby być teraz na niego zła, że najprawdopodobniej zakładał się o mnie i Harry'ego z chłopakami.

- Nic, mi nie jest braciszku. Kocham cię. - powiedziałam i zeszłam z blatu, było mi już lepiej. Pocałowałam w policzek brata i się do niego przytuliłam.

- Co Cię na czułości wzięło moja droga?. - zaśmiał się. Podeszłam do Harry'ego i do niego też się przytuliłam, później zrobiłam to samo z resztą chłopaków.

- Jesteście głupi. - odpowiedziałam i walnęłam w czoło Louisa, który po prostu podszedł mi sam pod rękę.

Przypadek.

-Dobra, ale przyznaj, że to wyglądało dosyć dwuznacznie. - Lou, chciał mnie uderzyć tak samo, jak ja jego, ale zdążyłam odskoczyć.

- Jasne, ja i Harry. Śmieszni jesteście. - zaczęłam się śmiać i spojrzałam na Harry'ego. Był dosyć smutny?

Harry co się stało?

Pink FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz