•1•

10.2K 572 377
                                    

Zima jeszcze się nie rozpoczęła, jednak tej nocy spadło już dużo śniegu. Jungkook nienawidził tego białego puchu, zimy i wszystkiego co z nią związane. Łącznie ze świętami, które zawsze spędzał samotnie. Nawet zanim wyprowadził się od swoich rodziców, jednocześnie przestając utrzymywać z nimi kontakt, kojarzyły mu się one tylko z fałszywą miłością i udawaniem, że wszystko jest okej, chociaż wcale nie było.

Chłopak zrozumiał już, że ten dzień będzie okropny, gdy w jego progi zawitał Yoongi ze swoją pięcioletnią córeczką Minseo, która w dłoni dzierżyła drewniane saneczki. Albowiem kochała ona śnieg, uwielbiała zjeżdżać z górek. Jungkook za to naprawdę nie był fanatykiem stania w zimnie i pomagania małej we wspinaczce do góry.

– Cześć, Kookie! Pójdziesz ze mną dzisiaj na sanki, prawda? Tatuś mówił, że tego nie lubisz, ale zrobisz to dla mnie? – powiedziała słodko, a Jeon po prostu nie umiał jej odmówić.

– Jungkook... Przepraszam, ale muszę lecieć, bo się zaraz spóźnię. Dzisiaj powinienem być po siedemnastej! – wtrącił szybko Min i poleciał z powrotem do swojego samochodu. Brunet zauważył, że rzeczywiście Yoongi przyjechał do niego tego dnia dosyć późno, widocznie musiał zaspać.

Jungkook chciał już zacząć rozbierać kurteczkę podekscytowanej dziewczynce, jednak ona szybko mu to uniemożliwiła, odpychając od siebie jego ręce.

– Chodźmy na saneczki teraz, Jungkookie proszę! – spojrzała na niego zaszklonymi oczkami, bojąc się sprzeciwu.

– Uhm, no dobrze Minseo, ale musisz chwilkę poczekać aż się ubiorę – Jeon przepadł dla niej, naprawdę kochał tą dziewczynkę i był z nią od urodzenia. Może nie tak często, jak teraz, ale to odrębna historia.

Jungkook szybko ubrał bluzę, kurtkę oraz ziomowe buty. Po czym opatulił się szalikiem i przeszukał szafkę, chcąc odnaleźć jak najcieplejsze rękawiczki. Chłopak zdecydowanie nie lubił zimna.

Po chwili wyszli z domu. Dziewczynka od razy usiadła na sankach, na co czekała już w sumkę od ponad roku. Jungkook ciągnął ją po ulicy w stronę najbliższej górki. Jego humor trochę się poprawił, gdy zobaczył ten piękny uśmiech i świecące się aż oczka Minseo, która wpatrywała się w spadające płatki śniegu. W pewnym momencie Jeon zaczął biec, przez co dziewczynka prawie, że spadła z sanek. Od razu go okrzyczała, a także zaczęła udawać obrażoną, co chłopak zawsze uznawał za bardzo urocze.

Niedługo po tym dotarli na miejsce, gdzie stał już pewien mężczyzna, który był tam z innym dzieckiem. Jungkookowi zrobiło się zimno na jego widok, jego ramiona okrywał zwykły płaszcz, w dodatku jeszcze niezapięty. Na nogach blondyna widniały vansy, jakby jeszcze tego było mało, kostki miał odkryte.

Dopiero podchodząc bliżej Jeon rozpoznał w nim swojego byłego znajomego z osiedla. Z tego co pamiętał, miał on na imię Taehyung i przyjaźnili się w czasach podstawówki. Nie miał pojęcia, jak doszło do końca ich przyjaźni, ale wydawało mu się, że rozstali się w miarę pokojowo. Musiał przyznać, że blondyn wyładniał od czasów, gdy ostatni raz się spotkali.

Podczas gdy Jeon przyglądał się swojemu staremu znajomemu, Minseo już szykowała się do pierwszego zjazdu. Chłopak nie martwił się o nią, ponieważ wiedział, że ma w tym wprawę i gdyby co go zawoła. Mógł sobie pozwolić na chwilę nieuwagi.

Powróciwszy wzrokiem do blondyna, zaczął przyglądać się jego zaróżowionym, zapewne przez zimno, policzkom, które dodawały mu uroku. Z jednej strony cieszył się, że Tae odkąd tu przyszedł, nie uraczył go wzrokiem (tylko ciągle wpatrywał się w swoją podopieczną), z drugiej zaś nie wiedział czy to do końca dobrze.

~•~
hejka!
postanowiłam napisać coś świątecznego, więc oto i jest
przyjmijcie to dobrze, bo zależy mi na tym uh
rozdziały będą się pojawiać (a przynajmniej się o to postaram) codziennie aż do 25 grudnia
miłej nocy!

sledge • vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz