Rozdział VIII

153 10 7
                                    

Narracja jednoosobowa

  Podeszłam wraz z Larssonem do helikoptera, gdy ten wylądował, a śmigła się zatrzymały. Akurat przed wyjściem na lotnisko ogarnęłam swoją postawę. Założyłam swój kaptur na głowę i czapkę, którą miałam w kieszeni. Szłam wyprostowana za Czerwonym Liderem, który prowadził mnie. Kiedy mięliśmy wejść do wnętrza helikoptera, wyskoczył z niego ciemnoskóry mężczyzna z blizną w kształcie ,,X'' na twarzy. Nawet gdybym chciała, nie przeraziłam się go pomimo jego zimnego wzroku. Leaderzy przywitali się ze sobą i weszli do środka. Na szczęście nie zamknęli mi przed nosem drzwi, więc weszłam za nimi. Zasunęłam wejście i założyłam czarne słuchawki, które znalazłam obok w pudełku. Pojazd prowadził któryś ze specjalistów. Ze względu na wartość tutejszych ludzi, ktoś musiał oczywiście pilnować pilota i w razie czego się z nim przemienić. Nie było to trudne w porównaniu z siłą lotu. Dziwne byłoby gdyby lot ten był wolny, ponieważ możliwe, że dotarlibyśmy do Norwegii po prawie dwóch nocach.

  Niestety nie miałam żadnego doświadczenia w prowadzeniu takiego transportu, więc klepnęłam na tylne siedzenie. Na szczęście Czarny Lider okazał się miłym facetem i usiadł z przodu. Obok mnie usiadł Larsson. Oparłam głowę o swoje ramię. Nigdy nie leciałam helikopterem, więc nie chciałam ryzykować opierając głowę o szybę, która jako jedyna w tym transporcie była cienka. To znaczy, że gdyby nie te szyby, na pewno nic bym nie słyszała. Niestety moje oczy zaczęły się kleić po dwóch minutach. Nie miałam siły siedzieć na baczność obok dwóch Liderów. Niech się wypchają z tą dyscypliną, myślałam.

  Obudziłam się na miejscu. Właściwie to Tord musiał mną potrząsnąć, abym odkleiła się od mojego zgniłego jednorożca [jednorożec-zombie]. Poirytowana, że ktokolwiek śmiał porzucić moją miłość, spojrzałam morderczym wzrokiem na komunistę. Mężczyzna zaśmiał się i pomógł mi wysiąść z helikoptera. Przy wyskoczeniu podał mi dłoń, sam stojąc już na ziemi. Uśmiechnęłam się grzecznie i zeskoczyłam z jego pomocą. Wylądowaliśmy na kompletnym pustkowiu, więc nie musieliśmy się przejmować o jakiś fanów Red Leadera, bo w końcu to jego ojczysty kraj. Ojczyzna demona. Tord zaśmiał się cicho i założył ręce za głowę. Zaczął niewinnie gwizdać i podszedł do swojego sojusznika. Ja w tym czasie skończyłam się lenić. Zapytałam pilota kiedy wylatujemy i ogólnie jakie mamy plany.

  - Lider ci nie powiedział? - zdziwił się, ściągając słuchawki.- Odlatuję w święto. Liderzy zostają tu i wypływają do Anglii na spotkanie wszystkich Armii. Słyszałem, że ma dojść nowa Armia! Ostatnio była Niebieska, a teraz Różowa! Ha ha! Zastanawiam się, jak ci faceci wytrzymują w pończochach?

  Jeszcze chwilę pożartowaliśmy, a ja podbiegłam do mojego przywódcy. Postawiłam kilka szybkich kroków i dostrzegłam błysk aparatu. Spięłam się i dzięki temu usłyszałam ciche przekleństwo. Zanim osobnik, który zrobił nam zdjęciem, ponownie odwrócił się w moją stronę, stałam już przed nim twarzą w twarz. Przerażony rzucił we mnie aparatem. Było to głupie, nie zaprzeczam, ale to pierwsze co zrobił w swojej obronie. Niestety nie udało mu się uciec, a ja zabezpieczyłam się, krzyżując mu ręce na plecach. Podniosłam aparat, który zawiesiłam sobie szybko na nadgarstku. Nie powiem, naprawdę wspaniały model sobie kupił i szkoda by było, gdyby się zepsuł.

  Zaprowadziłam go do Liderów zaraz po tym, gdy przeczesałam wzrokiem teren. Uparciuch chciał uciec, ale zgasiłam go jakimś słabym tekstem. W końcu podniosłam jego głowę tak wysoko, aby dwoje mężczyzn mogło ocenić rodzaj Armii, w której był. Niestety tak się nie stało, ponieważ Tord przyłożył pistolet do czoła chłopaka. W jednej chwili obaj znieruchomieli. Jeden ze strachu, jeden ze skupienia. Moje serce coś przekuło. Nigdy nie wzruszałam się na takich scenach w filmach, a nawet, to czekałam na takie momenty. Dlatego nie mogłam zrozumieć mojego przygnębienia. Lekko się tym zdenerwowałam, ale zanim któregokolwiek z nich uderzył, Czarny Lider wyrzucił na ziemię spluwę Larssona. Chłopak dzięki temu lekko się rozluźnił, ale odzyskał determinację na nowe wiercenie się. Warknęłam tylko, nadal mocno go trzymając, ponieważ tak jak reszta, ciągle czułam te emocje. Tord podniósł broń, którą schował do kieszeni munduru. Lorance tylko westchnął.

  - Tord - zaczął cicho.- Nie potrzebujemy akurat dzisiaj twojej litości, którą oczywiście nie posiadasz. Może zanim go zabijesz, spytasz się go, dlaczego robił nam zdjęcia? Jak prawdziwy szpieg, który został wysłany przeciwko nam samotnie - zaśmiał się.

  - Jak chcesz - odpowiedział i podszedł do jeńca, uśmiechając się lekko przerażająco.- To jak? Powiesz nam chłopczyku z której Armii jesteś? Bo tutaj na pewno nie stać takiego pachołka na taki aparat. Wiesz, że się nie wymigasz - dodał szybko.

  - Nigdy! - krzyknął mocniej wyrywając się.

  - Kan jeg prøve? [Mogę spróbować?] - zapytałam po chwili, gdy nieborak splunął Tordowi w twarz.

  - Fortsett. [Kontynuuj.] - odrzekł Black Leader.

  Odwróciłam chłopaka w moją stronę. Niemo zaczął błagać o litość. Przypadkiem przypomniała mi się moja siostra, gdy obie miałyśmy po dziesięć lat. Bawiłyśmy się wtedy we Francji u naszej babci w berka. Zeskoczyła wtedy z drzewa i centralnie spadła na mnie. Zaczęłyśmy się śmiać, ale kiedy nadal ze mnie schodziła, zaczęłam błagać ją o tlen. Właśnie ten moment odwzorowywał chłopiec. Przez ponad pół roku moja kochana siostra nie raczyła nawet zadzwonić, a że ostatnio nie miałyśmy ze sobą kontaktu, Nathanielle i ja przestałyśmy się lubić, a co dopiero kochać jako siostry. Dlatego mój nowy kolega nie powinien posiadać się ze szczęścia. Uśmiechnęłam się w jego stronę przyjaźnie, a potem kopnęłam tak, że spadł na plecy. Wystraszony nie mógł nic powiedzieć. Również nie mógł wydusić słowa ze względu na moją nogę, która bardzo mocno nacierała na jego żebra, które nie mogły poradzić sobie z moją siłą. Nie raz trenowałam z Tomem, który kazał mi kopać, zamiast uderzać pięścią, więc nie miałam sobie równych w walce kopniakami. Jego żebra zaczęły się pomału kruszyć. Okazałam mu litość i podniosłam z jego ciała swoją nogę. Podparłam się o biodra i spojrzałam zwycięsko w jego łzawiące oczy.

  - Czy teraz wszystko wyśpiewasz?

  - Tak... - wyjęczał z bólu.

Nie kocham cię | TordxOC | Eddsworld !ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz