13. Escape... Lepianka?

201 14 21
                                    

Lecimy z pechową trzynastką człowieki B)

No, skrzypnięcue co prawda było DOŚĆ GŁOŚNE ale i tak nikt nie przybiegł. Ja to mam farta. Wyszłam z ów pokoju zamykając drzwi za sob... To nie był dobry wybór. Tym razem na pewno ktoś mnie usłyszy. Rozejrzałam się po korytarzu (tak, ta lepianka ma korytarze drodzy państwo). Z jednej strony było pusto. Znaczy były tam jakieś drzwi ale kto by to sprawdzał. No może bohater jakiegoś netflixowego filmu ale, mniejsza. Z drugiej strony były... Schody! Tak, wreszcie.

Podbiegłam do nich ale... NO BEZ JAJ, PODŁOGA TEŻ TU SKRZYPI?!

Krok za krokiem... Czasem skokiem... PRZEDE MNĄ JESZCZE DROGI KAWAŁ, JA UMIERAM TU NA ZAWAŁ!

Ale mam rymy.

Dobrą, jeszcze tylko dwa metry... Półtora... Metr... TAK, MAM KRÓTKIE KROCZKI. lol. Pół metra...

Powiedziałabym że już jestem, gdybym coś poczuła pod nogą. Bo problem właśnie w tym że nic nie poczułam. Ani jedną ani drugą. Lewitowałam?

Nie nie nie.

Życie nie jest tak cudowne.

To uczucie nie trwało więcej niż marny ułamek sekundy bo usłyszałam jeszcze trzask. Bardzo bardzo głośny.

No dobra, nie przedłużam poprostu zapadła się pode mną podłoga( a wiedziałam żeby nie jeść tych burgerów, chyba przejdę na kuchnię Pana kraba).

Spadałam też nie długo, ale przynajmniej oszczedziłam sobie schodzenia po schodach.

Bo reader była na strychu nie w piwnicy.

Zapomniałam powiedzieć xD

A raczej napisać.

Uderzyłam o podłogę. I już nie byłam w stanie się podnieść. Szczerze to powiem że spadając dostałam sklerozy i zapomniałam krzyknąć. Ah ta adrenalina. Skleroza czy adrenalina? Nie mogę się zdecydować dlaczego nie krzyknęłam XD.

Tak czy siak.

Gdy otworzyłam oczy poczułam ból w ramieniu. Nie dość że w tym które zcisnął mi Pan od wywaru słonecznikowego, to jeszcze w drugim! Dupsko mnie bolało ale to raczej oczywiste. A, i jeszcze kolano było trochę krzywe. Pomijając oczywiście fakt że głowa też mi nie dawała spokoju.

Zastanawiam się teraz, jak ta reader musiała spaść, że uszkodziła sobie ramię, kolano, cztery litery i łeb??? No cóż. To tylko fanfiction.

Byłam skazana tak leżeć i czekać na jakąkolwiek pomoc chociażby od Pana słonecznikowego. Ale nie! Przyszła jakąś laska! Znaczy... Na pierwszy rzut oka nie byłam pewna jakiej jest płci TO WSZYSTKO ORZEZ TEN WYRAZ TWARZY!

Nie zdziwiłbym się gdyby była spokrewniona z uprzednio spotykanym Panem, bo aurę to ona szczególnie po nim odziedziczyła.

Miała ciemne blond włosy ubrana była dość specyficznie.... Każdy tu jest specyficznie ubrany! Skąd oni wzięli te ciuchy w XXI wieku??! Nawet nie wiedzą ilu cosplay erów chętnie by je zakupiło...

O dziwo, ta istota pomogła mi wstać. Automatycznie oparłam się o ścianę bo przez moje kolanko to ja bym sama chyba nie ustała.

WOAH!TERAZ READER PRZEZ 3 TYGODNIE NIE BĘDZIE SPRAWNA FIZYCZNIE!

mniejsza, jej wyraz twarzy nie uległ zmianie w żadnym procencie. Wciąż patrzyła się na mnie tym samym wzrokiem, mrożącym krew w żyłach wręcz... Chociaż... Czy moja krew w żyłach nie powinna już dawno zamarznąć?? Nie jestem przyzwyczajona do takiej temperatury...

[HETALIA] Barwy friendozon'u - Ameryka x reader {mary sue} <ZAKOŃCZONE>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz