Narracja jednoosobowa
Moje kolejne misje wyglądały podobne, lecz z biegiem czasu stały się bardziej ważne. Nie pilnowałam ludu, tylko do niego przemawiałam w imieniu Red Leadera. Przez tą nową pracę musiałam uczyć się wymowy i akcentów różnych języków, a pomagał mi w tym Paul. Z tego co o nim się dowiedziałam, pomagał mojemu przywódcy od samego początku. Wnioskując z jego charakteru i roztargnienia wiedziałam, że jest homo. Często widziałam go w towarzystwie Patricka, drugiego z pierwszych. Po za tym, przyjemnie mi się z nim spędzało czas, choć nie tak dobrze, jak z Eddem. Moja ranga ponownie została wywyższona. Najwyraźniej ktoś sobie obrał mnie za cel. Zostałam przeniesiona do bloku w Rosji. Te zatłoczone i biedne ulice odpychały mnie do tego stopnia, że wolałam nie wychodzić z bazy. W końcu zauważyłam za oknem pierwszy śnieg. Zrobiłam zdjęcie swoim starym telefonem nowego górskiego krajobrazu.
- Lilian! - zawołał mnie Paul.- Chodź tu wreszcie!
- Hai, hai Paul - westchnęłam, po czym zeskoczyłam z parapetu. Poprawiłam swój mundur i założyłam szalik, ponieważ dotarł do mnie chłód zza okna.- To jaki teraz język? Niemiecki, polski, chiński czy mój ubogi norweski?
- Hymn, wolałbym podszkolić cię w norweskim, ale już mamy jedną taką osobę, która stamtąd pochodzi - odpowiedział z papierosem w ustach.- Więc zajmiemy się teraz językiem polskim.
Odwróciłam wzrok i westchnęłam ciężko. Jako jedyna w Czerwonej Armii zostałam powołana do uczenia się języków, a w szczególności do polskiego. Ktoś musiał się na mnie uwziąć, ponieważ urodziłam się w Chinach, a ten język jest dla mnie językiem kosmitów. Mimo wszystko, siedziałam cicho. Oprócz Paula i Patricka prawie cała tutejsza baza, która składła się z trzystu lub mniej ludzi, starała się ze mną zaprzyjaźnić. Większość wiedziała, że nie będą mięli z tego jakiś korzyści, ale im się chyba naprawdę chce ze mną spędzać czas. Jednak minęło trochę czasu od kiedy posiadałam przyjaciół, z którymi się dobrze bawiłam. Wracając do nauki języków.
Ruszyłam wraz z Paulem do naszej klasy. Usiadłam w jednej z ławek i położyłam nogi na stół. Ręce założyłam za głowę. Spojrzałam jednym okiem na Paula, który przysiadł się na stół. Zaczął mnie uczyć. Gdyby nie to, że był gejem, brałabym go. Jego akcent we wszystkich językach był idealny. Jego włosy w nieładzie i niechlujny sposób poruszania się był pociągający. Nie oszukujmy się, jestem już dorosła i mam swój ideał faceta. Powinien być on typem człowieka dominującego, z poczuciem humoru i jakąś cechą charakteryzującą. Powinien być kimś ważnym, mieć poparcie i doświadczenie. Nie musi umieć walczyć albo grać na gitarze, ale musi być ze mną i przy mnie albo ja przy nim. Czasami, gdy wyobrażam sobie taką osobę, widzę przywódcę którejś z Armii. Często jest nim Lorance i Tord.
- Lili! - Poczułam mocne uderzenie książką w głowę.- Teraz będziesz mnie nie słuchać?! Spoko, ale nie leć do mnie z płaczem, jak cię wywalą!
- Dobra, uspokój się już Paul - powiedziałam masując czoło.- To na czym skończyliśmy?
- Skończyliśmy, ale jak chcesz dalej przerabiać język polski, to wiesz gdzie mnie znaleźć - Wstał i poprawił swój mundur.- Idę do Patricka. Przez parę dni mnie nie będzie ze względu na moją misję. Na szczęście polski masz opanowany na poziomie podstawowym, ale z dobrym akcentem. Wrócisz teraz do nauki norweskiego. Po dziewiątej rano masz wstawić się do sali obok.
- Em, Paul? - zapytałam szybko, zanim zamknął drzwi wychodząc.- Kto mnie będzie uczył?
- Ktoś, kogo musisz słuchać bardziej ode mnie - warknął i trzasnął drzwiami.
- O jejciu, już nie musisz się tak unosić Paul - szepnęłam wstając z krzesła.
Opuściłam klasę naburmuszona. Za oknem było zbyt ciemno, abym kogokolwiek rozpoznała na korytarzu. Widziałam tylko kontury paru osób i ciche chichoty. Zazdrościłam im tego, że wychodzili na misje, a ja tu tylko tkwiłam. Jednak zanim wróciłam do swojego pokoju, który dzieliłam z paroma mężczyznami i jedną kobietą, postanowiłam ponownie usiąść na parapecie. Spojrzałam na gwiazdozbiór i zatopiłam się w myślach. Schowałam dłonie do kieszeń i ułożyłam się wygodniej. Zastanawiałam się, co porabiają moi przyjaciele. Chciałam do nich kiedyś zadzwonić, ale zostało to zabronione, ponieważ jakiś debil uznał to za próbę zdradzenia Czerwonej Armii. Tak, nie lubię Torda Larssona, Red Leadera. Nigdy jakoś nie wydawał się dobrą osobą, a tak jak to pięknie ujął Tom, był pieprzonym komunistą. Pozwoliłam sobie przeklnąć pod nosem. Jednak patrząc nadal w jasny księżyc, zasnęłam. Było to dziwne, ponieważ jeszcze nigdy nie udało mi się tak szybko zasnąć. Nawet w swoim piętrowym łóżku.
Najwyraźniej byłam jeszcze w półśnie, ponieważ słyszałam i czułam. Nie przejmowałam się tym, ponieważ nawet, jeśli otworzyłabym oczy, nie zauważyłabym nawet swoich palców ze względu na ciemność w tym skrzydle. Usłyszałam tylko ciche przekleństwo, które wypowiedział jakiś mężczyzna niskim tonem. Złapał moje ramiona i nogi, a potem poprawił sobie chwyt. Nie byłam w stanie stwierdzić czy to był Paul, ponieważ po pierwsze, jego przekleństwo byłoby w języku angielskim, a nie norweskim. Nie był to też Patrick, ponieważ jedna z jego rąk nie jest z metalu. Nie chciałam się nad tym zastanawiać. W tamtym momencie ważne było dla mnie to ciepło, które od niego czułam. Wtedy moim marzeniem było nigdy się nie budzić. Jednak wstając jutrzejszego ranka, zaczęłam się poważnie zastanawiać co się wczoraj stało. Miałam jeszcze dwie godziny do wyjścia, aby uczyć się norweskiego. Postanowiłam dowiedzieć się kto to był, aby przekonać swoje serce, że się nie zauroczyłam. Zaczęłam się ogarniać, a potem podeszłam do mojej jedynej współlokatorki.
- Hej, em, Katie? - zapytałam niepewnie, drapiąc się w tył głowy.
- Tak, Lilian? - powiedziała dziwnie podekscytowana.- Chciałaś coś ode mnie?
- No, em - zaczęłam się jąkać.- Wiesz może jak ja się tu znalazłam wczoraj? Bo wiesz, chyba przysnęłam w klasie.
- Och - zaszczebiotała podskakując.- Naprawdę nie pamiętasz? Hej, chłopaki! Lilian nie pamięta kto ją tutaj przyniósł!
Zmieszana zaczęłam słuchać ich okrzyków i śmiechu. Trochę mnie to bolało, ale nic na to nie mogłam poradzić. Stałam tylko w koncie i czekałam na to, aby w końcu mnie zauważono. Kiedy skończyli omawiać swój 'plan', podszedł do mnie Damien. Uśmiechnął się figlarnie i zaproponował grę w butelkę. Zgodziłam się, patrząc na zegar. Wybiła ósma rano, więc została mi tylko godzina. Nie chciałam być niegrzeczna, więc nie mogłam się od tego wymigać. Usiadłam obok Katie i Damien'a. Czekałam na swoją kolej cierpliwie, a kiedy ta nastąpiła, wybrałam pytanie.
- No to może - zastanowił się Nikolai.- Kręcisz z tym Paulem? Wiesz, w sensie, że robicie tam w klasie nieprzyzwoite rzeczy, o których nie wiemy.
- Nie - odpowiedziałam stanowczo i szybko. Zakręciłam butelką, która wskazała Katie.
- Wyzwanie!
- Robisz to specjalnie, żeby mi nie powiedzieć, prawda? - Złapałam się za skronie, a potem uśmiechnęłam tajemniczo.- Niech będzie. Twoim wyzwaniem jest powiedzenie mi wszystko o wczorajszym zdarzeniu.
- Grr, niech ci będzie - Cały jej zapał wyparował w jednej chwili.- Wczoraj w nocy przyniósł cię tu Lider. Nosił cię na księżniczkę, więc pomyślałam, że wy ten tego.
Przez chwilę przestałam kontaktować ze światem. Moi współlokatorzy zaniepokoili się moim zawieszeniem i starali się mnie wybudzić. Jednak po chwili zaczęłam płakać ze śmiechu. Wiedziałam, że wszystko jest możliwe, ale to już było poza granicą! Ostatecznie zostawiłam ich i ruszyłam do sali, gdzie czekał na mnie Tord Larsson. Ten, który wczoraj zaniósł mnie do mojego pokoju. Ciekawe czy zna położenie łóżka każdej żołnierki? Moje serce zmieniło swój bieg.
CZYTASZ
Nie kocham cię | TordxOC | Eddsworld !ZAKOŃCZONE!
FanficNo, starałam się tego nie spieprzyć xd Zaczęte: 26.11.2018 +Tom +Edd +Matt +Paul