Narracja jednoosobowa
Nadal siedziałam na balkonie. Moimi ostatnimi słowami, przed odejściem z Fioletowej Armii, byłam w stanie bez winy opuścić salę, w której nadal siedział Tord.
– Lizzy, zajmiesz moje miejsce. – zwróciłam się wpierw do dziewczyny. – Opuszczam Armię. Radujcie się tyle, ile trzeba – uśmiechnęłam się w stronę Liderów blado mówiąc zimnym głosem językiem, który wszyscy rozumieli.
Podałam młodej kobiecie swój mundur i wszystko co należało do Armii, a co miałam przy sobie. Na szczęście nie wyjdę stąd z pamiątkami. Nie będę wspominać tego miejsca, jak się napiję, prawda? Jedyne co zrobiłam dla Liama, to był atak z zaskoczenia. Uderzyłam go z liścia. Może i za mocno. Należało mu się, a ja tego nie żałowałam, gdy patrzyłam się z nienawiścią na jego oburzoną, aczkolwiek zdziwioną twarz. Z opuchniętymi oczami opuściłam salę konferencyjną. Przetarłam twarz, nie chcąc, by wyleciały słone łzy. Odrzucenie cholernie bolało! Ze złością skierowałam swoje kroki do któregoś z barów. Całkiem dużo tu ludzi. Ale teraz nie miałam w głowie tego, że szukają mnie po całym świecie. W głowie ciągle słyszałam tą sentencję. Wyciągnęłam z kieszeni bluzy wszystkie pieniądze, jakie posiadałam.
Postanowiłam pójść na całość. Położyłam je na ladzie poprosiłam barmana o największą szklankę wódki, jaką posiadał. Z szacunkiem pokiwał do mnie głową. Pewnie dlatego, że wyglądam dorosło i mam mięśnie, mimo bycia Azjatką. Jaki wątły umysł miał ten barman. Koło mnie siedziało kilka rodowych Rosjanów. Zaciekawili się mną, to było pewne. Słyszałam, i rozumiałam, co o mnie sądzili. Nabijali się za mnie. Nie zdziwiłabym się, gdyby nawet mnie wyśmiali, ale uprzedził ich barman, który wyciągnął duże naczynie. Było wysokości doniczki, a w szerokości niczym nie przypominało szklanki do wina. Mężczyzna wypełnił mi szklankę w trzy czwartych. Nie chciał mnie zabić, chociaż czy na pewno? Trzeba było przygotować ten testament. Od razu zabrał pieniądze, zanim wzięłam łyka.
– Хотите поспорить, я не буду пить это? Свободный путь! [Chcecie się założyć, że tego nie wypiję? Droga wolna!] - wykrzyczałam do nich nagle pokazując moje opuchnięte oczy iskrzące złością, którą czułam po odrzuceniu. Nagle cały bar jakby zainteresował się mną. – Oglądajcie i pilnujcie ilości! – dodałam już po angielsku.
Zdenerwowana przechyliłam naczynie. Barman mnie jeszcze pytał o jakiegoś bliskiego, który by mnie odebrał. Pomiędzy łykami odpowiedziałam, że ,,już nie''. Wypiłam już jedną drugą naczynia, gdy do baru wszedł ktoś znajomy. Nie zauważyłam go. Była odwrócona tyłem do wejścia. Ciągle słyszałam w głowie te trzy słowa, które przebijały powoli wiwaty i dopingi Rusków. Oczy zaszkliły mi się od ilości alkoholu w krwi. Powoli zaczęłam tracić kontakt z rzeczywistością. Nagle usłyszałam krzyk dwóch znanych mi osób.
– Lili!
Przed zemdleniem i upadnięciem do tyłu na podłogę ochroniło mnie dwóch równie silnych mężczyzn. Byli rozmazani, ale ich poznałam. Byli to Tom i Canon, który jak zawsze był zamaskowany. Nie miałam już na nic siły, więc przysnęłam czując, jak Tom mnie podnosi. Byłam mu naprawdę wdzięczna.
Narracja trzecioosobowa
Lilian zamknęła oczy, a jej ciało w tym czasie zaczęło się rozluźniać. Tom przeklnął pod nosem widząc jej stan. Choć minęło parę lat od ich ostatniego spotkania, on nadal na nią czekał. Kurwa, nie mógł wyrzucić jej z głowy! Wiedział, że przyjedzie. Czuł to w kościach. Był przygotowany na to, by popatrzyła na niego jak na mężczyznę. Nawet widząc ją w takim stanie, nie mógł przestać ją kochać. Tak, Tom Ridgewell zakochał się w tej Azjatce.
CZYTASZ
Nie kocham cię | TordxOC | Eddsworld !ZAKOŃCZONE!
FanfictionNo, starałam się tego nie spieprzyć xd Zaczęte: 26.11.2018 +Tom +Edd +Matt +Paul