ROZDZIAŁ 5

249 13 2
                                    

Aleksandra POV.

Na miejscu byłyśmy po zaledwie 15 minutach. Gdy weszłyśmy do galerii zobaczyłam masę sklepów. Ta Magnolia przypominała mi warszawską Arkadię. Tylko, że Arkadia była może większa? W sumie to nie wiem, galeria jak galeria.

Podjechałyśmy ruchomymi schodami na piętro gdzie były głównie restauracje i kino. Weszłyśmy do maka.

-To może powiesz co u ciebie? - spytała Amela.
-Eh, w sumie to... nic ciekawego. Może oprócz trasy - zaśmiałam się.
-Zawsze byłam ciekawa jak taka trasa wygląda. Może tego nie wiesz, ale także lubię śpiewać. Na youtube wrzucam filmiki i powiem, że nawet dobrze się przyjęły.

Pokazała mi swój kanał i jedną piosenkę. Noi powiem że śpiewa nawet ładnie.

-Dziwne że wcześniej nie znalazłam twojego kanału. Nie wiem, oglądam właśnie takie filmiki na youtube.
-Mam zamiar pójść na jakiś konkurs typu "the voice". A właśnie! To mnie mega ciekawiło! Jak wygląda taka współpraca z sławnymi muzykami?

Obawiałam się tego pytania. Nie chciałam dać po sobie poznać, że nie chcę o tym rozmawiać, więc odpowiedziałam z uśmiechem:

-Ogółem, fajnie. Na pierwszym spotkaniu omawiacie tekst i tytuł. Potem na kolejnych są nagrywki, a na końcu tworzymy teledysk. Oczywiście było przy tym dużo śmiania i żartów.
-Czyli Marcus i Martinus to tacy twoi przyjaciele?
-Nooo... w pewnym sensie tak. Nie są to tacy przyjaciele. Mogłabym to ująć jako znajomość koleżeńska. Znamy się, ale nie rozmawiamy, czy też piszemy ze sobą na codzień.
-Yhm... a jaki cover będzie na Wrocław?
-Hehe "Faded" będzie. Polubiłam utwory Walkera bardziej, bo wcześniej znałam jego utwory, ale obijały mi się przez uszy. Podczas podróży do poszczególnych miast słucham różnych playlist i jak jakaś piosenka wpadnie mi w ucho, to uczę się tekstu. Tekst do głowy wchodzi mi szybko i na koncert jestem gotowa. Wystarczy tylko podkład.

Pogadałyśmy jeszcze chwilę, po czym postanowiłyśmy przejść się po sklepach. Kupiłam jakieś ciuchy, po czym stwierdziłam o powrocie do hotelu, ponieważ było już późno. A mianowicie 21:00.

Zaczynało się ściemniać, a sama z Amelą wracać po ciemku nie zamierzam. Wybrałyśmy się na przystanek punktualnie, bo zdążyłyśmy na ostatni bus o tej godzinie. Następny miał być o 22.

Zajechaliśmy na przystanek, który na szczęście znajdował się pod hotelem. Bus potem przejeżdżał pod blokami, więc Amela nie musiała wracać na nogach.

Weszłam do mojego pokoju gdzie zastałam moją mamę.

-A gdzie to się było? "Króciutkie spotkanko mamusiu przed 20 będę!" - przedrzeźniała mnie mama.
-No byłam w Magnolii i tak się złożyło, że kupiłam sobie trochu ciuchów na wyprzedaży... - zaczęłam się tłumaczyć - i i tobie też kupiłam coś! Nie pamiętałam twojego rozmiaru, więc nie kupiłam żadnego ubrania, ale wiem, że lubisz Home&You. To ci kupiłam taki cuś - pokazałam jej jakąś filiżankę, która w Warszawie ją kiedyś interesowała.
-Hmmm... chyba zdołam ci wybaczyć tą długą nieobecność. Ale teraz już idź spać, bo jutro o 8:00 próba.

Przytaknęłam i krokiem żołnierskim weszłam do łazienki odprawić moją wieczorną rutynę.

***

Koncertowe przygotowania, wyglądały jak zwykle. Byłam już gotowa, teraz wystarczyło czekać.

Po jakiś dziesięciu minutach ktoś zawołał:

-Ola na scenę!

Pobiegłam w stronę wejścia i rozpoczęłam koncert.

Przyszedł czas na mój cover.

-Dzisiejszy cover to będzie "Faded" Alana Walkera! - krzyknęłam na co tłum ludzi zaczął krzyczeć moje imię.

Przygotowałam się do śpiewu, podczas gdy zaczęła lecieć piosenka. Ale to nie było "Faded". To było "Invited". Tak, to był utwór, który śpiewałam z bliźniakami.

-Przepraszam chwilkę - rzekłam do ludzi, gdzie dało się słyszeć dużo komentarzy typu: "Ej to nie jest Faded", "Co ona pomyliła się?".

-Co tu się dzieje?! - krzyknęłam zdenerwowana.
-Nie wiem, pisze "Alan Walker Faded" a leci coś zupełnie innego! - krzyknął jakiś pan.
-Ehh... dajcie mi to. - powiedziałam. Był tu dobry internet, więc szybko pobrałam prawidłową nutę - proszę bardzo.
-Dobra leć na scenę!! - krzyknęła moja mama.

Pobiegłam na scenę i tym razem usłyszałam prawidłową piosenkę. Zaczęłam śpiewać, dzięki czemu wszystkie troski i smutki odeszły ode mnie, jak za dotknięciem różdżki.

~631 words~
Rozdział 5 zakończony. 6 będzie za niedługo ;)

Zacznijmy od początku || M.G (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz