X

890 68 16
                                        

___
Keith

Od tamtego czasu trochę się zmieniło między mną a Lancem. Oboje staliśmy się kimś więcej niż tylko zwykłymi przyjaciółmi.

***

Po tym, jak wstałem z łóżka od razu poszedłem do łazienki, gdzie umyłem zęby oraz twarz, a następnie wróciłem do pokoju. Przebrałem się w jakieś ubranie, po czyn zacząłem pakować się na dzisiejsze zajęcia. A gdy wszystko było gotowe nie zostało nic innego niż tylko zjeść śniadanie. Moja ciocia była jak zwykle wcześnie na nogach, bo w całym mieszkaniu można było wyczuć przepyszne naleśniki! Odłożyłem torbę przy ścianie niedaleko wyjścia i poszedłem do kuchni, gdzie ciocia nakładała ciepłe naleśniki. Zająłem miejsce przy stoliku i zacząłem się zajadać. Kątem oka spojrzałem się na kobietę, która stała i było widać, że chciała coś z siebie wydusić.

- Coś nie tak, ciociu? - spytałem się zmartwiony.

- Cóż... - zajęła miejsce na krześle obok. - Chodzi o to, że znalazłam bardzo dobrze płatną pracę...

- Naprawdę? Gratuluję! - posłałem jej lekki uśmiech. Cieszę się, że znalazła inną pracę, bo jednak w tej, co aktualnie pracuje to dość mało zarabia i ledwo co nam starcza.

- Niestety, ale jest ona w innym mieście... i musielibyśmy się przeprowadzić. Wiem, że to będzie dla ciebie trudne, bo jednak niedawno co doszedłeś do tego liceum i pewnie masz masę kolegów, ale nie mamy innego wyjścia. W następnym miesiącu zaczęłabym pracę, ale spokojnie możesz się zastanowić, co do przeprowadzki, bo to również od ciebie zależy. Nie chcę abyś przez to cierpiał, więc chcę, abyś ty również podjął decyzję co do tego... No dobra zagadałam cię trochę, a ty dzisiaj idziesz do szkoły, więc zjedz szybko i maszeruj na lekcje-wstała od stołu i pogłaskała mnie po głowie, po czym ruszyła do łazienki.
Nie chcę, aby taka okazja przeszła ciotce przed nosem, ale nie chce rozstawać się ze wszystkimi.

Zjadłem śniadanie, a następnie wziąłem owinięte sreberkiem drugie śniadanie. Poszedłem na korytarz, gdzie włożyłem buty, ubrałem kurtkę, a następnie spakowałem śniadanie do plecaka, który zarzuciłem potem na swoje ramię. I bez zwlekania wyszedłem z domu.

Przypomniało mi się, że od tamtego zdarzenia nie rozmawiałem jeszcze z Shiro, a wypadałoby z nim o wszystkim porozmawiać. Niestety, ale nie miałem przedtem odwagi.
Podczas gdy tak bezczynnie maszerowałem, wpadłem na coś, a raczej na kogoś.

- No proszę kogo my tu mamy-od razu podniosłem mój wzrok, gdy usłyszałem znajomy głos, który należał do... Lance'a. - Jak zwykle masz urocze powitania-westchnął i momentalnie objął mnie w pasie oraz przybliżył do siebie, po czym musnął delikatnie moje pełne, malinowe wargi.

- A ty jak zwykle na powitanie musisz mnie dotykać. Zbok-zachichotałem, a gdy tylko mnie puścił to ruszyliśmy w stronę liceum. Po drodze nie mogłem myśleć o czymś innym niż o przeprowadzce, czy o tym, jak zacząć rozmowę z Shiro.

- Coś się stało? - zapytał Latynos, który najwidoczniej widział, że coś ze mną nie gra. Jednak nie chciałem go martwić swoimi problemami, a do tego jeszcze przeprowadzką.

- Nie, po prostu niezbyt się wyspałem.

- Mówiłem przecież, że masz iść wcześniej spać to ty jak zwykle swoje-westchnął ciężko. W tamtym poczułem przyjemne uczucie w sercu. To jest naprawdę kochane, że tak się mną przejmuje oraz się o mnie troszczy.
Minęło trochę czasu, a wreszcie dotarliśmy pod same mury szkoły i gdy zazwyczaj tutaj byłem czekała na mnie Iris, która niestety zachorowała, więc było pusto bez niej. Po wejściu do budynku ruszyliśmy w stronę szatni, gdzie powiesiliśmy na wieszaki swoje kurtki i ruszyliśmy w stronę sali. Wzrokiem jednak szukałem Shiro po korytarzu, który dzisiaj nie przyszedł do szkoły.

***

Po tym, jak zadzwonił dzwonek, który oznaczał koniec lekcji, to opuściłem salę oraz pożegnałem się z Lancem, który musiał jeszcze zostać w szkole na zajęciach. Bez zbędnego zwlekania poszedłem do szatni, zdjąłem kurtkę z wieszaka i od razu ją ubrałem. Chwyciłem plecak, który przewiesiłem przez ramię i następnie skierowałem się w stronę wyjścia. Po drodze cały czas myślałem o tych wszystkich rzeczach.
Czemu wszystko jest takie trudne?
Z jednej strony cieszę się, że znalazła się taka wspaniała okazja z pracą dla cioci, ale jednak czy jestem w stanie zostawić to wszystko? Pomimo tego pewnie miałbym kontakt ze wszystkimi, ale na pewno brakowało mi tych wszystkich wspólnych chwil. Nie potrafię podjąć tej decyzji...
Do tego jeszcze Shiro nie przyszedł do szkoły i pewnie po tym wszystkim będzie mnie bardziej unikał. A chciałem z nim to wszystko wyjaśnić.
Po wyjściu ze szkoły postanowiłem pójść jeszcze do sklepu, aby kupić jakieś słodycze, bo najlepsze na to wszystko jest czekolada, którą uwielbiam. Zawsze, gdy było mi źle słodycze oraz dobra muzyka pomagały mi się odstresować.
Ruszyłem w stronę pobliskiego sklepiku, a gdy tylko dotarłem do niego to momentalnie ruszyłem do działu ze słodyczami, gdzie wziąłem jakieś trzy czekolady z kawałkami orzechów laskowych. Wziąłem również do tego jakieś picie i gdy miałem wszystko to poszedłem do kasy, gdzie akurat nie było zbyt dużej kolejki. Zawsze patrzyłem na pełne wózki ludzi, zastanawiając się przy tym, czy oni nic nie robią oprócz jedzenia tego wszystkiego. Stojąc tam i obserwując jak kasjerka bierze pokolei moje rzeczy, które kasuje to spojrzałem na drugą kasę przed nami, gdzie zauważyłem jakąś znajomą mi osobę. Niemożliwe... Shiro?! Gdy odwrócił się w moim kierunku i jak najszybciej wziął swoją siatkę i ruszył w stronę wyjścia, ja bez zastanawiania się zostawiłem wszystko i pobiegłem za nim. Mogę powiedzieć, że widać było, że ćwiczył, bo przez chwilę nie mogłem go dogonić.

- Shiro, zaczekaj! Chcę tylko porozmawiać!

- Nie mamy o czym!

- Proszę, zatrzymaj się! - gdy tylko byłem coraz bliżej chłopaka, to momentalnie chwyciłem za jego nadgarstek i udało mi się go zatrzymać. Cały zdyszany stałem tak i kazałem mu zaczekać, bo musiałem jednak złapać trochę tlenu. - Słuchaj... Przepraszam, że nic tobie wcześniej nie wyjaśniłem, ale się bałem. Cieszę się, że zdobyłem takiego przyjaciela, ale ja nic szczególnego do ciebie nie czuję...

- Kochasz go? - zapytał, a ja od razu podniosłem głowę do góry i spojrzałem na Shiro.

- T-tak... Pomimo tego nie chcę zepsuć tej przyjaźni z tobą. Jesteś również dla mnie cenny tak samo, jak Iris i wiem, że mogę na was liczyć, a wy na mnie. Więc proszę...

- W porządku, rozumiem. Każdy człowiek ma prawo się zakochać. Byłem po prostu tym wszystkim zaślepiony i ja również nie chcę zniszczyć tego kontaktu z tobą. Ja również cię przepraszam.

Wreszcie odetchnąłem z ulgą, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przybliżyłem się do niego i momentalnie go przytuliłem. Myślę, że w niedalekiej przyszłości pozna kogoś wyjątkowego. Osobę, która będzie patrzyła jedynie na jego wnętrze.

___

Cześć

Minęło trochę czasu, od kiedy powiedziałam, że robię przerwę. Ostatnimi czasy jest ze mną dość źle i pomimo tego, że kryję to pod moim uśmiechem, co ledwo mi się to udaję, postanowiłam wrócić. Podjęłam taką decyzję, gdyż są osoby, którym pomimo tego w jakimś małym stopniu spodobało się to opowiadanie. Bardzo Dziękuje za wszystkie miłe słowa i do następnego.


red and blue » klance Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz