~8~

69 1 0
                                    

•nastepnego dnia•

•godz. 10.40

Leżałam na łóżku tępo wpatrując się w sufit. Nie szłam do szkoły, zrobiłam sobie dziś wolne. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- proszę- powiedziałam.
Usłyszałam otwieranie drzwi spojrzałam w tamtą stronę w drzwiach stał Lukas, odwróciłam głowę i zamknęłam oczy. Poczułam jak pode mną ugina się łóżko, otworzyłam oczy i zobaczyłam że siedzi obok mnie. Odwróciłam głowę w stronę okno za którym padał deszcz, wytarłam szybko łzę spływającą po moim policzku
- co sie dzieje? - zapytał
- nic, wyjdź chciałabym się ubrać.
- jak coś jestem w pokoju obok
- dobrze
Wstał i wyszedł. Po chwili usłyszałam dźwięk Powiadumujacy mnie ze dostałam Sms'a
Od Leo😜:
Hej,czemu cię w szkole nie ma?
Do Leo😜:
Zrobiłam sobie wolne a coś się stało?
Od Leo😜 :
Nie, nic tylko że się martwię...
Do Leo 😜:
Nie masz o co.
Słuchaj spotkamy się w Parku i podasz mi lekcje z dzisiaj?
Od Leo 😜:
W parku? Jest zimno
Do Leo 😜:
No i co z tego?
Od Leo 😜:
To że jest grudzień i jest zimno.
Do Leo😜:
Oj nie marudź, dobrze ci zrobi takie posiedzenie na zimnie.
Od Leo 😜:
A nie mogę po prostu wpaść do ciebie?
Do Leo 😜:
Wybacz ale nie dziś.
Od Leo 😜:
No dobra, to dziś w parku o 16 ok?
Do Leo 😜:
Ok. Papa
Od Leo 😜:
Paa

Odłożyłam telefon na szafkę nocną i poszłam do łazienki ubrałam czarne spodnie z dziurami i czarną bluze z napisem "Sad" Umalowałam się delikatnie wyszłam, wzięłam telefon i słuchawki i wyszłam z pokoju poszłam nad przedpokój założyłam buty i kurtkę krzyknęłam że 'wychodzę' i wyszłam z domu. Skierowałam się w stronę cmentarzu. Wiał wiatr a ja szłam powstrzymując łzy weszłam przez bramę na cmentarz szłam prosto, mijałam ludzi, zaczął padać deszcz, szłam różnymi alejkami gdy znalazłam tą odpowiednią, ustałam przy odpowiednim grobie,odpaliłam papierosa i usiadłam na ławeczce na przeciwko grobu
- dawno mnie tu nie było, przepraszam.- mówiłam szeptem
- zbliża się wigilia która znów będzie bez ciebie.- za ciągnęłam się dymem przy trzymalam chwilkę go w płucach i wypuściłam.
- odkąd cię tu nie ma tyle rzeczy się zmieniło,ja się zmieniłam, wybacz. - uniosłam wzrok na niebo i ze łzami w oczach wyszeptałam.
- ej, ty tam na górze, nigdy cię o nic nie prosiłam ale proszę zwróć mi ją proszę..- łzy spływały mi po policzkach szybko je wytarłam. Wstałam wyszeptałam tylko 'kocham cię' i szłam w stronę wyjścia,szłam i myślałam o wszystkim i o  niczym z 'transu' wyrwał mnie dźwięk telefonu Powiadumujący mnie że ktoś dzwoni, nie patrząc kto to odebrałam
- hallo?
- no gdzie ty jesteś?
- nie daleko parku a co?
- ashley..byliśmy umówieni na 16 w parku.
- no tak,wiem,pamiętam ale jest dopiero 15
- 15? Ashley jest godzina 16.25
- o boże, przepraszam straciłam poczucie czasu, gdzie jesteś?
- jestem na naszym palcu zabaw
- będę tam za 5 min
- ok
-pa
Nie dając mu dokończyć rozłączyłam się. Zaczęłam biec ile sił w nogach. Po chwili byłam na miejscu
-h-hej - powiedziałam zdyszana
- biegłaś?
- nie, leciałam - zaśmiałam się,on również. Jego śmiech, mogłabym słuchać go codzinnie, spojrzałam się na niego nasze spojrzenia sie skrzyżowały. Czułam jak serca zaczyna bić mi szybciej, jego brązowe oczy przenikały mnie od środka.
- płakałaś - powiedział.
- nie
- przecież widzę
- źle widzisz, dobra podaj mi te lekcje
- ok. - zaczął wyjmować książki i spisywać podał mi zeszyty.
- masz czas do 2 stycznia
- czemu?
- dzis jest 19 grudnia, i jest już przerwa świąteczna
- aha oki
- idziemy się przejść?
- wiesz...chętnie bym się przeszła ale zmarzłam, przepraszam.
- cały czas przepraszasz,przestań
- przepraszam że przepraszam już nie będę przepraszać
- odprowadzić cię?
- nie trzeba
- napewno? Jest już ciemno
- tak,naprawdę nie trzeba
- no dobrze, jak coś to dzwoń
- dobrze, paaa
Przytulił mnie odwzajemniłam uścisk, Wdyhałam jego perfumy
- no dobra, to pa
- pa
Szłam w stronę domu, nie zważając na nic. Gdy doszłam do domu było już grubo po o 18 weszłam do klatki i weszłam do mieszkania, zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku to samo zrobiłam z butami tylko że je położyłam na podłodze. poszłam szybko do pokoju wzięłam piżamę i poszłam do łazienki,zamknęłam drzwi na klucz. Odwróciłam się w stronę wanny od kręciłam korek i czekałam aż wanna do połowy się zapełnii. Gdy się zapełniła zakręciłam korek i nalałam cytrusowego żelu. Weszłam do wody. Moje ciało od razu się rozluźniło. Gdy już się wykąpałam. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju, wzięłam paczkę fajek i zapalniczkę, podreptałam na balkon i odpaliłam papierosa. Zamknęłam balkon, spojrzałam na drzwi od mojego pokoju, stał tam on...
*********************
No kochanii mamy kolejny rozdział. Podoba się? Przepraszam za tak długą nie obecność. Postaram się częściej dodawać rozdziały.
769 słów
Bayo❤

Zagubiona / Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz