Rozdział IX

16 2 0
                                    

Frejr usiłował rozsiąść się na tyle wygodnie, na ile pozwalało mu bycie związanym.

- Czy mogłaby mnie pilnować tamta urocza dziewczyna z blizną na nosie? Przyznam, że z nią czułbym się pewniejszy.

- Śpi. - Hedwiga obrzuciła Frejra nieprzychylnym spojrzeniem. - Tobie radziłabym to samo, zwłaszcza jeśli wiesz, co cię od jutra czeka.

Chłopak przełknął nerwowo ślinę, unikając jej wzroku i znów usiłował wygodniej się usadzić.

- Mówił ci już ktoś, że masz straszne oczy? - bąknął nieśmiało.

- Słucham?

- Znaczy, do twarzy ci w czerwieni, nie powiem, ale oczy masz takie, jakbyś umiała nimi zabijać.

Zaklęła w duchu; nie wiedziała jak - i czy w ogóle - odpowiedzieć chłopakowi. Siedziała z nim sama, za drzwiami Sirius umawiał z kierowcą szczegóły odebrania Frejra. Freja spała w sąsiednim pokoju, zobowiązując się do monitorowania stanu Jasona. Westchnęła, znów na niego patrząc.

- Powiedz, tylko szczerze - zaczęła z wyraźnie skrępowaną miną - nie próbujesz niczego ugrać flirtem, prawda?

- Skądże znowu! - Potrząsnął gwałtownie głową i tylko to, że plecami opierał się o ścianę, uchroniło go przed uderzeniem o podłogę. - Dzielę się luźnym spostrzeżeniem, to wszystko. Wiesz, żeby nie było nudno.

Czym prędzej zwróciła twarz ku oknu, mając nadzieję, że wstyd jeszcze nie zdążył odznaczyć się na jej policzkach rumieńcem. Co jej w ogóle przyszło do głowy z tym pytaniem? Zamiast pytać, mogła po prostu...

- Gotowe - oznajmił Sirius, wchodząc do pokoju. - I tak rano mają nam dowieźć wsparcie, więc w drogę powrotną zabiorą ze sobą Frejra.

- Kurczę, a już zaczęło mi się tu podobać.

- Wsparcie? W związku z... mhm, incydentem, no nie?

- Dokładnie. Król postawił sprawę jasno - albo przyjmiemy trzeciego strażnika, albo mamy wracać i ktoś nas zmieni.

- Czy wie, czego się dowiedzieliśmy...?

Sirius spojrzał powątpiewająco na chłopaka przysłuchującego się im z wyraźnym zainteresowaniem. Wreszcie potrząsnął głową.

- Na razie powiedziałem mu, że na pewno w grę wchodzą eksperymenty na ludziach, bez wdawania się w większe szczegóły.

- A jaki mamy plan na dzisiaj?

- Złożymy niespodziewaną wizytę tutejszemu laboratorium.

- Myślisz, że ot tak nas wpuszczą?

- Myślę, że będziemy musieli się włamać.

- Włamać - powtórzyła za nim sucho. - Jak to sobie wyobrażasz?

- Włamać? Tak legalnie? - Frejr gwizdnął z uznaniem. - Praca na dworze musi być super.

Wystarczyło jedno spojrzenie Hedwigi, by chłopak stężał i odwrócił głowę, mamrocząc przeprosiny.

- Za ile przyjedzie wsparcie? - Dziewczyna sięgnęła po pozostawioną na stole herbatę. Skrzywiła się, doskonale czując jak zimny napój przetacza się falą przez przełyk aż do żołądka.

- Ma być o ósmej.

- A jest?

- Trzecia szesnaście.

Jęknęła niepocieszona.

- Ej, nie jestem aż takim tragicznym towarzyszem. Żadna dziewczyna do tej pory nie zgłaszała zastrzeżeń. - Chociaż aura Hedwigi przyprawiała go o ciarki, a sytuacja rysowała się co najmniej kiepsko, Frejr nie umiał powstrzymać się od żartów. - Mogłabyś chociaż dać mi szansę.

Goniąc za głosem (Alta Hora - tom pierwszy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz