Taehyung otworzył oczy i naprawdę się wystraszył. W pierwszej chwili kompletnie nie wiedział, gdzie się znajduje. Dopiero moment później dotarły do niego wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Zauważył, że Jeona nie było już przy nim od dłuższego czasu, gdyż miejsce obok niego było zimne.
Wstał z łóżka mozolnie, po czym przeciągnął się. Spojrzał na zegar, wiszący na ściankę i trochę się przeraził. Dobijała godzina trzynasta, a blondyn dopiero co się obudził. Co prawda nigdy nie należał do rannych ptaszków, jednak nie zdarzało mu się również spać aż tak długo.
Wyszedł z sypialni Jungkooka i udał się w strone kuchni, z której dobiegały jakieś dziwne dźwięki. Wszedł do pomieszczenia, a na jego ustach zagościł szeroki uśmiech, gdy zauważył bruneta, gotujące coś przy kuchence. Cichutko podszedł i przytulił się do jego pleców. Jeon w pierwszej chwili podskoczył ze strachu, ale szybko zorientował się, kto go obejmuje.
– Dzień dobry, słońce! – powiedział pierwszy Kook, uśmiechając się przy tym.
– Ah, hej... – odrzekł mu blondyn swoim głębokim, zachrypniętym głosem blisko ucha drugiego, który przez to zadrżał.
Kim dostrzegl to i szeroko się uśmiechnął. Po chwili odsunął się od bruneta na bezpieczną odległość, dalej przyglądając się jego poczynaniom. Pomimo że gotował on jedynie ryż, był pełen podziwu. W końcu sam potrafił spalić nawet wodę.
– Czemu mnie wcześniej nie obudziłeś? – przerwał ciszę blondyn i wydął uroczo wargę.
– Taaak ładnie spałeś, aż szkoda było cię budzić. Poza tym chciałem, żebyś był wypoczęty, bo to moja wina, że tak późno się wczoraj położyłeś – westchnął skruszony Jungkook.
– Dziękuję? Tak sądzę... – zaśmiał się cichutko Tae.
Następnie znów na dłuższy czas zapadła cisza. Jeon w głowie wciąż miał obraz, jaki zastal dzisiaj rano. Kim spał, jego noga była przerzucona przez tłów bruneta, a rączki mocno go obejmowały. Może nie była to zbyt wygodna pozycja, jednak bardzo urocza. Przy okazji stwierdził, że Taehyung nawet obśliniony wyglada cudownie. Jak taki aniołek, który niewiadomo skąd trafił do świata bezlitosnych ludzi.
Wreszcie brunet skończył przygotowywanie ich posiłku i nałożył jedzenie na talerze. Zaniósł je do stołu, po czym odsunął jedno z krzeseł, czekając aż blondyn na nim usiądzie. Taehyung z rumieńcami na policzkach zajął swoje miejsce, dziękując nieśmiało.
– Smacznego, skarbie – powiedział uśmiechnięty Jeon.
– Pff, wiesz, że smacznego jest niekulturalne? – przewrócił oczami drugi chłopak.
– Jeżeli to ja przygotowałem to jedzenie, a tak było, to nie chyba – odpowiedział i wzruszył ramionami. Taehyungowi już nawet nie chciało się dłużej kłócić, ponieważ jego brzuch domagał się pożywienia.
Chłopcy zaczęli jeść, rozmyślając nad zdarzeniami zarówno z wczorajszego dnia, jak i z dzisiejszego. Nie wiedzieli dokąd zmierza ich relacja, ale bardzo im się to podobało.
Taehyung lubił, gdy ktoś zwraca na niego uwagę. Jego matka, pomimo miłości jaką darzyła swojego syna, nie miała czasu, by skupiać się tylko na nim. Musiał wychować jego pozostałe, młodsze rodzeństwo. Kim nie miał jej tego za złe, wręcz przeciwnie bardzo podziwiał kobietę za jej wytrwałość i to, że nadal się nie poddała. Sam się załamał, gdy trzy lata temu jego ojciec zmarł po ponad miesiącu, od kiedy dowiedział się, że ma raka z przerzutami na większość narządów. Nie było nawet sensu go leczyć. Przez ostatni miesiąc swojego życia bardzo cierpiał, jego rodzina również cierpiała. Najmłodsze rodzeństwo Tae miało wtedy zaledwie trzy latka i nie pamiętało już one swojego ojca. Był on bardzo dobrym, solidnym mężczyzna. Rodzicielka Kima nie otrzymała również żadnej pomocy ze strony ich najbliższej rodziny. Nigdy nie miała z nimi dobrych kontaktów, a wtedy gdy chciała je odnowić, oni już nie chcieli.
Jungkook za to starał się dawać swoim bliskim jak najwiecej uwagi. Sam doświadczył w dzieciństwie, jak okropnie jest być ignorowanym i niekochanym przez własnych rodziców. Pomimo tego miał wspaniałą niani, to właśnie ona wychowała go na takiego kulturalnego chłopca. Teraz żałował, że tak często przyprawiał starszą kobietę o nerwy. Chwilę po tym jak skończył osiemnaście lat, jego opiekunka odeszła z tego świata, jakby twierdząc że spełniła już swoje zadanie, a chłopak jej już nie potrzebuje. Prawda była zupełnie inna, ale Jeon na szczęście dał sobie radę.
I dlatego Taehyung oraz Jungkook dopełniali się idealnie, a ich relacja rozwijała się w tak szybkim tempie. Od dawna poszukiwali siebie pośród oceanu fałszywych ludzi.
~•~
troche przeszłości tae i jeona
nie wiem co mnie natchnęło ale brałam te przykłady z mojej dalszej rodziny XDDDD
miłego dnia słońca 💖
CZYTASZ
sledge • vkook
Fanfictaehyung i jungkook opiekują się dziećmi, przy czym często spotykają się na sankach, a niekoniecznie pałają do siebie sympatią short chapters; top! jjk; ultra mega fluff; pobocznie yoonseok; ogólnie moje pierwsze ff takie pisane i to jeszcze na szy...