Aleksandra POV.
[...] w kolejce stoi...
Michał.
Kiwnęłam Tinusowi w jego stronę uśmiechając się, na co on popatrzył we wskazane miejsce. Momentalnie zmienił wyraz twarzy.
-On nam zrobił tyle krzywdy z Darią...
-Człowieku, to było tak dawno temu... zdążyłam już się z nim pogodzić.
-I już nie zarywa?
-Po co ma zarywać, skoro już ma dziewczynę.
-To zmienia postać rzeczy - powiedział zdziwiony.
-No widzisz - widząc, że Michał szukał stolika by poczekać na seans, zawołałam go, na co się odwrócił. Uśmiechnął się i podszedł do stolika. Po chwili zauważył Martinusa.
-Co ty tu...? - spytał blondyna.
-Siedzę.
-Wybaczyłaś mu i tak dalej? - zapytał mnie Michał.
-Tak, jesteśmy teraz best frencs forewer - zaśmiałam się.
-Ty to chyba jesteś mym autorytetem - powiedział micha, z czego się zdziwiłam.
-Czemu niby?
-Nie patrzysz w przeszłość tylko w teraźniejszość. Jeśli się z kimś pogodzisz, nie wracasz do przeszłości związanej z tą osobą. Podziwiam cie za to.
-Weź przestań - powiedziałam.
-Ze mną tak samo. Przeze mnie prawie zepsułaś z nim swój związek - popatrzył na Tinusa - a ty mi tak o przebaczyłaś.
-W sumie... racja... - przytaknął Tinus.
-Przestańcie mi tu słodzić, bo tęczą zaraz rzygnę, a zamiast chmurek, będą kostki cukru.
-Dobra no, już zmieniam temat. Ola mi mówiła, że masz dziewczynę. Opowiedz coś o niej - powiedział Martinus. Wbrnął w najgorsze gówno, jakby nie mógł spytać jak się pogodziliśmy.Po jakiś 10 minutach, ludzie zaczęli wchodzić na salę kinową. Michał szedł na inny film, więc się z nim pożegnaliśmy, a po chwili wchodziliśmy do sali zajmować miejsca.
Po seansie, byłam cała rozstrzęsiona. Nie wiedziałam, że to takie straszne będzie. Martinus ani drgnął. Pewnie nasuwa wam się pytanie dlaczego.
Bo skubany zasnął.
I zostawił mnie samą na pastwę losu z tym horrorem. Najgorsze było to, że był w 3D.
Po chwili ciszy odezwałam się do niego.
-Wyspałeś się?
-No... mogło być wygodniej.
-To był sarkazm.
-No ejj... to nie moja wina, że był taki nudny.
-Nudny? Nudny? Człowieku, patrz co się ze mną dzieje! - pokazałam mu moją dłoń, która nadal się trzęsła.
-Nie obraziaj sie - przytulił mnie.
-Ugh... nie umiem sie oblaziać na takiego słodziaka - popatrzyłam na niego łapiąc go za policzek, jak każda typowa ciotka po 60-tce.
-Ej ej przestań - złapał moje ręce i odłożył na miejsce.Z racji, iż było jeszcze widno, postanowiliśmy pójść do jakiegoś parku. O dziwo, był bardzo zadbany, co nie powiem, rzadko się zdarza.
Rozmawialiśmy tak z dobrą godzinę. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi (za dużo "Pana Tadeusza", niech pani więcej nie zadaje takich lektur na ferie ~aut.) , ruszyliśmy w miejsce, które było, prawie że niewidoczne. Wokół były różne wysokie krzewy, a jeśli się przez nie przeszło była mała ławeczka, z pięknym widokiem na Warszawę.
-Ola? - zaczął.
-Hm?
-Minął miesiąc... przemyślałaś sobie moją prośbę?Popatrzyłam na niego. Nadal nie byłam pewna swojego. Był ideałem, ale miał jedną jedyną wadę - zazdrość. Gdy widzi mnie z innym chłopakiem, wszczyna awanturę. Szczególnie, jak zna tego chłopaka, to już może nawet zabić (oczywiście w przenośni).
-Zazdrość... - szepnęłam, przez co spojrzał mi w oczy, łapiąc przy tym głęboki kontakt wzrokowy - ...jesteś bardzo zazdrosny... nie zdradziłabym cię przecież... jesteś dla mnie zbyt ważny...
-Ja nie umiem nie być zazdrosnym, nie kontroluję tego - powiedział smutno.
-Pomogę ci - uśmiechnęłam się.
-To znaczy, że... - momentalnie się uśmiechnął, a ja pokiwałam głową.Nagle niewiarygodnie szybko (niczym Czulka schodząca ze schodów w sql Klaudyk_555 Maaartynka ~aut) , złączył nasze usta w długim pocałunku, który oczywiście odwzajemniłam.
Czułam się dziwnie. Nie to, że mi się nie podobało, ale nie czułam się tak jak zwykle gdy się z nim całowałam. Teraz było tak jakby wiecęj euforii? Wiem tyle, że w środku mnie było T S U N A M I emocji.
Potem szczęśliwi ruszyliśmy w stronę mojego domu. Po co jechać busem i wydawać te kilka złotych, skoro można przejść się tak o? I będzie o wiele szybciej, bo nie robimy niewiadomo ile przystanków. Jedynym zagrożeniem mogą być fani. Ale to w sumie nie jest zagrożenie, tylko przyjemność. Chociaż czasem wolałabym z Tinusem trochu prywatności.
-Skoro już jesteśmy razem, tooo nie masz nic przeciwko mojej niespodziance? - spytał po chwili milczenia.
-Niespodzianka? Jaka? - spytałam. Nie lubię niespodzianek, szczególnie jak ktoś już mi powie, że jakaś niespodzianka jest.
-Powiem ci jutroo - przeciągnął ostatnie słowo i przytulił.Szliśmy chwilkę wtuleni w siebie, po czym znów zadałam pytanie.
-A nie możesz mi dzisiaj powiedzieć? Proszę... - popatrzyłam na niego moimi sweet oczkami, które i tak nie pomagają.
-Nie, jutro - pstryknął mój nos.
-Aua człowiku - zaśmiałam się.
-Człowiku? A nie człowieku?
-A co, wolałbyś debilu, baranie, skurczybyku...
-Dobra dobra już nie wymieniaj - zaśmiał się widząc, że wyliczam na palcach.Nagle dostałam jakiegoś maila. Postanowiłam wejść od razu widząc, że się wyróżnia. Otworzyłam go, po czym wydałam okrzyk radości, którego ewidentnie Martinus się wystraszył.
-Co jest kur... weź nie strasz kobieto - zaśmiał się.
-J A N I E W I E R Z Ę - popatrzyłam jeszcze raz na treść mojego maila.
-Powiesz o co chodzi? Nie wiem czy mam się cieszyć czy nie - powiedział zniecierpliwiony.
-Dostałam prośbę o udział w największym evencie w tym kraju. Jako GOŚĆ SPECJALNY.(Od razu mówię, że nie znam żadnego takiego eventu xd nawet nie wiem czy to się tak pisze XD jak znacie jakiś event to napiszcie w kom ~aut.)
-No to GRATULACJE, tylko kiedy to? Może przeszkodzić mojej niespodziance.
-Za dwa miesiące 28 września.
-OO wtedy jest druga rocznica naszego utworu!
-Serio? Już 2 lata?
-No widzisz jak ten czas leci - zaśmiał się pod nosem - nie mogę się doczekać twojej reakcji na niespodziankę.
-Przestań pieprzyć o tej niespodziance. Ja już teraz natychmiast w tym momencie chce wiedzieć co to, a ty mnie jeszcze dobijasz moją reakcją.
-Agh dobra powiem ci dzisiaj. Aleee u ciebie w domku.
-O matko to za chwilę! - podskoczyłam z radości.
-Za chwilę - uśmiechnął się.Wparowałam do domu jak jakieś zwierzę i weszłam do kuchni.
-Coś... się stało? - spytała zdziwiona mama. Tato tylko zerknął z nad gazety. Ludzie, czy tylko on jeszcze czyta te bzdury?
-Niespodzianka... JAKA TO NIESPODZIANKA - odwróciłam się w stronę Martinusa, który miał banana na twarzy. Zerknęłam na mamę, ona też się uśmiechnęła.
-Ty wiesz? Co?! I mi nie powiedziałaś?
-Niespodzianka to niespodzianka słońce - zaśmiała się - kazał nie mówić, to nie mówiliśmy.
-Ty też tato? Ej noooo... - powiedziałam smutno. Ale momentalnie się uśmiechnęłam. Przecież zaraz poznam całą ta niespodziankę.
-A więc...~1040 words~
POLSAT. Ale ja lubię Polsatować xD
Jak myślicie, jaka to niespodzianka?
CZYTASZ
Zacznijmy od początku || M.G (ZAWIESZONE)
FanfictionAleksandra Brześniewska prowadzi trasę koncertową po Polsce, w której ostatnim przystankiem jest Warszawa. Nie spodziewa się, że spotka tam kogoś, kogo pamiętać nie zamierzała... (nie umiem pisać opisów😔) 《Najwyższe notowania》 • #29 marcusandmartin...