18

91 19 1
                                    

Byliśmy bardzo blisko siebie, coraz bliżej kiedy nasze usta się spotkały. Louis dotknął delikatnie językiem mojej wargi pytając o pozwolenie, które oczywiście uzyskał. Pewna część mnie chciała tego pocałunku, a inna część wiedziała jak bardzo źle robię.

Z delikatnego pocałunku, przeszło do bardzo namiętnego i pełni pożądania ruchów naszych języków. Wplątała we włosy Louis'a rękę, a on głaskał i trochę drapał po plecach.

Odsunęliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam tchu, a ja już bardzo zatęskniłam za tymi waniliowymi ustami, które tak bardzo różniły się od Harry'ego, ale były równie dobre.

Uśmiechnęłam się do niego i się roześmiałam, on zrobił to samo.Teraz między nami było, inne uczucie trochę bardziej bliższe.

-*-

-Lou, jeżeli zaraz mnie nie puścisz. To sama się stąd stoczę.

-Przestań nie jesteś ciężka.- zaśmiał się.

- Wiem,ale plecy masz nie wygodne.

- Jesteś śmieszna, ha ha ha. - powiedział z sarkazmem.

- Przecież, ja o tym wiem marchweo. - powiedziałam, a Louis zrzucił mnie ze swoich pleców, ponieważ byliśmy już na samej górze. 

- Mors, ty się nie odzywaj. - docinaliśmy sobie jak stare dobre małżeństwo, ale mi to wcale nie przeszkadzało jemu chyba też. Postanowiliśmy,że około trzynastej pójdziemy na festiwal zimowy, bo za kilka dni ma się skończyć, a Louis musi mi tam coś pilnego- dla niego- pokazać. 

Pokazałam mu język, i wsiadłam do samochodu nie rozmawialiśmy co się miedzy nami stało, a to nawet lepiej, nie chciałam popsuć tego co się między nami dzieje. Możliwe,że tworzymy teraz piękne wspomnienie więc ja, ani mój towarzysz nie mamy ochoty tego zepsuć. Niebiesko oczny niedługo po mnie wszedł do samochodu i zaczął jechać. 

- Co, musisz mi takiego tam pokazać?. - zapytałam, opierając się o oparcie samochodu, szyby miał przyciemnione od strony pokazowej więc nie było szans,żeby ktoś nas zobaczył. Zalety bycia wielką gwiazdą są okropne, ale wszystko ma wady, a ta praca szczególnie gdzie byś nie był to zawsze pełno zdjęć. 

Lou zapewnił mnie,że nikt nie będzie nam przeszkadzać.

- Łyżwy. - powiedział.

Gdybym miała wodę to bym się popluła.

-Coooo? Ja nie umiem...

-To cię nauczę.

-Taaa, a ty na pewno umiesz. - powiedziałam i się roześmiałam, Louis też się roześmiał i położył mi rękę na kolanie.

Hallo,co.tu tak gorąco?

-Umiem, jak chcesz możemy się przekonać. - powiedział i poruszał brawami.

Bianka, nie rób tego.

-Z chęcią. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam mimo tego, że w środku toczyłam ze sobą poważną walkę.

Jak na złość byliśmy już na miejscu, Lou patrzył się w moje oczy jak by był po wpływem jakiegoś zaklęcia , a ja wcale lepsza nie byłam. Miał takie ładne niebieskie oczy, o wiele ładniejsze od moich. Nagle nasze twarze zaczęły się zbliżać do siebie, a ja znów czułam to ciepło. Na początku nie oddawała pocałunku, aby się z nim trochę podroczyć co na niego bardzo zadziało bo z "delikatnego" Tomlinsona, zrobił się bardzo "drapieżny", na moje usta.

Nie wiem, co ja tak naprawdę robię. Gdy całuje się z Tomlinsonem myślę o Harrym, a jak pocałowałam się z Harrym myślałam, że nie chcę go znać. Powoli zaczynam się gubić, sama w sobie, ale nie chcąc psuć chwili nic nie mówię.

Lou otworzył mi drzwi, a ja wysiadłam. Gest z jego strony był bardzo miły, a wręcz zachował się jak dżentelmen. Gdy wysiadłam Lou, zadzwonił po kogoś i założył kaptur na głowę, każąc mi czekać. Wzięłam telefon i zastanawiałam się o co mu chodzi, bawiłam się wspaniale przeglądając media społecznościowe i odpisałam Gemmie, na wiadomość dlaczego mnie nie było. 

- Tu, jesteśmy!. - usłyszałam głos szatyna, i zamarłam. Nie spodziewałam się,że sprowadzi go tu teraz. Miała być to nasza tajemnica, a on szedł w naszą stronę uśmiechając się, oraz poprawiając włosy. 

- Harry..- powiedziałam, przez otwarte usta z wrażenia. 

DZISIAJ HARRY MA 25 LAT OMGG, TO UCZUCIE KIEDY PAMIĘTASZ,ŻE MIAŁ DOPIERO 21 ALBO 20 A TERAZ...WOWO XD NAJLEPSZEGO JUŻ MU ŻYCZYŁAM, WIĘC NAJLEPSZEGO WSZYSTKIM DIRECTONERS!!!! xx.

Pink FriendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz