ROZDZIAŁ 15

165 12 1
                                    

POSTANOWIŁAM ZMIENIĆ IMIĘ FELICJI NA DARIA.

Aleksandra POV.

Obudziłam się na podłodze. Po chwili zobaczyłam, że Malwina to nagrywa i się cieszy.

-Z czego się cieszysz? Wypad - powiedziałam do niej, na co ta uciekła.

Wstałam z podłogi cała obolała i rozejrzałam się pokoju. Na mojej toaletce były moje kosmetyki. A nie przypominam sobie żebym je wyciągała. Stanęłam jak wryta. Obawiałam się najgorszego. Spojrzałam w lustro.

-MALWINA!!! - wydarłam się patrząc na moją umorusaną kosmetykami twarz.

Zbiegłam na dół.

Nagle nie wiadomo z kąd pojawili się tam moi rodzice i Martinus. Ci tylko popatrzyli na mnie ze zdziwieniem, a potem zaczęli się śmiać. Jakoś nie zwracałam na to zbytnio uwagi, zajęłam się szukaniem tego małego skurwibąka.

-MALWINA! JAK NIE WYJDZIESZ TO NICI Z WYJAZDEM W TRASE ZE MNĄ!
-COOO?! - wyszła z kosza na pranie i zaczęła mnie gonić.
-Czemu mnie gonisz dziecko? - zaśmiałam się uciekając.
-Bo mam zamiar cię udusić! Wtedy ja będę panowała nad twymi fanami! Ha ha ha - zaśmiała się jak typowy zły charakter w filmach.
-Co to to nie voldemorcie! - krzyknęłam jej w twarz.
-Może i mam mały nos, ale to nie znaczy, że go w ogóle nie mam.

Wytknęłam jej język i wróciłam do kuchni. Nadal miałam brudną twarz, ale miałam to głęboko w dupie.

-Hej córciu, jak się spało? - zachichotała moja mama.
-Wspaniale! Obudziłam się na podłodze, z wielkim bólem kręgosłupa i wnerwiającym gówniarzem w drzwiach, który, co po chwili się okazało, pomalował mi twarz jak jakąś kolorowankę. Poranek świetny! Idę jeść śniadanie.

Potem już nie zwracałam na nikogo uwagi. Liczyłam się tylko ja i moje śniadanko.

Do kuchni wszedł Martinus i coś zaczął gadać, a ja go nawet nie słuchałam, tylko rozkoszowałam się smakiem moich naleśniczków.

-Słuchasz mnie? - spytał szturchając mnie.
-Em.. nie.. a coś mówiłeś? - spytałam nawet na niego nie patrząc.
-Tak pytałem czy chcesz się gdzieś wybrać.
-Randka?
-Może tak, może nie.
-Uznajmy, że to randka. Okej przyjdę. Gdzie i o której? - nadal na niego nie patrzyłam.
-Gdzie chcesz.
-Ja mogę bardzo chętnie do galerii się wybrać. Na zakupy. Byłoby miło. Muszę kupić coś na wesele ciotki Danki.
-Ale ty nie masz ciotki Danki - tu się wtrąciła mama.
-CICHAJ!
-Kino?
-No ok. Ale żaden horror. Mam ich na razie po dziurki w nosie. Oglądałam już każdy.

Ten tylko smutnym wzrokiem pokiwał głową na tak.

Żal mi sie go zrobiło. Pewnie myślał, że będę się bała i go wyprzytulam.

Weszłam w stronkę kina i sprawdziłam oferty. O wilku mowa! Pokazał się jakiś nowy horror, o którym nie słyszałam.

-O! Nowy horror. Może jednak zmienię zdanie... - powiedziałam, a temu się oczy zaświeciły. Lubię gdy się cieszy, jest wtedy taki słodki.
-Napewno go nie oglądałaś?
-Nie kojarzę tytułu, a w kinach jest od wczoraj.
-No to możemy iść. - uśmiechnąl się.
-Ja też chce! - wykrzyknęła Malwina wyskakując zza krzesła.
-Jesteś za mała gówniarzuu - powiedziałam do niej. Martinus się przyglądał, nawet nie wiedząc o czym rozmawiamy.
-ALE JA CHCE.
-A ja mam to w dupieeee - powiedziałam przeciągając ostatnie słowo.
-Nie lubie cie już - i wyszła z kuchni.
-To ja już pójdę - powiedział Tinus i się uśmiechnął.
-Okej. A ja idę to zmyć - wskazałam na twarz śmiejąc się.

Zacznijmy od początku || M.G (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz