ROZDZIAŁ 6

232 14 5
                                    

Aleksandra POV.

Pożegnałam się z Amelą i weszłam za mamą do pociągu. Nie oszukujmy się, miło spędziłam czas, najmilej od, chyba, trzech miesięcy.

W pociągu jak zwykle puściłam sobię "playlistę dnia" (idk czy coś takiego jest xd ~autorka). W pewnym momencie usłyszałam całkiem spoko i wpadającą w ucho piosenkę, więc jak tylko się skończyła sprawdziłam tytuł. Nazywała się "I'm Not Her", którą śpiewała Clara Mae. Szybko znalazłam tekst i zaczęłam się uczyć piosenki.

Gdy wychodziłam z pociągu tekst umiałam doskonale, mówiłam już chyba, że szybko zapamiętuję?

Z racji, iż była godzina 18, gdy tylko weszłam do pokoju, skierowałam się w stronę łóżka.

***

Ten koncert mogę zaliczyć do jak najbardziej udanych. Żadnych problemów z piosenką, żadnwgo Martinus'a w tłumie, żadnych niepokojących sygnałów "szpiegowania" mnie.

Po powrocie do Warszawy, miałam dwa dni na przygotowania do koncertu. Weszłam do domu, gdzie przywitała mnie grupa moich przyjaciół, wraz z Malwiną, Kubą i tatą.

-I jak było?
-Co robiłaś w wolnym czasie?
-Jakie miałaś uczucia na scenie?
-O co chodziło wtedy z tą pomyloną piosenką?

Wszyscy zadawali mi masę pytań.

-No powiem, że było bardzo fajnie, miło mi się robi, gdy widzę ile mam fanów i fanek pod sceną. Na scenie, no miałam mieszane uczucia, nie wiem, stres zmeszany z podekscytowaniem, czy też radość pomieszana z niepokojem. Różnie to bywa. A z tą pomyloną piosenką to nadal nie wiem o co chodziło.

Potem jeszcze coś pytali, ale wytlumaczyłam, że jestem zmęczona i chciałabym spać.

Pobiegłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.

-Jak miło być w domu! - krzyknęłam, po czym zaczęłam się turlać po łóżku. Nagle "wjechałam" na coś. Jakby na kartkę. Szybko znalazłam się w pozycji siedzącej i zobaczyłam kopertę z moim imieniem i nazwiskiem.

Otworzyłam ją. Ujrzałam w niej moje zdjęcia z Martinus'em. Na każdym był napisany miesiąc i co przedstawia zdjęcie. Jedno podobało mi się najbardziej. Byłam na nim ja z Martinus'em na samym początku naszego związku. Chyba dzień po wyznaniu jego miłości do mnie. Sprawdziłam co z pisze na tyle zdjęcia.

"Byłem wtedy szczęśliwy jak nigdy. Ale straciłem i spieprzyłem. Chcę abyś wiedziała, że nadal cię kocham. Nie mam pojęcia co widziałem w tej Felicji. Typowa blachara lecąca na sławę. Być może czułem się wtedy niezauważany przez ciebie? Nie mam pojęcia. Ale wiem że źle postąpiłem i zrobię wszystko by to naprawić. Kocham cię i to zawsze pamiętaj <3

Martinus"

Moja reakcja: wtf co on sobie myśli. Ale po chwili przemyślenia rozważyłam wszystko. Co wywnioskowałam?

Po pierwsze - ta kłótnia była dziwna. I ja zawiniłam i on. Ja za szybko wybuchłam, on niepotrzebnie mnie zdradzał. Po drugie - to całe "nieinteresowanie" się Martinus'em mi nie wychodzi. Ciągle się zastanawiam, czy nadal o mnie myśli.

Oszukuję sama siebie. Nadal coś do niego czuję. Nienawidzę go, ale jednak nadal coś mnie do niego ciągnie. W sumie, jak każdą fankę. Ale u mnie to jest coś więcej.

Na cover do Warszawy wybrałam "Alone" Walker'a. Jak już mówiłam i pewnie się powtarzam, Walker od niedawna znajduje się w mojej "top 10 ulubionych piosenkarzy, muzyków, czy producentów muzycznych".

Na dziś właśnie wybrałam "Alone". Zakochałam się w tym utworze. Piosenka opowiada o przywiązaniu do ukochanej osoby, miłosnym uzależnieniu, które pozytywnie wpływa na nasze życie. Jest także o lęku przed samotnością, która tak wielu z nas dotyka.

Myślę, że to idealna piosenka na zakończenie mojej pierwszej trasy, ale dzięki temu utworowi, będę mogła wyrzucić z siebie te wszystkie negatywne emocje związane z Martinus'em , które tłumiłam w sobie przez długi czas.

To zaczynamy przygotowania!

~574 words~
No hej next za niedługo ;)

Zacznijmy od początku || M.G (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz