- Co tu się dzieje? – zapytałem po chwili, próbując ogarnąć to co zobaczyłem.
Martwe ciało Marianny leżało na podłodze, pozbawione głowy, którą to trzymał jakiś mężczyzna, klęczący kawałek dalej. Głowa z resztą tkwiła w dziwnym hełmie, przypominającym głowę tamtej figurki, którą znaleźliśmy poprzedniego dnia. To wszystko robiło się coraz dziwniejsze... I to nie miało tak wyglądać... Po wczorajszej sprzeczce nie rozmawialiśmy ze sobą w ogóle. Miałem przyjść, pogadać, przeprosić i się z nią pogodzić. Ale ona leżała na podłodze własnego domu, bestialsko zamordowana.
- Nie wiem... Kiedy ją znalazłem już taka była... - odparł mężczyzna roztrzęsionym głosem.
- Kim w ogóle jesteś?
- Jestem Gustav. Mieszkam w sąsiedztwie. Przechodziłem akurat obok, więc jak zobaczyłem, że Marianna zostawiła uchylone drzwi wszedłem by upewnić się, że wszystko dobrze... I to zastałem.
- Rozumiem... - mruknąłem. – Dzwoniłeś już na policję?
- Nie pomyślałem o tym... Ale mogę teraz to zrobić.
- Ja już zadzwonię. – odparłem, wyciągnąłem telefon i wybrałem numer. Nie darzyłem tego człowieka zbyt dużym zaufaniem. W ogóle, czułem się jakby Marianna była jedyną godną zaufania osobą w tym mieście.
***
Policja przyjechała paręnaście minut później. Funkcjonariusze równie zszokowani co my szybko zabezpieczyli miejsce zbrodni i spisali od nas zebrania. Gustava zabrali na komisariat, a mnie puścili wolno, wcześniej sprawdzając moje dane. Zakazali mi wyjeżdżać z miasta aż do zakończenia dochodzenia. W sumie i tak nie zamierzałem się stamtąd ruszać przez jakiś czas. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy podróż, którą odbyłem jadąc tam nie będzie moją ostatnią. Po zakończeniu się sprawy i dowiedzeniu się kto jest mordercą nie zostanie mi już żaden powód do ciągnięcia mojej marnej egzystencji.
Przymknąłem na chwilę oczy i zatrzymałem się. Musiało to pewnie wyglądać dziwnie, bo zrobiłem to na środku chodnika. Nie wiedziałem gdzie ani po co idę. Czułem jednak potrzebę przejścia się. Nie potrafiłem ustać ani chwili w jednym miejscu.
Kiedy tak stałem poczułem na sobie delikatny powiew wiatru. Było przyjemnie chłodno, nie za ciepło, nie za zimno, a słońce oblewało cały świat dodającymi energii promieniami.
- Muszę poczekać. Na pewno przydam się policji w rozwiązywaniu tej sprawy. I muszę się dowiedzieć, kto to był. Ale... Pewnie to będzie ciągnąć się latami. Nie chcę tyle czekać... To wszystko... Przez te lata tak się popieprzyło... Gdyby ojciec mi o tym nie opowiedział, wszystko byłoby zupełnie inaczej... Wszystko byłoby dobrze... - poczułem jak po moim policzku spływa ciężka łza – Dzięki tato...
Nagle poczułem, że ktoś mocno chwycił mnie za szyję od tyłu i zaczął dusić. Próbowałem się wyrwać i krzyczeć, jednak w tym starciu byłem bez szans. Przydusił mnie jeszcze mocniej, a następnie powalił na ziemię. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyłem był mężczyzna w czarnej kominiarce, który ogłuszył mnie szybkim kopnięciem butem w głowę.
***
Czy tylko mi zrobiło się smutno pisząc/czytając to? ;__;
Szczególnie przed ostatnią część rozdziału
Ugh
To serio przykre
I smutne
No, przynajmniej dla mnie xD
CZYTASZ
"And Who Is The Killer?" IV - The Suicide Ending [FNaF] [W/T/P]
FanfictionOficjalna czwarta część serii "And Who Is The Killer?". Koniec, zakończenie, zwieńczenie całej serii. Nowi bohaterowie Nowa historia Nowe ofiary Nowy antagonista Historia przedstawiona w tej części znacznie odbiega od tego co widzieliśmy we FNaF i...