@Lashtooon, #30daysff :-)
Dziękuję za 45k wyświetleń, mój boże, nie wierzę w to, okej.
✖ ✖ ✖
- Boże, pogoda jest idealna!
- Zgadzam się – potwierdziłam słowa Mai i pomogłam jej rozłożyć koc na soczyście zielonej trawie. Przed nami było spore jezioro otoczone mnóstwem drzew. Często tutaj przyjeżdżaliśmy, było godzinę jazdy od miasta i lubiliśmy to miejsce. Podczas gdy my rozkładałyśmy trzy duże koce, chłopcy przynieśli z bagażnika jedzenie i picie oraz radio. Gdy wszystko stało już na swoim miejscu, ściągnęliśmy ubrania i zostaliśmy w samych strojach kąpielowych; Michael i Calum od razu z wrzaskiem pognali do jeziora. Zastanawia mnie, co oni mają z tym głośnym wejściem do wody. Zawsze to robią, zawsze. Ja i Maya położyłyśmy się w słońcu, żeby się opalić, a Ashton i Luke usadowili się w cieniu.
Czułam się inaczej przy Ashtonie. Nie sądziłam, że dojdzie pomiędzy nami do pocałunku. A co najlepsze, nie sądziłam, że będzie mi się to podobać. Te uśmiechy, spojrzenia, które posyłaliśmy dzisiaj sobie, to było coś kompletnie nowego.
I czułam się z tą nowością dobrze.
- Ładny wisiorek – zauważyła w pewnym momencie Maya, przyglądając się łańcuszkowi od Ashtona spoczywającemu na mojej szyi. Miałam ochotę się roześmiać, przypominając sobie ucieszoną twarz blondyna, gdy zobaczył, że mam to przy sobie. – Nie widziałam go wcześniej, skąd go masz? – zapytała ciekawskim tonem, a ja odwróciłam wzrok, żeby nie widziała szczęścia w moich oczach.
- To prezent – odparłam neutralnym tonem; poczułam na sobie spojrzenie Ashtona i Luke’a, którzy przysłuchiwali się naszej konwersacji. Miałam ochotę zrobić na złość Irwinowi.
- Od kogo? – blondynka nie odpuszczała, chciała dowiedzieć się, skąd to mam. Dalej, Brooke, dokucz mu.
Uśmiechnęłam się do niej rozbrajająco.
- Od takiego jednego idioty – poinformowałam ją z uśmieszkiem. Zacisnęłam usta, próbując się nie roześmiać, gdy kawałek dalej rozległo się prychnięcie Irwina.
- A ty co? – zapytał zdziwiony Luke. Zobaczyłam kątem oka, że Ashton się podniósł i ruszył w moją stronę. Popatrzyłam na niego roziskrzonymi oczami i uśmiechnęłam się, widząc jego udawaną złość na twarzy. Bez słowa podszedł do mnie i uniósł mnie do góry.
Cholera, tego się nie spodziewałam.
- Ashton, nie! – krzyknęłam, gdy przerzucił mnie z łatwością przez swoje ramię.
- To za tego idiotę – stwierdził; wyczułam w jego głosie, że się uśmiecha. Co za głupek, chryste.
- Przepraszam – powiedziałam ze śmiechem, uderzając pięściami w jego plecy. – Ashton! Maya, pomóż mi!
Moja przyjaciółka i jej chłopak jedynie się śmiali, patrząc na nas.
Zacisnęłam usta w wąską linię i rzuciłam im mordercze spojrzenie, i wtedy zorientowałam się, że Ashton podąża ze mną w stronę drewnianego pomostu.
- Ash – jęknęłamz niezadowoleniem, próbując się wyrwać z uścisku chłopaka, jednak to było na nic. – Ash, kochanie, postaw mnie na ziemi – poprosiłam z nerwowym śmiechem. W odpowiedzi usłyszałam jego radosny, dziecięcy chichot.
Sekundę później Ashton zeskoczył z krawędzi pomostu, z wrzeszczącą mną w ramionach, po czym z głośnym pluskiem runęliśmy do wody. W jeziorze mnie puścił, pozwalając wypłynąć mi na powierzchnię. Zaczerpnęłam głęboko powietrza, odgarniając mokre włosy do tyłu.
- Irwin, do cholery – warknęłam do chłopaka kawałek dalej.
- Brooklyn – mruknął ze śmiechem, podpływając do mnie. Mocno mnie objął, ignorując mój protest, i uśmiechając się, skradł mi jednego buziaka. Zaczęłam się śmiać i odwróciłam głowę, jęcząc z niezadowoleniem, jednak jego to tylko bardziej rozśmieszyło. Ułożyłam ręce na jego ramionach i próbowałam go odepchnąć, ale ten chłopak znowu nie słuchał. Czy on nigdy nie weźmie pod uwagę mojego zdania?
Łaskotał mnie ustami w szyję, a ja śmiałam się głośno. Całkowicie zignorowaliśmy przyjaciół, którzy nam się przyglądali. Nie mieli dla mnie aktualnie znaczenia, liczył się tylko ten blondyn, przyciskający moje ciało do swojego, przesuwający palcami po moich plecach i śmiejący się w moją szyję.
Gdy już się opanował i spojrzał na mnie radosnymi oczami, uśmiechnęłam się do niego, obejmując jego szyję. Przyglądał mi się chwilę uważnie, a na jego ustach błąkał się malutki uśmieszek.
- Co? – zapytałam z ciekawością, odgarniając jego mokre loki z czoła.
- Nic – wyszczerzył się do mnie; wywróciłam oczami ze śmiechem i odsunęłam się od niego (w końcu mnie puścił!), podpłynęłam do pomostu i podniosłam się, po czym usiadłam na krawędzi. Ashton od razu do mnie dołączył i złapał za rękę.
Ten gest był tak naturalny. Tak jakby to było coś normalnego, jakby od zawsze łapał mnie za rękę, gdy byłam obok. Podobało mi się to. Nasze dłonie do siebie pasowały i lubiłam sposób, w jaki obejmował moją małą rękę swoją dużą, jak splatał swoje palce z moimi. To było takie… na miejscu.
Maya zaczęła piszczeć jak jakaś wariatka, gdy w końcu ruszyliśmy w ich stronę. Chłopaki zaczęli klepać Irwina po plecach, a blondynka nie chciała wypuścić mnie z objęć. Śmieszyła mnie ta cała sytuacja. Kto by się spodziewał, że ja, Brooklyn Sparks, będę kiedyś z Ashtonem Irwinem? Bo byliśmy razem, prawda?
- Słuchaj, stary – warknęła do Ashtona, pochodząc do nich z ręką zarzuconą na moje ramię. – Jeśli ją zranisz, to skopię ci dupę, rozumiesz? I nie obchodzi mnie, że jesteś przyjacielem mojego chłopaka – zagroziła, pokazując na niego palcem. Uśmiechnęłam się czule, szczególnie gdy reszta chłopaków zaczęła potakiwać gorliwie głowami.
- Dołączymy się – powiedział Michael, patrząc na Ashtona zmrużonymi oczami.
- Pilnuj się, Irwin – dodał Calum z założonymi rękami.
- Wyluzujcie – zaoponował Ashton, unosząc ręce. – Nie mam zamiaru jej krzywdzić – stwierdził cicho; zerknął na mnie, a ja posłałam mu lekki uśmiech. – Prędzej to ona mnie zrani – dodał ze śmiechem, na co wywróciłam oczami.
- No na pewno – prychnęłam.
- Mówiłem wam, że będą razem! – krzyknął po chwili Calum. Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- Trzeba to opić! – wszyscy zaczęliśmy się śmiać na słowa Michaela.
Chłopcy zaczęli myśleć nad sposobem, w jaki uczcimy to, że ja i Ashton… jesteśmy razem.
Jezu, ja jestem z Ashtonem.
Irwin stanął obok mnie, objął mnie delikatnie w talii i uśmiechnął się do mnie, co od razu odwzajemniłam. Chwyciłam jego ręce spoczywające na moim brzuchu i pomyślałam sobie, że to nie może być coś złego. To musi być dobre, skoro czuję się tak odpowiednio.
![](https://img.wattpad.com/cover/17901726-288-k549372.jpg)
CZYTASZ
30 days // a.irwin ✓
Fanficopowiadanie o dwójce ludzi, którym się wydaje, że się nienawidzą. © hazashton