Grad kolorowego szkła ciął wściekle powietrze, wdzierając się do środka wszędzie tam, gdzie brakowało szyb.
Zewsząd dobiegały ją krzyki rozpaczy, bólu i strachu. Zaciskała powieki w naiwnej wierze, że dzięki temu łatwiej będzie tego słuchać.
To wszystko ich wina. Nie wykonali zadania, a teraz uciekali byle dalej od spustoszenia spowodowanego wybuchem Horyzontu.
Obudziły ją własne łzy. Zerwała się gwałtownie do siadu, wprawiając monitorującą aparaturę w kakofonię.
— Siadaj, dziewczyno, siadaj! — zawołała obecna przy łóżku medyczka, popychając ją z powrotem na poduszki. — Spieszy ci się gdzieś?
— Siostra, co z moją siostrą? — zapytała, panicznie rozglądając się dookoła. Proste łóżko, wysoki sufit i ściany pomalowane antyseptycznie białą farbą, do tego ten charakterystyczny, czysty zapach i przytłumione białe światło. Skrzydło szpitalne. Czyżby straciła przytomność? Niewykluczone, bo z jazdy do pałacu nie zapamiętała zupełnie nic.
— Zdążyła już zrobić nam awanturę i odmówić wszystkich badań — westchnęła kobieta, przyciskając dłoń do jej czoła. — No ale czego spodziewać się po strażnikach? Zawsze to samo, nawet jak jeden drugiego poturbuje na treningach, to nie, żadnych badań, żadnego opatrywania, nawet jak sika krwią! Zawodowa duma, ot co.
Przełknęła ślinę, kiwając głową. A więc z Freją musiało być całkiem nieźle, skoro miała siłę protestować przeciw interwencjom medycznym. Nieco ją to uspokoiło.
Tymczasem medyczka narzekała w najlepsze.
— Czworo magów z groźbą skazy magicznej, czworo ledwo przytomnych, jeden z objawami zawału. Piękny wieczór, nie ma co! Co wyście tam wyrabiali?
Zacisnęła wargi, wzruszając ramionami. Gdzieś czaiła się myśl, że nie powinna opowiadać o wydarzeniach spod Wieży Kultur.
— Czyli tajne przez poufne, co? — Medyczka znowu westchnęła. — Niech ci będzie. I tak się dowiem potem z wiadomości.
Życzę szczęścia.
— Jak się ma reszta?
— Żadnego zagrożenia życia, ale nieźle się daliście sponiewierać. Cuchniecie silną magią, wiesz?
Przytaknęła.
— I złapaliście Wilsona, gratulacje. Ten mały szczur za długo panoszył się po Londynie, muszę przyznać. Może teraz będzie trochę spokojniej.
— Może.
— No dobrze. Jak się czujesz, coś cię boli?
— Tylko głowa.
— Miałaś kiedykolwiek skazę magiczną?
— Nigdy.
— A to ciekawe. — Kobieta zerknęła na ekran, gdzie wyświetlała się jej karta. — Poziom magiczny masz taki, że…
— Od urodzenia — wtrąciła szybko. — Wiem, to wygląda podejrzanie, ale ja tak już po prostu mam.
Medyczka zerknęła na nią, nim skonfrontowała jej słowa z zapisanymi danymi. Mruknęła aprobująco.
— Fakt. A kojarzysz chociaż objawy skazy? Żeby się potem nie okazało…
— Zawroty głowy, duszności, ból w piersi promieniujący do obu rąk, poczucie odrealnienia — wyrecytowała na jednym wydechu.
— Skoro tak, gdyby któreś z tych wystąpiło, masz natychmiast kogoś zawiadomić. Zrozumiałaś?
— Tak, jasne. Czy mogłabym zobaczyć się z siostrą?

CZYTASZ
Goniąc za głosem (Alta Hora - tom pierwszy)
FantasyKiedy Freja i Hedwiga, łowczynie ze Wschodu, zatrzymują się w Londynie, nic nie zapowiada, aby ich pobyt miała ubarwić jakakolwiek katastrofa. Tym bardziej groźba kolejnego końca świata stanowi przykrą niespodziankę, której dziewczyny muszą stawić c...