17 kwiecień 2005 r.
Wiosna dwa tysiące piątego roku wydawała się Marisol być najpiękniejszą w całym jej dotychczasowym życiu. Rodzice postanowili zabrać ją nad morze, gdzie chcieli wspólnie odpocząć od miejskiego zgiełku, jednak dziewczynka skutecznie dała im do zrozumienia, że pojedzie nad Morze Balearskie, tylko jeśli Marco pojedzie z nimi. Ostatecznie państwo Asensio przekazali dwóch synów pod opiekę Renterią, a Marisol była wdzięczna, że rodzice spełnili jej prośbę, choć nie do końca była zadowolona z obecności Igora, za którym szczerze nie przepadała.
Gdy tylko pojechali pod plażę, dzieciaki wybiegły z auta, kierując się na plażę, by następnie ścigać się do wody.— Kto ostatni ten zgniły pomidor! — krzyknął Marco wyprzedzając Marisol i brata. Rudowłosa jednak nie dała za wygraną i niesamowicie przyspieszyła, zostawiając Igora z tyłu i zaczęła biec na równi z Marco. Uśmiechnęła się do niego złośliwie i pokazała język, na co dziewięciolatek odpowiedział tym samym. Do dobiegnięcia do wody zostało im nie wiele, kiedy Igor niespodziewanie ich przegonił, dostając się tym samym pierwszy do wody, a tuż przed brzegiem nóżka Marisol wpadła do dziury w piasku, wywróciła się, a tuż za nią poleciał Marco, upadając obok. Igor zaśmiał się i wyszedł z wody, by pomóc im pozbierać się z piasku jednak Marisol nie było do śmiechu i rzuciła się na Marco, jak gdyby ta wykopana dziura była jego sprawką. Zaczęli turlać się po plaży, delikatnie przy tym bijąc, wiedząc gdzie zachować granice zabawy. Gdy przestali się wygłupiać, zaczęli się śmiać, a następnie Marisol wykorzystała chwilę nieuwagi Marco i wyskoczyła do wody, krzycząc:
— Marco to zgniły pomidor!!
Marco nie pozostawał długo dłużny. Pobiegł do wody zaczynając chlapać Marisol widząc, że ta tego nie lubi. Oczywiście nie musiał długo czekać na jej odpowiedź, Marisol zaczęła machać stopami, by fale były jeszcze większe. Marco tymczasem zanurkował i popłynął do Marisol od tyłu, by wrzucić ją pod wodę. Wodna bitwa trwała dopóty, dopóki rodzice Marisol zaczęli ich wołać, aby coś zjedli. Młodzi niechętnie opuścili wodę i szybko udali się na posiłek tak, żeby, jak najszybciej wrócić do zabawy.
— Tylko bądźcie ostrożni, bardzo was proszę. Igor ty jesteś najstarszy z waszej trójki i proszę, żebyś na tyle ile potrafisz, przypilnował młodszego brata. Dobrze? — powiedziała mama Marisol kierując się do Igora, a ten kiwnął głową.
— Wybudujemy zamek? — zagadnęła rudowłosa, chcąc ukryć, że miała dość zabawy z Marco w wodzie. Chłopcy kiwnęli głową i razem z Marisol zaczęli kopać dziurę, by z wykopanego mokrego piasku zacząć formować coś na wzór fortecy. Marisol zajęła się szukaniem muszelek, wodorostów i kamieni, by jak najładniej ozdobić ich pałac. Później pomogła im wykopać fosę dookoła zamku, do której zaczęli znosić wodę, mimo że ta wsiąkała w piasek. Marisol szpiczastą końcówką patyka zaczęła rysować na piasku bramę, okna i lepiła dekoracje ze znalezionych przedmiotów. Obok fortecy wyrównali teren, by złożyć tam swój podpis.
' Forteca rodu Asensio '
Marisol przystała na nazwie na cześć braci i zapytała, jaką funkcje w takim przypadku będzie pełnić w ich fortecy.
— Będziesz moją księżniczką — powiedział Marco uśmiechając się do Marisol. Dziewczynka tylko westchnęła i położyła się na kocu obok swojej mamy. — W takim razie my pójdziemy z Igorem pokopać sobie tam na wolnym polu.
— Ale uważajcie na innych chłopcy. — Agnes ich upomniała i zaczęła bawić się włosami córki. — Dobrze się bawisz?
— Tak! Ładny zamek zrobiliśmy, prawda?
— Śliczny jest. Powiedz mi, kiedy będziesz chciała wracać do domu dobrze? — Dziewczynka kiwnęła głową, a Anges skończyła rozplątywać warkocz z głowy Marisol. Rozczesała delikatnie jej długie i mokre włosy, aby nałożyć jej ochronny kapelusz, gdyż tamtego dnia słońce niesamowicie prażyło, a temperatura z pewnością przekraczała czterdzieści stopni. Posmarowała jeszcze jej ciało kremem ochronnym, aby mała nie dostała poparzeń. — Idziesz do chłopaków czy chcesz odpocząć?
— Poleżę trochę. Wiesz, mamo czasami muszę odpocząć od tego ciołka. — zaśmiała się i położyła na plecach, zakładając sobie duże okulary przeciwsłoneczne. Agnes postanowiła dać jej spokój i poprosiła męża, by poszedł do chłopców zobaczyć czy wszystko w porządku, a ona położyła się na plecach, wyjęła książkę i zaczęła w spokoju czytać.
Wrócili znad morza dopiero przed dwudziestą, odwieźli chłopaków do domu i po drodze do sklepu. W międzyczasie Marisol zasnęła ze zmęczenia, więc jej mama jak najszybciej kupiła wszystkie niezbędne produkty i wróciła do samochodu. Alfonso po przyjeździe do garażu wziął córkę na ręce i zaniósł do pokoju, gdzie przykrył kocykiem i ucałował na dobranoc.
Kolejnego dnia Marco wyjeżdżał na imprezę rodzinną, więc rudowłosą czekał cały dzień dla siebie i oczywiście miała zamiar w większości go przespać, jako że był to ostatni dzień weekendu. Czasami człowiek potrzebuje odpoczynku nawet od najlepszego przyjaciela.

CZYTASZ
someone you loved
RomanceDwójka najlepszych przyjaciół staje przed trudnościami dorastania. On ma zapewnioną przyszłość piłkarską, a ona snuje jedynie marzenia o lepszym życiu. Muszą nauczyć się podejmować decyzję, tak by później ich nie żałować, ale pod wpływem impulsu po...