17

90 19 0
                                    

Jadąc samochodem z Louisem mogło stać się wszystko, jest on kierowcą nie przewidywalnym, ale pokochałam już z nim jazdę. Jechaliśmy samochodem, z włączonym radiem. Nie mogłam nawet usłyszeć co mówią, bo Lou co chwilę rzucał jakimiś, nie śmiesznymi żartami. Robił dziwne ruchy rękami, za co raz mu się oberwało, bo przecież jechał, a ja nie chciałam jeszcze stracić życia, na pierwszych wagarach, i to jeszcze z nim w samochodzie. 

Śmiałam się z niego, jak bardzo wszystko wyolbrzymia.Ma humory zmienne jak kobieta. Raz jest mu naprawdę wesoło, a po chwili poważnieje. Jak tu się przy nim zachowywać.

- I wtedy, ona do mnie usiądź tu. 

- Lou, to nie jest śmieszne. - powiedziałam ręką zasłaniając ręką, mimowolnie się śmiejąc. 

- Ale, się zaśmiałaś. 

- Jasne, tylko dla ciebie. 

- Dobrze, złotko. - powiedział i podgłośnił radio bo leciała piosenka "What Makes You Beautiful". - Słuchaj i podziwiaj, jak pięknie śpiewamy. - no to wrócił, pan narcyz. 

- No, tak Harry cudownie śpiewa. 

- Nie, on. 

- Liam, też daje czadu. 

- On, też nie. 

- Aaa Zayn, on to po prostu aahhhh

- Nie!

- Niall? Co jak co, ale mój bart dał z siebie wszystko. 

- Bianka!. - droczyłam się z nim, i widziałam niezadowolenie na jego twarzy. 

-No okej, to kogo mam podziwiać? - uśmiechnęłam się. 

- Aha. 

- No Lou, nie obrażaj się. Ty też cudnie śpiewasz. - pocałowałam go w policzek, na co ten się uśmiechnął i zaczął śpiewać. Dołączyłam do niego, śpiewaliśmy resztę drogi co jakiś czas, zmieniając słowa, było to naprawdę zabawne. 

Gdy byliśmy na miejscu było około dziesiątej, tu gdzie Louis mnie zawiózł było prześlicznie, aż się sama do siebie uśmiechnęłam.

- Zejdź, na dół będzie, piękniej. - szepnął mi na ucho brązowo włosy, a mnie aż ciarki przeszły. 

Był tak blisko mnie.

Dopiero zauważyłam,że stoję na szczycie całkiem sporej górki. Po woli schodziłam na dół widząc wielkie jezioro. To było coś, pięknego. Nie wiedziałam,że tak w wielkim mieście jak Londyn może być jakieś jezioro, tak pięknie i bez ludzi. 

- Pięknie, tu. - powiedziałam, zbiegając z ostatnich metrów górki. 

- Mówiłem!. - usłyszałam za sobą i widziałam, jak Lou niesie koc i moją torbę, w której było sporo jedzenia, oraz swoją gdzie było jeszcze więcej. Ubrał się w białą bluzkę na krótki rękaw, pokrytą czarną bluzą. Miał czarne spodnie, oraz białe buty. Muszę przyznać,że wygląda uroczo. 

- Mówiłeś. - zaśmiałam się i poczekałam na Lou, zabierając moją torbę, po mimo jego protestów.Przeszliśmy kawałek i usiedliśmy, wcześniej rozkładając, na kocu. Było przyjemnie. Wyjęłam jedzenie, a Lou dwa plastikowe kubki, i picie. Piknik czas zacząć. Spojrzałam jeszcze na godzinę było dopiero koło jedenastej. 

- Kim chciałabyś być?. - zapytał mnie, smarując sobie wafelka masłem. 

- Wiesz, myślę o dziennikarstwie. Zawsze lubiłam plotkować, po za tym kocham szukać informacji, na jakiś temat w internecie, albo pytać o coś ludzi. Kocham to. 

- Wow, rozmawiam z przyszłą pani dziennikarz, która będzie miała swój program czy radio?. - zaśmiałam się.

- Wiesz Bianka Horan i Super Stars, to jest dopiero, coś. - Louis roześmiał się tak,że aż jego wafelek wypadł mu z rąk. - No co, może kiedyś was zaproszę..

- Jasne, my będziemy pierwszymi gośćmi tego show!. - pogłaskał mnie po włosach. 

- Mhm, jasne. 

- Założymy się. 

- Tak. - odpowiedziałam,ale pożałowałam tego. Louis zaczął mnie łaskotać, i mówić śmieszne rzeczy. Nagle nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać, a mi zrobiło się ciepło. 

Co się ma tu zaraz wydarzyć?

Pink FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz