Rozdział II

391 15 3
                                    

Narrator jednoosobowy

  Odkąd przyleciałam do Europy, minęło parę dni. Moim pierwszym zamiarem było odwiedzenie mojej babci we Francji, lecz nie zastałam jej tam żywej. Nie była ona mi bliska, spotykałam ją raz na rok lub rzadziej. Jej mieszkanie zostało zamieszkane przez kolejną z rodzin bez dachu nad głową. Moje spotkanie z nimi opierało się bardziej na uprzejmości, niż na szoku. Mężczyzna zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później zawita do nich gość, który miał związek z nieżyjącą już babcią. Zaprosili mnie na noc i przekazali parę rzeczy, które znaleźli na pustym terenie. Dostałam w swoje ręce list, kopertę i starą pozytywkę. W liście spisany został testament, a cały jej majątek zebrany do koperty. W jednej chwili z biednej studentki stałam się kobietą z kilkudziesięcioma tysiącami w rękach.

  Po przespanej nocy u nowo poznanej rodziny pożegnałam się z dziećmi rodziców i ruszyłam pod wierzę Eiffla z walizką w ręce. Usiadłam samotnie na ławce, po czym spakowałam prezenty do kieszeni w moim bagażu. Zrobiłam sobie z niego podnóżek, a z kieszeni kurtki wyciągnęłam telefon. Zrobiłam sobie zdjęcie. Przez chwilę wpatrywałam się jeszcze w godzinę telefonu. Jako kolejne miejsce postanowiłam sobie obrać Niemcy, ponieważ znajdowały się blisko [nie żeby coś, Lili nie pochodzi z Polski, ale łączę się z wami w bólu przy tym wyborze]. Nie miałam jednak siły na zwiedzanie tego kraju, ani słuchaniu tych niemieckich gwar. Postanowiłam wyruszyć do Londynu, ponieważ język angielski od zawsze był moim ulubionym przedmiotem. Wielka Brytania znajdowała się tak samo blisko, jak Niemcy, a lot samolotem wydawał się tańszy. Zmiany po zajęciu władzy nad Europą przez Czerwoną Armię wpłynęły na ludzi, którzy w strachu siedzieli obok mnie. Kobiety wraz z dziećmi nagle przysiadły się blisko mnie, gdy ja siedziałam po środku, aby nie były tak bardzo przerażone obok podrywających ich żołnierzy z różnych Armii o groźnym wyglądzie. Nie mogę powiedzieć, że mnie to nie ruszało. Byłam na te baby wściekła! Jak mogły mi to zrobić?, pytałam się. Na szczęście podczas lotu nie zdarzyło się nic wartego uwagi, nawet małe turbulencje.

  Kiedy doleciałam na moje lotnisko, zabrałam swój bagaż i podłączyłam w toalecie telefon, dzięki któremu znalazłam wolne mieszkanie. Na razie nie miałam zamiaru odwiedzać żadnego miejsca, ponieważ śmierć mojej babci przytłaczała mnie za bardzo. Nie chciałam zostawać w hotelu, bo wiedziałam co bym słyszała co noc. Moje mieszkanie znajdowało się gdzieś na odludziu. Cieszyłam się z faktu, że było tanie. Mimo wszystko nie chciałam wydawać majątku babci, nie mówiąc o niczym rodzinie, a w szczególności siostrze. Moje oszczędności nie przekraczały pięciu tysięcy, więc na pewno musiałabym znaleźć jakąś pracę. Odkąd rozdzieliłam się z moją siostrą, posiadałam dużo czasu. Rodzinna jest u nas próżność w kwestii małych ozdóbek jak bransolety czy światełka, więc znając mnie, na pewno wykupię cały sklep.

  Mieszkanie znajdowało się w dwupiętrowym bloku. Na parterze mieszkałam ja, niejacy Edward Gold, Thomas Ridgewell i Matthew Hargreaves. Na pierwszym piętrze mieszka właściciel, typowy pijak i facet, który znany jest z tego, że zalewa każdego, kto mieszkał w moim mieszkaniu, a ostatnim pokojem jest typowa graciarnia właściciela z różnymi papierkami. Każde z mieszkań posada jeden duży pokój i małą łazienkę, typowe dla kawalerki. Od razu kiedy dostałam klucze, upadłam z ulgą na rozkładaną kanapę. Zamknęłam drzwi i rozpakowałam się. Przy okazji schowałam w swojej skrytce majątek babci. Ponownie położyłam się na kanapie. Nazwa oraz hasło do internetu znajdowały się na lodówce. Szybko napisałam siostrze co mnie spotkało oraz o tym, że przez jakiś czas nie powinnam się odzywać. Nie wspomniałam o tym, gdzie jestem, ponieważ w każdej chwili ktoś może podglądnąć naszą rozmowę. To tylko jedna z codziennych prac żołnierzy Czerwonej Armii.

  Przez parę dni zajmowałam się ogarnięciem mebli, książek czy kołdrami, aby zająć się czymś innym od płakania nad śmiercią babci. Zawsze miała dla mnie czas w tym jednym dniu, zawsze dostawałam od niej jakiś mały prezencik, i to ona zawsze o mnie dbała, przy każdym spotkaniu. Nie znałam jej zbyt dobrze, ale najwyraźniej byłam jej bliska, ponieważ wspomniała o mnie w swoim testamencie. Postanowiłam na niego spojrzeć jeszcze raz, ale tylko na konkretną część, w której o mnie wspomina. Na ostatnią część.

,,[...] Ostatnią osobą, czwartą z kolei, jest moja wnuczka, Lili Tilde. Mam nadzieję, że w Niebie będę pamiętać tą małą rozrabiakę. Znam ją od niemowlaczka, lecz nie miałam okazji zobaczyć, jak dorasta. Na pewno ominęło mnie wiele sytuacji, w których mnie potrzebowała, a których żałuję. Mimo jej pewnych sprzeciwów, chciałabym jej podarować moją pozytywkę i wszystkie pieniądze w banku, ponieważ wiem, że Lili jest osobą, którą wszyscy ufają. Jest to bardzo oszczędna młoda kobieta, o którą trzeba dbać. Dlatego życzę jej wspaniałej przyszłości i spełnionych marzeń, bo wiem, że to może się spełnić. Moje życie stało się takie, gdy ujrzałam ją po raz pierwszy. [...]"

Nie kocham cię | TordxOC | Eddsworld !ZAKOŃCZONE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz